Serwis Informacyjny - Świat Wyróżnione

Komentarz do wydarzeń z 2 marca 2020. Skutki dehumanizacji i kryminalizacji migracji. Europejski stan wyjątkowy.

To co dzieje się obecnie na granicach Turcji z Grecją i Bułgarią jest kolejnym skutkiem polityki militaryzacji Europy, której wzrost obserwujemy od roku 2015. Początków obecnego stanu możemy szukać m.in. w działaniach z marca 2016 roku – wówczas, bez większej debaty politycznej i przy małej świadomości społecznej na temat możliwych, przyszłych skutków politycznych, pomiędzy Unią Europejską a Turcją została podpisana umowa, na mocy której został zamknięty tzw. „szlak bałkański”. „Szlak bałkański” był „korytarzem humanitarnym”, dzięki któremu ciągle rosnąca liczba ludzi mogła przez kilka miesięcy uciec przed konfliktem wojennym z Syrii do Europy. Nie działał on prawidłowo, a w konsekwencji stopniowego narzucania kolejnych restrykcji (m.in. segregacji ze względu na narodowość), w końcu całkowicie go zamknięto, równocześnie obiecując wprowadzenie tzw. programów relokacyjnych, we współpracy z Turcją.

Turcja na mocy porozumienia z 2016 r., zostaje nazwana tzw. „trzecim bezpiecznym krajem”, czyli takim, w którym nie tylko toleruje się imigrantów, ale w którym (teoretycznie) nie są łamane prawa człowieka. Opinia publiczna Europy może więc spać spokojnie. Oficjalne media i politycy od lat ignorują wszelkie doniesienia o przemocy państwowej stosowanej w Turcji, jak i poza jej granicami (m.in.współpraca z ISIS, akcje militarne Afrin i Rojava, zabijanie cywilów). Jednocześnie, opinia międzynarodowa nie podnosi tematu, iż Syryjczycy nie mogą ubiegać się nawet o status uchodźcy i jakąkolwiek formę ochrony w kraju Ergodana. Na „porozumieniu” skorzystał natomiast kapitał międzynarodowy: Syryjczycy bez ochrony praw pracowniczych, bez możliwości skorzystania z ochrony Konwencji Genewskiej czy Praw Człowieka, w dość szybkim tempie zajęli czarny rynek pracy, dosłownie wypierając z niego turecką tanią siłę robocza. Chcąc przeżyć, musieli organizować środki utrzymania, natomiast prywatnym właścicielom nie spieszy się z umożliwieniem swym „tanim” pracownikom dostępu do praw pracowniczych. Opublikowano kilka artykułów m. in. na temat dzieci szyjących ubrania dla międzynarodowych producentów, dzięki czemu zyski firm i właścicieli fabryk wzrastają na łamach np. Guardian i BBC. Jednak temat niewolniczej pracy w Turcji szybko traci na „świeżości”, staje się dla dziennikarzy mniej istotny, a ostatecznie ulega wyciszeniu. Dla opinii publicznej nieistotne są także liczne raporty dotyczące przymusowych cofnięć, czyli tzw. push-backów, polegających na siłowym wyrzuceniu z granicy, podczas prób jej przekroczenia. Nierzadko działania te łączą się z pobiciem, zabieraniem rzeczy i innymi formami przemocy stosowanej przez straż graniczną i żołnierzy wobec migrantów. Przemoc, powszechna nienawiść, a nawet morderstwa nie są niczym nowym dla kraju Erdogana. Na niektórych sklepach w Istambule znajdują się tabliczki: „Syryjczykom wstęp wzbroniony”. Jawna segregacja nie jest problemem. Gdyby było inaczej, właściciele tak oznakowanych miejsc ponosiliby konsekwencje.

 

88137321 2794038837346941 7561705604427808768 n

Od 2015 roku systematycznie wprowadzany jest europejski stan wyjątkowy. Prawa są „zawieszone na mocy prawa”. Giorgio Agamben rozpatruje postać „uchodźcy” w kontekście funkcjonowania praw człowieka. Jego zdaniem, na mocy ogólnie przyjętych zapisów prawnych prawa człowieka są listą „naturalnych” praw, przysługujących wszystkim bez wyjątku. Obecne konflikty społeczne ujawniają brak naturalności i ogólności praw człowieka, i ukazują liczne wyjątki od tej reguły „naturalności”. Współczesne przykłady wprowadzenia stanu wyjątkowego, można określić skrótowo jako „zawieszenie prawa na mocy prawa”. Ponieważ, umożliwiają zawieszenie funkcjonowania konkretnych reguł przy jednoczesnym zachowaniu w mocy ich obowiązywania (np. kiedy nie mówimy, to język jako system znaków nie przestaje tym samym istnieć i obowiązywać). W stanie wyjątkowym konkretne przepisy prawne zostają zawieszone, prawo jednak – nie odrzucone, lecz jedynie zawieszone – wciąż umożliwia podporządkowanie życia przemocy władzy”. (Agamben s.12 – 13). W stosunku do uchodźców nie obowiązują zapisy Konwencji Genewskiej z 1951 roku – pomimo tego, że sama Konwencja nie została zniesiona. Ludzie przybywający na granicę Grecji (i nie tylko Grecji), zamiast możliwości aplikowania o azyl, muszą się liczyć z ryzykiem zastrzelenia przez wojsko. Przykładem jest to co stało się 2go marca na granicy z Grecją, gdzie Syryjczyk Ahmed Abu Ema został zabity podczas próby jej przekroczenia. Zastrzelił go oficer greckiej straży granicznej.

Wydarzenia te są skutkiem politycznej gry pomiędzy UE, Erdoganem, Rosją i Assadem o wpływy i kontrolę nad Syrią i Idlib. W odwecie za zabicie 34 tureckich żołnierzy przez armię Bashara Assada, na terenie miasta Idlib w północnej Syrii, rząd turecki otworzył granice i zadecydował, że nie będzie dłużej utrzymywał w mocy zapisów porozumienia pomiędzy UE i Turcją. Wcześniej Turcja otrzymała od krajów UE transfer kilku milionów euro, dzięki którym miała zatrzymać uchodźców i wprowadzić programy relokacyjne. Było to korzystne finansowo dla Turcji, a jednocześnie wygodne dla UE, gdyż zwalniało z obowiązków wprowadzenia polityki imigracyjnej i wcielenia w życie zapisów Konwencji Genewskiej zapewniającej prawo do ochrony uchodźcom. Porozumienie to legitymizowało również koniec działania „szlaku bałkańskiego” zamykając tzw. „korytarz humanitarny”. W miejsce pomocy EU wybrała dalszą militaryzację granic i podpisywanie umów, które miały usankcjonować łamanie praw człowieka.

Od 29 lutego około 100 000 migrantów opuściło tureckie miasta i udało się do strefy buforowej w celu przekroczenia granicy z Grecją. Obecnie znaleźli się w potrzasku. Z jednej strony granic Europy broni wysłana na miejsce uzbrojona armia grecka, z drugiej strony wojska Turcji nie pozwalają na cofnięcie się w głąb kraju. Rząd grecki stwierdza, że kolejny raz „zawiesza” unijne prawo – hamując rozpatrywanie dotychczas złożonych wniosków o azyl oraz przyspieszając proces deportacji. Jednocześnie Grecy publikują mocne oświadczenie, w którym Rząd mówi m.in., że „Turcja, zamiast walczyć z siatkami przemycającymi imigrantów i uchodźców, sama staje się przemytnikiem”.

Alternatywy wobec obecnej polityki były już nie raz wskazywane. Jedna z nich była przedstawiana przez Francois Crépeau, niezależnego eksperta przy Radzie Praw Człowieka ONZ. W swych licznych wystąpieniach wskazywał, że jeżeli rządy Europy chcą mieć jakąkolwiek realną kontrolę nad migracjami, to muszą wprowadzić w życie mechanizm umożliwiający legalne przekraczanie granic. Jako jeden z nielicznych mówił wprost: „Nie udawajmy, że to co dotychczas robi UE oraz jej członkowie działa. (…) [B]udowanie grodzeń, używanie gazu łzawiącego i inne formy przemocy kierowane przeciwko migrantom i ludziom ubiegającym się o azyl; więzienie, odmawianie prawa do podstawowych rzeczy takich jak schronienie, jedzenie czy woda oraz używanie języka nienawiści nie zatrzyma ludzi przed migracją, czy wykorzystywaniem różnych dróg migracji (też tych nielegalnych) do Europy”. Crépeau wypowiadał się w kontekście wydarzeń, które miały miejsce w 2015 r., a nazwane zostały „kryzysem uchodźczym”. Twierdził, żę jest to de facto kryzysem struktur Unii Europejskiej. Jako rozwiązanie alternatywne, wobec wprowadzanego przez rządy politycznego stanu wyjątkowego, militaryzacji granic, zaostrzenia kontroli czy dyscyplinowania migrujących ludzi, Crépeau proponuje stworzenie np. systemu wiz, które umożliwią migrantom i uchodźcom wejście na rynek pracy w kraju przyjmującym. Jednocześnie zaznacza, że takiemu rozwiązaniu musiałoby towarzyszyć wprowadzenie systemu sankcji wobec tych pracodawców, którzy wykorzystują status niezarejestrowanych migrantów jako tanią siłę roboczą na czarnym rynku pracy w sektorach takich jak m.in. rolnictwo, budownictwo, przemysł tekstylny czy usługi sprzątające. Bowiem – jego zdaniem – tylko takie, jasne reguły w jakimkolwiek stopniu mogą załamać biznes przemytu ludzi i wykorzystywanie migrantów jako taniej siły roboczej. Wydaje się jednak, że żaden z przedstawicieli Rządów Unii Europejskiej nie ma zamiaru wdrażać programów w oparciu o założenia Crépeau, ponieważ interesy państw i kapitału są znacząco inne niż interesy migrantów. Poza tym, debata na temat tzw. kryzysu uchodźczego, skutecznie odwróciła uwagę od kryzysu europejskiego.

Moment pobicia niemieckiego dziennikarza Michael Trammer

Moment pobicia niemieckiego dziennikarza Michael Trammer

Sytuację wykorzystują greccy neonaziści, którzy przyjechali na wyspę Lesbos chcąc zastraszyć uchodźców i mieszkańców. Dziś, 2 marca 2020, od kilku godzin organizują łapanki – wyłapują mieszkańców i działaczy organizacji pozarządowych, którzy sprzyjają uchodźcom. Jak informuje grecka telewizja ERT dochodzi do brutalnych „przesłuchań” i pobić. Policja pod rozkazami ultrakonserwatywnej Nowej Demokracji nie reaguje.

 

Ps.
Jesteśmy świadkami załamania się wartości i norm społecznych, które miały być i były gwarantem stabilizacji i życia w demokratycznym świecie.
Przekroczone zostały ostatnie granice mniej lub bardziej udawanej opiekuńczej, wspólnej Europy. Doszło do segregacji i dehumanizacji a ostatecznie-do chęci eliminacji grupy ludzi szukających pomocy.

W tekście wykorzystano:
Cytat z książki pt: Agamben. Przewodnik Krytyki Politycznej. Seria Przewodnik Krytyki Politycznej
Fragment artykułu pt. Ekonomia i migracja. K. Czarnota. Tekst się ukazał w polskiej edycji kwartalnika “Le Monde Diplomatique”

www.rozbrat.org

Udostępnij tekst

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *