„Warsztaty poprowadził Sondra, ok. 30-letni elokwentny, zdyscyplinowany i zdeterminowany Brytyjczyk. Ze swadą opowiadał o różnych metodach sabotażu polowań w Wielkiej Brytanii. Mówił o wtargnięciach na łowiska; hałasowaniu podczas polowań i demolowaniu ambon myśliwskich. Nie chciał jednak powiedzieć, czy sam uczestniczył w takich akcjach. Przyznał tylko, że siedział w więzieniu.”
Nasze zdumienie budzi fakt, że dla Małgorzaty Borkowskiej aktami strasznej przemocy są blokady wycinek drzew lub malowanie haseł na ścianach, a jednocześnie podejmuje współpracę z telewizją, która od dwóch lat realizuje kampanię nienawiści wobec mniejszości. Przestaje nas to jednak dziwić, gdy zobaczymy jak dziennikarka TVP postrzega działalność skrajnej prawicy:
„ (Sondra – przyp. red.) Nie umiał jednak odpowiedzieć na pytanie o różnice między faszystami tłukącymi ludzi za poglądy a anarchoekologami bijącymi ludzi za poglądy.”
Jak widać dla prawicowych dziennikarzy kolor skóry jest „poglądem” takim samym jak niezgoda na rasizm. Faszyści bowiem atakują ludzi nie ze względu na poglądy. Faszyści biją ludzi ze względu na kolor skóry, orientację seksualną, wyznanie, pochodzenie narodowe, brak napletka i wiele innych cech. Agresję faszystów wzmacnia TVP, która publikuje propagandę kłamstw i nienawiści.
Antyfaszyści natomiast próbują się przeciwstawić agresji wobec mniejszości. Dziennikarka TVP też deklaruje się jako przeciwniczka przemocy:
„kilku ekologów, gejów i antymilitarystów – ludzie kochający zwierzęta, ale chyba niekoniecznie bliźnich. Tu Sondra podkręcał płomień na maksa. Pytał na przykład, kto z uczestników spotkania wziąłby udział w blokadzie wywózki gejów do gazu (wszyscy); kto pobiłby kierowcę wywożącego homoseksualistów do komór gazowych (część słuchaczy była na tak; reszta – na nie)”
Jak widać dla dziennikarki TVP bliźnimi są chyba SS-mani wysyłający gejów do komór gazowych, bo jakoś nie ma w tym tekście jednoznacznego poparcia oporu przeciwko ludobójstwu. Co więcej, dziennikarka we wstępie do tekstu pyta “Czy można pobić kierowcę ciężarówki”. Jakoś jednak nie zastanawia się, czy można mordować gejów w komorze gazowej. Borkowska tym samym zrównała moralnie rasistów z tymi, którzy próbują się przeciwstawić ich zbrodniom. Demonizowanie ruchów antyfaszystowskich ma na celu zniechęcenie ludzi do przeciwstawiania się skrajnej prawicy.
Nie dziwi nas to wcale. Media liberalne i prawicowe przez wiele lat stawiały znak równości między faszyzmem i antyfaszyzmem, skupiając się na metodzie stosowanej przez część antyfaszystów, którzy wobec przemocy skrajnej prawicy stosują konfrontację fizyczną. Co charakterystyczne prawicowi dziennikarze są ślepi na wszystkie akty przemocy wobec mniejszości dokonywane przez faszystów. Są też ślepi na hasła nienawiści głoszone przez skrajną prawicę. Nie dostrzegają też różnicy pomiędzy atakiem a samoobroną.
Dla dziennikarzy TVP oburzające jest to, że ktoś w obronie przed atakującym rasistą zastosuje siłę fizyczną. Oburzające jest to, że ktoś zablokuje eksmisję, czy powstrzyma agresję czyściciela kamienic. „Przemocą” wg prawicowych mediów jest sama metoda samoobrony. Jednocześnie pomija się intencje sprawcy. Pomija się nienawiść, która narasta dzięki kłamstwom rozgłaszanym m.in. przez TVP.
Borkowska domaga się, aby wszystkie ofiary rasistowskiej, antysemickiej czy homofobicznej agresji postępowały wg wskazań Jezusa z Ewangelii i w reakcji na przemoc nadstawiły drugi policzek. Jednak to właśnie brak reakcji na faszystowską nienawiść i agresję doprowadził do największej tragedii, jaka spotkała ludzkość w XX wieku. Brak reakcji na przemoc jest wsparciem sprawcy przemocy, tym samym dziennikarka TVP domaga się wsparcia dla faszystów.