Piastowie Śląscy i skomplikowana historia regionu
Kiedy prezes mówił w 2011 roku o „zakamuflowanej opcji niemieckiej” na Śląsku, to miał na myśli Ruch Autonomii Śląska – RAŚ, jednak gdyby kalkulowało mu się to politycznie, Piastów Śląskich nazwałby tak samo. Szczególnie postać Jerzego II Piasta, księcia brzeskiego, oleśnickiego i legnickiego nie może mu pasować do jego obrazu historii Śląska.
.
Pochodzenie jednego ze znanych książąt śląskich z dynastii Piastów XVI wieku może u prezesa PiS wywoływać jedynie antyniemieckie dreszcze. Książę jest bowiem spokrewniony z dynastią Hohenzollernów i poprzez swoje małżeństwo oparł politykę na sojuszu z Brandenburgią przeciw władztwu habsburskiemu na Dolnym Śląsku należącym wówczas do Królestwa Czech.
.
W narodowej narracji historycznej rządzącej partii okres przynależności Śląska Opolskiego oraz Dolnego do Niemiec prezentowany jest jako czas niemieckiej ekspansji na tym terenie. Prawda jest taka, że były to ziemie czeskie, a książęta piastowscy byli lennikami króla Czech, którym od 1526 roku byli także cesarze niemieccy z dynastii Habsburgów. Posłowie PiS oraz inne nacjonalistyczne kreatury wykorzystują brak wiedzy historycznej społeczeństwa i budują w nich poczucie cały czas zagrożenia ze strony Niemiec, z mniejszym lub większym natężeniem. Dziw bierze, że zamek książąt brzeskich i legnickich w nadodrzańskim Brzegu (niedaleko Opola i Wrocławia) nie poszedł jeszcze z dymem, jako symbol niepolskiej historii tych ziem.
.
Od czasów powojennych historycy zajmujący się dziejami Śląska prezentują jedynie silne związki regionu z Polską. Historia przeczy temu, podobnie jak polityka książąt śląskich. Jednym z nich jest Jerzy II (1523-1586) panujący nad małym księstwem brzeskim i jako regent w dwóch innych księstwach oleśnickim oraz legnickim. Był najwybitniejszym władcą Brzegu i to jemu zamek brzeski zawdzięcza renesansowy wygląd. Wizerunek jego oraz jego żony Barbary Brandenburskiej zdobi wejście do zamku książęcego. Za jego czasów małe śląskie księstwo rozkwitło, a wiele renesansowych budowli w Brzegu zachowanych do dziś powstało z inicjatywy Jerzego II.
.
Książę, chociaż był Piastem, był przede wszystkim księciem czeskim, a jego zwierzchnikiem byli Habsburgowie, sam był protestantem. Dzięki temu jako drobny władca mógł lawirować między katolickimi Habsburgami, a skonfliktowanymi z nimi protestanckimi Hohenzollernami. Jako władca był gorliwym luteraninem, a poddanych za uchylanie się od uczestnictwa w protestanckich nabożeństwach surowo karał. Mówił po niemiecku, z Polską prowadził przyjazne relacje, ale Zygmunta Augusta i jego następców nie traktował jako sojuszników. Oparł swoją władzę na kontestowaniu absolutystycznych rządów Habsburgów na Śląsku. Dzięki temu cesarze niemieccy i królowie czescy nie mogli usunąć go ze stołka książęcego. Jego żona Barbara (1527-1592) była córką elektora Joachima II Hektora, a przez swoją matkę i babkę prawnuczką Kazimierza IV Jagiellończyka. Co więcej, brat Barbary, przyszły elektor brandenburski Jan Jerzy (1525-1598) ożenił się z siostrą księcia Jerzego, Zofią (1525-1546). Miał z nią jedynego syna, Joachima Fryderyka, który został jego następcą. Tym samym Piastówna stała się po mieczu matką, babką i prababką wszystkich kolejnych po sobie Hohenzollernów władających Brandenburgią, Prusami oraz zjednoczonymi w 1871 roku państwem niemieckim.
.
No i tu jest klops! Matką wrogiej Polsce dynastii została księżniczka z dynastii będącej synonimem polskości oraz dumy narodowej. No i jak tu przedstawić historię śląska inaczej niż chcą tego polscy historycy spod znaku Prawa i Sprawiedliwości?
.
Lepiej udawać, że taki bieg historii Ślaska nie miał miejsca. Książęta piastowscy na Śląsku bardzo szybko popadli w zależność od czeskich władców z dynastii Przemyślidów w okresie rozbicia dzielnicowego (1138-1320), a liczebność męskich członków śląskiej linii Piastów doprowadziła później do rozdrobnienia regionu, swar i kłótni w obrębie jednej dynastii. Wykorzystali to silniejsi sąsiedzi – Czechy, które w późniejszych wiekach drogą dynastycznych koligacji oraz gier dyplomatycznych popadli we władztwo niemieckie. Taka narracja jest obca politykom z prawicy. W 2012 roku w „Dzienniku Zachodnim” (z 22 sierpnia) ukazał się ciekawy artykuł, w którym można przeczytać mi. in. to:
.
„Zarząd Stowarzyszenia na rzecz edukacji regionalnej “Silesia Schola” uważa, że uczeń, który powie na lekcji “Śląsk zawsze był polski” powinien dostać z odpowiedzi z historii ocenę negatywną. Czy członkowie Stowarzyszenia, które powstało w lutym tego roku mają rację?
.
– Ja bym jedynki za taką odpowiedź nie dał, ale nie jest ona do końca prawdziwa. Śląsk od okresu rozbicia dzielnicowego znajdował się pod wypływem i w granicach czeskich i niemieckich, ale związki z Polską nigdy nie zostały zerwane, zaś wpływy polskie zawsze były obecne – mówi prof. Zygmunt Woźniczka historyk z Uniwersytetu Śląskiego.
.
No to może poznajmy argumentację Silesia Schola…
.
W gronie założycieli tego Stowarzyszenia “znaleźli się przedstawiciele środowiska nauczycielskiego, akademickiego, samorządowcy oraz reprezentanci najważniejszych organizacji regionalistycznych”, a jego celem, jak piszą, “jest wspieranie nauczycieli-regionalistów oraz dążenie do upowszechnienia nauczania o regionie”. – Jeśli uczeń powie na lekcji historii, że “Śląsk zawsze był polski”, mamy obowiązek odesłać go do ławki z oceną negatywną i nie pomoże tłumaczenie, że jeszcze wczoraj, na wiecu którejś z partii ogólnopolskich, takie hasło wykrzykiwał tłum – czytamy w piśmie Stowarzyszenia, poświęconym dyskusji na temat wystawy w Muzeum Śląskim.
.
– Jeśli licealista, poproszony o przedstawienie rewolucji przemysłowej na Śląsku z niemieckiego punktu widzenia, odpowie, że nie zrobi tego, bo “perspektywa niemiecka” jest zła, również nie pomoże mu powołanie się na polityka. Tylko w ten sposób możemy wychować mądrych Ślązaków, świadomych wielokulturowości swojej małej ojczyzny, zamiast niedouczonych ksenofobów. Apelujemy zatem do polityków, nie krzywdźcie uczniów, w tym Waszych własnych dzieci, politycy skrzywdzili ich świadomość regionalną wystarczająco w latach 1945-1989. Świadomi swojej wielokulturowości Ślązacy nie są i nie chcą być zagrożeniem dla Polski, wolimy być jej wzbogaceniem – czytamy w piśmie”.
– Jeśli licealista, poproszony o przedstawienie rewolucji przemysłowej na Śląsku z niemieckiego punktu widzenia, odpowie, że nie zrobi tego, bo “perspektywa niemiecka” jest zła, również nie pomoże mu powołanie się na polityka. Tylko w ten sposób możemy wychować mądrych Ślązaków, świadomych wielokulturowości swojej małej ojczyzny, zamiast niedouczonych ksenofobów. Apelujemy zatem do polityków, nie krzywdźcie uczniów, w tym Waszych własnych dzieci, politycy skrzywdzili ich świadomość regionalną wystarczająco w latach 1945-1989. Świadomi swojej wielokulturowości Ślązacy nie są i nie chcą być zagrożeniem dla Polski, wolimy być jej wzbogaceniem – czytamy w piśmie”.
.
Jerzy II Brzeski nie będzie nigdy w narodowym panteonie „niedouczonych ksenofobów”, bo zamiast ściślej związać Śląsk z Polską, zawierał „sojusze z jej wrogami”. Może za jakiś czas usłyszymy o nim, że Piastem nie był i może ma inne niż od Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego pochodzenie. Na razie większość nacjonalistów nie ma pojęcia o jego istnieniu, zapewne politycy PiS także. Jeśli jednak odkryją, że ten władca kumał się z Hohenzollernami mogą go oskarżyć o zdradę polskich interesów.
.
Robert