GUZIK DOSTANIESZ, ROZBRAT ZOSTAJE!
Poniedziałkowe popołudnie na pewno zostanie zapamiętane przez komornika Bartosza Guzika. Zgodnie z medialnymi szacunkami nawet kilkaset osób zgromadziło się przed jego biurem na ul. Kochanowskiego. Mieszkańcy Poznania zjawili się, by zaprotestować przeciwko działaniom komornika, który nosi się z zamiarem rozpoczęcia procedury licytacji terenu, na którym od 25 lat funkcjonuje skłot Rozbrat.
Formalnie komornik działa zdecydowanie, wykazując się w tym przypadku swoistą nadgorliwością i nie czekając na zakończenie trwającej jeszcze w sądzie sprawy o zasiedzenie. Reprezentujące mieszkańców Rozbratu Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Ulica” wystąpiło kilka lat temu do sądu w sprawie o zasiedzenie zajmowanej działki. To na gruncie tej sprawy okazało się, że część sąsiadujących z Rozbratem ogródków działkowych również jest zagrożonych eksmisją. W ich przypadku także wchodzi w grę niejasna sprawa przejęcia terenu w wyniku dzikiej reprywatyzacji. W całym procederze wyraźny jest jednoczesny brak działań ze strony władz miasta czy organów państwowych, które niewiele zrobiły i robią, by stać się stroną w sprawie.
Tymczasem uczestnicy i uczestniczki pikiety jasno wykazywali, że nie bronią dziś jedynie Rozbratu, jako najdłużej działającego w Polsce skłotu, ale raczej jako elementu ruchu społecznego mającego duże znaczenie dla miasta i jego mieszkańców. Podkreślano wielokrotnie, że Rozbrat stał się przestrzenią dla wielu inicjatyw społeczno-politycznych i kulturowych. Podczas gdy władze czy politycy wielokrotnie wykazywali się całkowitym brakiem reakcji na problemy miasta i jego mieszkańców, to środowisko związane z Rozbratem przejmowało inicjatywę i okazywało swoje zaangażowanie i wsparcie. To na Rozbracie odbywały się pierwsze spotkania Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, które nagłośniło i przeciwstawiło się działaniom czyścicieli kamienic. To dzięki pomocy wspieranego i współtworzonego przez środowisko Rozbratu związku zawodowego OZZ Inicjatywa Pracownicza sprzątaczki zatrudnione, nomen omen, w poznańskim sądzie, uzyskały pomoc prawną, wsparcie i odzyskały zaległe wynagrodzenia. Wielokrotnie to właśnie na Rozbrat udawali się przedstawiciele bardzo różnych środowisk, wiedząc, że właśnie tu mogą uzyskać faktyczną pomoc i wsparcie. Co ważne, działo się to najczęściej wówczas, gdy inni mówili, że pomoc jest niemożliwa, mamili pustymi obietnicami lub bezradnie rozkładali ręce. Anarchiści i anarchistki z Rozbratu, zamiast narzekać, działali i działają.
Konsekwencje wspomnianych działań było widać właśnie na dzisiejszej pikiecie, gdzie nie zabrakło przedstawicieli i przedstawicielek tych wszystkich środowisk współpracujących i wspieranych przez Rozbrat. Głos zabrał zarówno przedstawiciel działkowców z zagrożonych eksmisją ROD Bogdanka, jak i osoby związane z WSL, OZZ IP, Kolektywu Kąpielisko (któremu również jeszcze niedawno groziła likwidacja), a także wspierana przez anarchistów w trakcie niedawnego strajku nauczycielka. W trakcie pikiety delegacja protestujących postanowiła przekazać komornikowi bardziej namacalny dowód na poparcie płynące dla Rozbratu. W ciągu zaledwie kilku dni poprzedzających pikietę udało się zebrać ponad 3 tysiące podpisów pod petycją wspierającą Rozbrat. Komornik przyjął petycję, choć jednocześnie odmówił jakichkolwiek komentarzy, dodatkowo z bliżej niezrozumiałych względów filmując delegację przy pomocy miniaturowej kamery. Ciężko w tym momencie domniemywać, co kieruje takim zachowaniem komornika – na pewno nie interesuje go aspekt społeczny podejmowanych przez siebie działań. Mamy bowiem do czynienia z kolejną sytuacją, gdzie usiłuje się licytować teren zamieszkały przez ludzi, którzy nie są nawet traktowani jak strona w postępowaniu, jakby byli jedynie dodatkiem do własności, z którym nie trzeba się liczyć. Przez 25 lat swojego funkcjonowania Rozbrat stanowczo sprzeciwiał się takiemu sposobowi postrzegania świata, w którym zysk stawia się ponad ludźmi.
W trakcie protestu również kilkakrotnie podkreślano, że licytacja terenu Rozbratu i pobliskich działek to istotne zagrożenie dla funkcjonujących klinów zieleni. To dzięki nim miasto może się „przewietrzyć”, to dzięki nim reguluje się gospodarka wodna, schładza się powietrze, wyraźnie jednak widać, że lobby deweloperskie dąży coraz agresywniej do ich zabudowy. Prezydent miasta Jacek Jaśkowiak, który, wygrywając wybory, mówił wiele o mieście dla mieszkańców, mieście pełnym zieleni, mieście otwartym, dziś znacząco milczy i podobnie jak jego poprzednik Ryszard Grobelny sugeruje, że nie jest stroną w sprawie. Jest to być może wygodne rozwiązanie dla polityka, ale absolutnie niedopuszczalne dla prezydenta miasta. Miasto powinno bowiem walczyć zarówno o zachowanie klinów zieleni, wyjaśnienie nieprawidłowości związanych z dziką reprywatyzacją działek należących wcześniej do skarbu państwa, jak i zachowaniem Rozbratu jako miejsca ważnego dla całej rzeszy mieszkańców Poznania. Przez 25 lat swojej działalności środowisko Rozbratu wielokrotnie dawało się we znaki lokalnym politykom, urzędnikom, przedstawicielom kapitału – nic dziwnego, że nie brakuje dziś takich, którzy chcieliby likwidacji Rozbratu. Jednak Rozbrat nie jest na sprzedaż, tak jak ruch społeczny, który się wokół niego wytworzył. Dzisiejsza pikieta była dopiero pierwszym zwiastunem dalszych działań w obronie Rozbratu, a jak zapowiedziano na jej zakończenie – Rozbrat Zostaje!