Serwis Informacyjny - PolskaSekcja FA Poznań

ZKZL nie podjął rozmów w sprawie ugody. Poznańskie portierki ciągle bez pieniędzy

7 września w Poznaniu miało dojść do rozprawy sądowej dotyczącej ewentualnej ugody w sprawie o odszkodowania za utracone zarobki portierek i portierów strzegących budynków administrowanych przez Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych. ZKZL odmówił stawienia się przed sądem. „Wynika z tego – pisze w swoim oświadczeniu Poznańska Komisja Międzyzakładowa – że szefostwo ZKZL nie miało odwagi spojrzeć poszkodowanym w oczy i wytłumaczyć, dlaczego 235 tys. zł należnych poborów nie trafiły do ich rąk?”.

Od 2018 r. 20 poszkodowanych portierek i portierów, którzy strzegli budynków administrowanych przez Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych domaga się wypłacenia zaległych wynagrodzeń. Firma, która wygrała przetarg na ochronę mienia, wynajęła – jak się okazuje – fikcyjne spółki (założone na tzw. słupy, z wirtualnymi biurami, bez kapitału itd.), które zatrudniły pracownice i pracowników portierni wbrew zasadom ustalonym w warunkach przetargu i wbrew obowiązującym przepisom prawa pracy. O nieprawidłowościach wiedział też ZKZL poinformowany o tym m.in. przez związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza. Co więcej Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych zerwał ostatecznie umowę z wykonawcą usługi i zażądał od niego kar z tytułu niedotrzymania warunków kontraktu. 

Jednocześnie Zarząd odcina się od odpowiedzialności za to, że pieniądze nie dotarły do zatrudnionych na portierniach osób. Łącznie to niebagatelna kwota ponad 235 tys. zł (nie licząc narastających odsetek i innych kosztów). Kancelaria mec. Marcina Czachora, reprezentująca poszkodowanych, zaproponowała ZKZL zawarcie ugody. 7 września br. przed sądem w Poznaniu miało dojść do spotkania obu stron. Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych odmówił stawienia się i podjęcia jakichkolwiek rozmów w tej sprawie.

Wynika z tego, że szefostwo ZKZL nie miało odwagi spojrzeć poszkodowanym w oczy i wytłumaczyć, dlaczego 235 tys. zł należnych poborów nie trafiły do ich rąk? Dlaczego pozwolono, aby usługi na dozór komunalnych budynków wykonywały niewiarygodne podmioty, które nigdy nie powinny dostać tego zlecenia? Dlaczego ZKZL nie prowadziło kontroli (które pozwoliłyby na wczesne wykrycie nieprawidłowości), a zamiast tego de facto tolerowało łamanie prawa pracy? Wreszcie dlaczego – pomimo istnienia takiej możliwości prawnej – o czym Zarząd jeżeli nie wie, to mógłby się przekonać podczas posiedzenia sądu w sprawie ugody – ZKZL nie chce wypłacić poszkodowanym odszkodowania z tytuły zaległych poborów i wziąć na siebie trud dochodzenia tych sum od nieuczciwych podmiotów odpowiedzialnych za ten stan rzeczy?

Okazuje się, że od trzech lat ani Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych, ani Państwowa Inspekcja Pracy, ani Prokuratura, ani komornicy nie potrafią ustalić, gdzie podziała się kwota 235 tys. zł publicznych pieniędzy przeznaczona na wypłaty dla pracowników? Kto ją zawłaszczył i kto odpowiada za to, że do tego zawłaszczenia doszło? Wszyscy umywają ręce, choć poszkodowani mają w tej sprawie prawomocne wyroki sądów, które jednoznacznie potwierdzają zasadność ich żądań!

Jednocześnie ZKZL, a w tym momencie także osoba prezesa Tomasza Lewandowskiego, pogrążają się w kompletnej degrengoladzie. Nie dość, że ZKZL jako spółka prawa handlowego zyskiwała na wyzysku pracowników, to kiedy bezsprzecznie stwierdzono nadużycie, nigdy nie przyznała się do błędu i wyboru niewłaściwego wykonawcy oraz do braku jakiejkolwiek kontroli nad sposobem realizacji zleconego zadania. Nigdy też nie zaproponowano poszkodowanym żadnej pomocy ani materialnej, ani prawnej, ani jakiejkolwiek innej. Biernie także przyglądano się, jak kolejne osoby tracą zatrudnienie i środki do życia. Wreszcie dziś ZKZL odtrąciło rękę wyciągniętą do ugody. Co więcej – ZKZL zlecał i zleca dalej zadania ochrony mienia co rusz innym spółkom, a te ciągle naruszają prawo pracy. Wyzyskowi i łamaniu praw pracowniczych nie ma końca.

Wobec tej jawnej niesprawiedliwości i obojętności Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych oraz zarządu miasta Poznania (a także ich szefów Tomasza Lewandowskiego i Jacka Jaśkowiaka), wobec kompletnej indolencji instytucji i organów państwa, naszemu związkowi nie pozostaje nic innego jak zaostrzenie form protestu.

Poznańska Komisja Międzyzakładowa

OZZ Inicjatywa Pracownicza

Udostępnij tekst

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *