RAPORT Z PODLASIA
Jak zapewne wiecie już z innych źródeł sytuacja na granicy, w ostatnich tygodniach, jest bardzo trudna.
Jakiś czas temu dotarła do nas niepotwierdzona informacja, iż białoruscy pogranicznicy planują “opróżnić” magazyn we wsi Bruzgi (Białoruś). Jest to miejsce, w którym od wielu miesięcy “koczują” osoby z doświadczeniem uchodźczym, które z uwagi na brak możliwości na dalszą podróż, z uwagi na choroby, wycieńczenie, brak perspektyw, zmuszone są przebywać w tym magazynie.
Niestety, na przełomie ostatnich tygodni, potwierdziło się, że kilkaset osób musi niezwłocznie opuścić magazyn.
Białoruś, w związku z wojną na Ukrainie, nie jest w stanie dalej “rozgrywać” swoich politycznych interesów, wykorzystując przy tym osoby z doświadczeniem uchodźczym.
Od 8 do 14 marca kolektywy pomocowe otrzymały 123 prośby o pomoc (w tych grupach było dwadzieścia dzieci).
Od 15 do 19 marca nasz kolektyw otrzymywał codzienne wezwania bezpośrednio od ludzi w lesie lub pośrednio od innych grup.
Od 20 marca do dziś, otrzymałyśmy prośby o pomoc dla:
– dwóch osób z Sudanu, w tym jedna miała problemy z oddychaniem i ataki paniki;
– jednej osoby z Iraku;
– kilku rodzin tj. trzech kobiety, trzech mężczyzn i czwórki dzieci;
– dwóch osób, które od kilku dni nic nie jadły;
– trzech osób, w tym jedna najpewniej w stadium hipotermii;
– rodziny z dziećmi – w wieku 7 lat, 8 lat i 4 lata.
Plus bardzo wiele zgłoszeń od ludzi będących w pasie między drutami i nie mogących się stamtąd wydostać.
Tym samym tworzy się przed nami obraz tak przerażający, jak na samym początku tak zwanego „kryzysu humanitarnego” na Podlasiu.
Z tym, że wymiar tej tragedii jest o tyle większy, o ile zmniejszyła się w ostatnim czasie, liczba aktywistów i aktywistek niosących pomoc na granicy polsko-białoruskiej.
Dodatkowo, zaobserwowałyśmy o wiele większą liczbę patroli Straży Granicznej, wojska i policji, próbujących kryminalizować wsparcie humanitarne.
Niezmiennie, działając na pograniczu polsko-białoruskim, czujemy się coraz bardziej przekonani, że w Polsce mamy do czynienia z tzw. “rasizmem pomocowym”.
Przejawia się on w ciągłym utrzymywaniu stanu wyjątkowego na terenie województwa podlaskiego, kryminalizacji działań pomocowych dla osób spoza krajów europejskich oraz nadal niedozwolonej aczkolwiek praktykowanej procedurze pushbacków na Białoruś.
W sposób zupełnie niezrozumiały dla nas, ludzie na granicy polsko-białoruskiej są traktowani jak uchodźcy “drugiej kategorii”.
Nasza obecność na pograniczu polsko-białoruskim jest nadal bardzo ważna i potrzebna. Koncentrujemy się na ratowaniu życia i zdrowia osób pozbawionych podstawowych praw człowieka.
Dzięki waszemu wsparciu finansowemu nasze działania były i do dziś są możliwe.
Na chwilę obecną, z uzbieranej kwoty, do naszej dyspozycji, zostało już tylko około kilkanaście tysięcy złotych.
Wszystkie z zebranych środków przeznaczane były bezpośrednio na działania pomocowe.
Ogromne kwoty pochłaniają koszty paliwa.
Utrzymanie i naprawy samochodów, w ostatnim czasie, kosztowały nas prawie pięć tysięcy złotych.
Infrastruktura i organizacja miejsca, z którego możemy wyruszać na wezwania, to miesięczny koszt około trzech – czterech tysięcy złotych.
Dlatego dziękujemy za każdą kwotę, przekazaną na naszą zrzutkę.
W czasach, gdy społeczeństwo angażuje się w solidarność z Ukrainą, my jako kolektyw NBT nadal czujemy, że nasza pomoc na Podlasiu jest potrzebna. Dlatego nadal tam jesteśmy!
Jednocześnie jednak, zdajemy sobie sprawę z tragedii jaka rozgrywa się za drugą granicą. Dlatego silnie wspieramy ruch wolnościowy na Ukrainie. Wraz z innymi kolektywami staramy się pomóc zarówno osobom, które walczą o wspólną wolność, jak również tym, którzy/re uciekających przed bombami rosyjskiej inwazji.
Solidarność naszą bronią
No Borders Team