Serwis Informacyjny - ŚwiatSekcja FA Poznań

„Jeśli rząd Macrona się nie wycofa, związki zawodowe też się nie cofną” [wywiad]

L’union Syndicale Solidaries jest jednym z ośmiu związków zawodowych tworzących Komitet Międzyzwiązkowy, który organizuje bieżące strajki przeciwko reformie emerytalnej we Francji. W dniu 28 marca odbył się dziesiąty ogólnokrajowy strajk, w którym według szacunków związków zawodowych uczestniczyło 3,5 miliona osób. Kolejna wielka mobilizacja planowana jest na 6 kwietnia. W międzyczasie Komitet Międzyzwiązkowy spotka się z premier rządu Elisabeth Borne. Poniżej publikujemy tłumaczenie wywiadu z Cybèle David, sekretarz krajową L’union Syndicale Solidaries, w którym komentuje bieżące wydarzenia we Francji.

Komitet Międzyzwiązkowy[1] wezwał dziś [28 marca] do dziesiątego dnia strajku ogólnokrajowego, który można by określić strajkiem generalnym, prawda?

Właśnie tak. Apel wydany przez osiem związków zawodowych zjednoczonych w ramach Komitetu Międzyzwiązkowego skierowany jest do całego społeczeństwa. Ta współpraca związkowa jest wyjątkowa we francuskim kontekście.

W ubiegły czwartek [23 marca] odbył się dziewiąty dzień strajku, a w trakcie weekendu, w całej Francji miały miejsce mobilizacje. Jak je pan ocenia?

Były blokady w zakładach pracy. W szczególności w sektorach transportu, handlu i usług komunalnych. Sobotnie demonstracje były organizowane w 30 miastach wokół dwóch głównych tematów: emerytur i migracji, ze względu na przygotowywaną przez Macrona ustawę dotyczącą migracji. Podobnie na zachodzie kraju, w rejonie rolniczym, odbył się bardzo duży protest przeciwko prywatyzacji wód gruntowych, czyli procesowi, który przyniesie więcej susz i zaszkodzi rolnikom. Wzięło w nim udział ponad 30.000 osób, pokazał on, w jaki sposób artykułowane są walki przeciwko neoliberalizmowi. Doszło też do straszliwych represji ze strony policji. Jeden z naszych towarzyszy walczy teraz o życie.

Co się stało?

Protest odbył się w Sainte-Soline i został brutalnie stłumiony. W wyniku przemocy policyjnej ponad 200 osób zostało rannych. Policja rzucała granaty hukowe, żeby rozbić demonstrację. Jeden z granatów trafił naszego towarzysza w głowę i jest on teraz w śpiączce.

Czy przemoc policyjna w całym kraju wzrosła w ciągu ostatnich dziesięciu dni? Czy policja tłumi wszystkie demonstracje?

Dane dotyczące śmierci, obrażeń i aresztowań w 2018 i 2019 roku podczas protestów Żółtych Kamizelek pokazują przerażający poziom represji, jaki osiągnął wtedy Macron: 10 zabitych, 24 osoby straciły oko, a pięć miało okaleczone ręce. I wszystko wskazuje na to, że teraz podąża tą samą drogą. Rząd postanowił narzucić swoje prawo, używając zarówno siły konstytucji, jak i siły przymusu bezpośredniego. Przez ostatnie dziesięć dni widać bardzo wyraźnie wzrost przemocy policyjnej w całym kraju. Policja wielokrotnie użyła granatów hukowych, a nawet armatek wodnych i pałek. Kolega z Solidaires z sektora kolejowego został poddany pilnej operacji po ostatnim strajku. Już nigdy nie będzie widział na jedno oko. Policja zaatakowała czoło demonstracji, gdzie byli obecni przedstawiciele wszystkich krajowych związków zawodowych, rzucając dużą ilość granatów. A w Rouen [miasto na północy, w Normandii] inny towarzysz został poważnie ranny w kciuk jednej ręki, również przez granat hukowy.

Obrazy przemocy policyjnej są wstrząsające.

Widzimy, jak w każdym mieście policja wyciąga swoje pałki, by bić ludzi. Biją młodych ludzi, często bez powodu. A krążą też nagrania, na których policjanci grożą i poniżają zatrzymanych. Mamy do czynienia z bardzo silną przemocą rządu i nakazami zaostrzenia represji. W pobliżu mojego domu od dwóch tygodni trwa blokada śmieciarek, a dziś rano policja po raz pierwszy użyła pałek, przez co trzy osoby zostały ranne i trafiły do szpitala ze złamanymi nogami, ramionami i rękami. Ich kości zostały połamane tylko za to, że strajkowali.

Słuchanie waszej historii robi wrażenie.

Represje wzmacniają determinację ruchu. Ludzie są bardzo źli z powodu narzucenia artykułu 49.3 i represji policyjnych. Ludzie i związki zawodowe nie cofną się przed niczym. Koszty życia idą w górę, podczas gdy płace w ogóle się nie ruszyły, a rząd Macrona przychodzi z reformą, która zabiera więcej praw.

Czy to coś więcej niż reforma emerytalna?

We Francji od kilku miesięcy, podobnie jak w wielu krajach Europy, rosną koszty życia, energii i żywności. A płace w ogóle nie drgnęły. Sytuacja społeczna jest skomplikowana i wbrew temu, co mówi rząd, bezrobocie jest bardzo wysokie. Statystyki bezrobocia nie odzwierciedlają jego rzeczywistej skali. Ogrom osób nie otrzymują żadnych świadczeń od państwa, a w tym bardzo trudnym kontekście społecznym rząd przychodzi z reformą emerytalną, która odbiera nam więcej praw. Reforma ta skanalizowała niezadowolenie i została narzucona dekretem. W międzyczasie niechęć wobec rządu wzrosła za sprawą równie represyjnej ustawy o migracji, ustawy o bezrobociu i ustawy o mieszkalnictwie. Ta ostatnia ustawa przewiduje, że osoby, które nie są w stanie płacić czynszu, zostaną uznane za przestępców, będą zagrożone eksmisją i ogromnymi karami. To nagromadzenie przepisów wymierzonych w ludzi, którzy nie mają prawie nic, przekuło się na odwagę i determinację ludzi: nie będą nam odbierać coraz więcej praw. W czasie poprzednich reform emerytalnych również były protesty, to nie pierwszy raz, ale w tym razem się nie poddamy.

Związki zawodowe poprosiły o spotkanie z rządem, a Macron odmówił?

Jest osiem związków zawodowych. Przy ostatniej reformie emerytalnej chadecja zakwestionowała jedność związków zawodowych i skończyło się zawarciem paktu z rządem. Teraz taka perspektywa nie wydaje się realna. Rząd nas jednoczy, bo nie próbuje negocjować. Związki zawodowe poprosiły Macrona, żeby się z nami spotkał, a Macron odmówił. Rząd nie chce negocjować, więc związki zawodowe stoją twardo. Jeśli rząd nie chce się wycofać, to związki zawodowe też się nie cofną.

Jedność związków zawodowych jest kluczem tych protestów, wszyscy tak mówią.

Jedność związków zawodowych jest kluczem do sukcesu każdego protestu. Pracownicy proszą nas o jej utrzymanie. Dzięki niej możemy zwoływać ogólnokrajowe strajki, jednoczyć lokalne i branżowe struktury związkowe, które są podzielone w innych kwestiach. Mimo różnic w żądaniach poszczególnych związków udało nam się utrzymać wolę wspólnej walki, dlatego strajki ogólnokrajowe zwoływane przez Komitet Międzyzwiązkowy są tak liczne. Po każdym dniu strajku, w nocy, oceniamy to, co dzieje się w kraju. Nie wiem, co zostanie postanowione jutro wieczorem, ale jeśli będziemy mieli kolejny historyczny dzień, a tak myślimy, to prawdopodobnie zostaną ogłoszone kolejne strajki. Teraz nie ma możliwości rozbicia jedności międzyzwiązkowej.

Co mogłoby rozbić jedność?

Prawda jest taka, że moim zdaniem nie ma teraz możliwości jej rozbicia. Widać, że determinacja jest silna, a rząd postanowił przeciwstawić się związkom zawodowym, nie chcąc z nikim negocjować ani omawiać żadnych punktów. To robi wrażenie.

Niska przynależność do związków zawodowych we Francji kontrastuje z wysoką partycypacją na ulicach. Jak wytłumaczyłby Pan ten francuski fenomen?

Francuski model związków zawodowych nie jest taki, jak niemiecki. Ludzie wstępują do związków jeśli i kiedy chcą. Wiąże się to z utratą zaufania pracowników do związków zawodowych, ale jednocześnie nie oznacza to, że ludzie nie słuchają związków zawodowych i nie są zainteresowani tym, co mówimy. Niski poziom członkostwa nie oznacza braku zaufania do nas, co widzimy obecnie: strajk ogłoszony przez Komitet Międzyzwiązkowy wyprowadził na ulice wielu osób spoza związków. Powiedziałbym, że zaufanie do związków zawodowych powraca, a członkostwo we wszystkich z nich wzrasta.

Jak porównałby Pani te protesty z protestami Żółtych Kamizelek, które również miały miejsce za rządów Macrona?

Tym, co je łączyły jest to, że odwołują się do tej części społeczeństwa, której nie stać na godne życie. Ceny przewyższają płace. Duża różnica polega na tym, że Żółte Kamizelki wyłoniły się z ludzi niezrzeszonych i odizolowanych, którzy zaczęli się gromadzić, ale bez organizowania się w sposób skoordynowany w całej Francji. Koordynacja odbywała się na poziomie regionalnym. Obecne protesty są znacznie lepiej zorganizowane, skoordynowane i komunikowane. Są to różne formy walki, ale dotyczą tych samych ludzi. Liczba ludzi na ulicach sięga 3,5 mln, bo mobilizuje się cały kraj, a nie tylko miasta.

Czy są teraz różnice między protestami na wsi i w miastach?

Nie ma żadnych różnic. To jest też cecha charakterystyczna dzisiejszego ruchu: obejmuje on wszystkie regiony Francji. Od największych do najmniejszych. Demonstracje odbywają się w od 200 do 300 miastach. W niektórych z nich nie było protestów od maja 1968 roku. To jest bardzo niesamowite. I są gminy, w których liczba demonstrantów przekracza liczbę mieszkańców, ponieważ ludzie przyjeżdżają z okolicznych terenów wiejskich. Dlatego mówimy, że liczba osób na ulicach sięgnęła 3,5 mln, bo mobilizuje się cały kraj.

Czy zastosowanie artykułu 49.3 Konstytucji w celu jednostronnego zatwierdzenia reformy emerytalnej stanowiło punkt zwrotny?

Mobilizacja była bardzo silna już przed artykułem 49.3, choć prawdą jest, że jego zastosowanie jeszcze bardziej rozgniewało i obudziło część społeczeństwa, która do tej pory nie była na ulicach, a teraz wyszła. W szczególności młodzież, studentów na uniwersytetach i w szkołach średnich. Macron postanowił narzucić swoje prawo używając zarówno siły konstytucji, jak i przymusu bezpośredniego.

Czy postulatem będzie nadal odrzucenie reformy Macrona?

Tak: nie dla dłuższej pracy. Wycofanie reformy emerytalnej pozostaje żądaniem związków zawodowych.

A rzucenie wyzwania rządowi?

W tej chwili jedynym uzgodnionym żądaniem jest odrzucenie tej ustawy i nie zastanawialiśmy się jeszcze nad tym, co będzie dalej. Wiemy, że to jest bardzo skomplikowane, ale jeśli wygramy, to zobaczymy, dokąd możemy pójść.

To jest największa mobilizacja od..?

Pod względem liczebności, przynajmniej od 1986 roku. Ale moim zdaniem ma prawdopodobnie podobny wpływ, jak Maj 1968. Chociaż trudno jest zmierzyć ten wpływ, ponieważ ta mobilizacja wciąż trwa.

Link do oryginału:
https://www.elsaltodiario.com/francia/cybele-david-gobierno-macron-no-quiere-ir-atras-sindicatos-tampoco

[1] Oprócz Solidaires są to CGT (Confédération Générale du Travail), Cfdt (Confédération française démocratique du travail), FO (Force ouvrière), CFE CGC (Confédération Française de l’Encadrement CGC), cftc (La Confédération française des travailleurs chrétiens), UNSA Education, U. FSU (Fédération syndicale unitaire)

 

www.ozzip.pl

Udostępnij tekst

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *