Serwis Informacyjny - PolskaSekcja FA PoznańZielona Fala

Poznań – Martwe ryby w Bogdance

Pierwsze doniesienia o martwych rybach na Sołaczu pojawiły się 18 czerwca. Dzień później pobraliśmy próbki na różnych odcinkach rzeki Bogdanki, aby przeanalizować szerzej stan ekologiczny zlewni.
Parametry takie jak pH, poziom natlenienia czy przewodność elektrolityczna wody (zasolenie) mogą nam nasunąć podstawowe wnioski.
Bogdanka ma długość 11,8 km, a jej początek znajduje się w często użytkowanym turystycznie Jeziorze Strzeszyńskim. Dalsza droga rzeki wiedzie przez dwa malownicze użytki ekologiczne, które powstały w celu ochrony roślinności o charakterze łęgowym, ochrony torfowisk niskich, podmokłych łąk oraz biotopów wodnych. Tutaj pobraliśmy próbkę nr 1. gdzie pH wynoszące 7,5 oraz tlen w okolicy 8 mg/L nie wzbudziły niepokoju. Jednak susza i skrajnie wysokie temperatury dały się, jak co roku we znaki – zastaliśmy kompletny brak przepływu na odcinku wynoszącym ok. 200 m (i zapewne dalej) oraz rażąco niski poziom wody w rzece. Takie zjawisko często idzie w parze z podwyższonym zasoleniem (przez mniejszą objętość wody), co przypuszczalnie dało dość wysoki wynik (ok. 800 µS/cm przewodności). Zasada jest prosta – im więcej substancji znajduje się w wodzie, tym większe jest zasolenie, a najczęściej jest to niestety fosfor i azot, którymi żywią się sinice. Nawiasem mówiąc bardzo duża zawartość tlenu w próbkach najczęściej nie jest powodem do szczęścia. Przeciwnie, zwiastuje nadciągającą katastrofę. Kiedy np. w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych ogrom sinic produkujących tlen zaczyna obumierać, jego poziom zaczyna najczęściej gwałtownie spadać, powodując warunki niezdatne do życia.
Próbkę nr 2 pobraliśmy przy wypływie Bogdanki z popularnej Rusałki, kolejnego zbiornika na jej drodze. Tutaj również jeszcze nie było tak źle, choć przewodność urosła do 900 µS/cm, co już znacznie przekracza normy. Właśnie w tym miejscu Bogdanka wkracza w strefę silnie zurbanizowaną, a na dzień dobry zostaje skierowana pod ziemię, by płynąć pod stadionami na Golęcinie. Następnie wypływa na Sołacz, gdzie na krótką chwilę może jeszcze lekko pomeandrować w otoczeniu roślinności wodnej, zanim zamieni się w ściek w betonowym korycie, wpływający kawałek później do Warty. Jednak właśnie na Sołaczu, na początku tygodnia można było zaobserwować intensywny, mleczno-zielony zakwit sinicowy. Wyniki próbki nr 3 nie dziwią – tlen spadł do ok. 4 mg/L, co stwarza warunki niebezpieczne dla żywych stworzeń w ekosystemach wodnych. Zasolenie natomiast drastycznie wzrosło (do ponad 1170 µS/cm). W takich okolicznościach, znów biorąc pod uwagę suszę i wysokie temperatury – nie trudno o katastrofę. W próbce nr 4 z płytkich i zanieczyszczonych Stawów Sołackich, tlen w dniu 19 czerwca spadł poniżej 2 mg/L. To nie są warunki do życia dla większości ryb i innych organizmów.
Intensywne użytkowanie, zły system kanalizacyjny, nadmierne zanieczyszczenie wody z kanałów deszczowych, zmiana klimatu i wciskanie rzek w betonowe koryta przynosi swoje rezultaty. Stąd po nitce do kłębka najprawdopodobniej pojawiła się „przyducha”. Niestety nie był to pierwszy przypadek śnięcia ryb w zlewni rzeki Bogdanki. Więc co robią władze w tej sprawie? To samo co zwykle, jeśli chodzi o przyrodę miejską. Tłumaczą się mętniej, niż woda w Bogdance w tamtych dniach, ewentualnie rzucą garstką obietnic bez pokrycia. Plan renaturalizacji Bogdanki z prawdziwego zdarzenia? Po co. Może trochę więcej betonu.
Zielona Fala
Udostępnij tekst

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *