FASekcja FA Łódź

Łódź: Demonstracja przeciwko przemocy państwa

W niedzielę 13 grudnia na łódzkim Pasażu Rubinsteina zebrało się około 50 przedstawicieli łódzkich środowisk anarchistycznych, lewicowych i antyfaszystowskich wspierani przez gości z Niemiec i warszawską sambę, która wspólnie z łódzkim Rythms of Resistance rozgrzewała uczestników protestu. Protest przeciwko przemocy państwa, zwołany w przeddzień rocznicy wprowadzenia stanu wojennego miał związek z zabójstwem 46 – letniego Łodzianina przez pijanego funkcjonariusza wydziału kryminalnego łódzkiej policji, w zeszły czwartek.

Zgromadzeni na pasażu demonstranci zwrócili w przemówieniach uwagę na narastający mieście problem przestępczych działań funkcjonariuszy policji i całkowitą bierność wobec niego lokalnych władz. Tylko w ostatnim roku do sądów trafiły sprawy tzw. Gangu Policjantów – grupy funkcjonariuszy policji z Łodzi i okolic przez wiele lat ściągających haracze z właścicieli lokali rozrywkowych w regionie we współpracy z lokalnymi gangsterami, sprawa byłej zastępcy komendanta wojewódzkiego policji oskarżonej o zatuszowanie sprawy zaprzyjaźnionego dyrektora szpitala w Rawie Mazowieckiej, który po pijanemu spowodował wypadek samochodowy, wreszcie sprawa jednego z dowódców łódzkiej prewencji, zwanego przez podwładnych Golonką, który wracając z mocno zakrapianej imprezy odmówił zapłaty za przejazd taksówką, a następnie wywołał burdę z kierowcą i interweniującymi policjantami, którym groził zwolnieniem z pracy. Lokalne media informowały również o brutalnej interwencji policji przeciwko jednemu z wykładowców Uniwersytetu Łódzkiego, który nagrywał kamerą wideo swe wychodzące ze szkoły dziecko, a następnie wdał się w dyskusję z patrolem policji który zażądał od niego dokumentów. Wszystkie te niepokojące sygnały, dotyczące sytuacji w lokalnych siłach policyjnych były niestety uparcie ignorowane przez władze, odpowiedzialne za nadzór nad policją, co doprowadziło w końcu do grudniowej tragedii.

Przemawiające na niedzielnym proteście osoby zwracały również uwagę na ekonomiczne podłoże przemocy aparatu represji, dotykającej przede wszystkim osób o najniższych dochodach, wywodzących się z klas społecznych dotkniętych przez wykluczenie i zamieszkujących tzw. „gorsze” dzielnice. Skierowane przeciwko nim, jak również przeciwko określonym subkulturom (jak „kibole” „dresiarze” lecz również np. anarchiści) represje spotykają się niestety z aprobatą dużej części lokalnej społeczności, zwłaszcza osób lepiej sytuowanych i o zdeklarowanych neoliberalnych poglądach. Zdaniem mówców sytuacja taka dowodzi, że wraz z rozwojem kapitalizmu w Polsce pojawił się klasizm, światopogląd jawnie dyskryminujący osoby wywodzące się z klas społecznych które najbardziej ucierpiały w wyniku transformacji ustrojowej. Klasowe uprzedzenia, przypisujące im życie na koszt reszty społeczeństwa, lenistwo, alkoholizm, wreszcie skłonność do przemocy prowadzą do jeszcze większej alienacji wykluczonych, i coraz bardziej drastycznego podziału
społeczeństwa. Klasy uprzywilejowane, świadome że ich społeczny „sukces” osiągnięty został kosztem znacznej części społeczeństwa czują się przez nią zagrożone, i w imię obrony własnych przywilejów otwarcie nawołują do nasilenia represji wobec niższych warstw społeczeństwa. Bierze się stąd tak ich poparcie dla antyspołecznych projektów lokalnych władz, jak choćby program zsyłania lokatorów lokali socjalnych do zbudowanych z mieszkalnych kontenerów gett, jak i entuzjastyczne reakcje na bezprawne działania policji wymierzone w osoby, pochodzące z „gorszych” klas społecznych.

Zdaniem protestujących w niedzielę anarchistów i lewicowców, sytuacja taka otwiera nowe pole do nadużyć dla aparatu represji, w imię fałszywego wyboru między wolnością a bezpieczeństwem wzmacniającego swoją pozycję w ramach aparatu władzy i zdobywającego wciąż nowe uprawnienia. Sytuacja taka stanowi zagrożenie dla nas wszystkich, jak udowadniają wydarzenia sprzed 29 lat użycie aparatu przymusu do rozwiązywania konfliktów społecznych może się skończyć zagarnięciem przez przedstawicieli tego aparatu pełni władzy i powstaniem państwa policyjnego.

Niedzielnemu protestowi towarzyszył przemarsz środowisk nacjonalistycznych, którzy już po raz trzeci zjawiły się na Piotrkowskiej by w zacinającym śniegu i mrozie odbyć doroczną pokutę za poparcie, udzielone wojskowemu zamachowi stanu w roku 1981 przez mentorów ich ruchu z Maciejem Giertychem na czele. Nie bez satysfakcji zauważamy, że tegoroczny marsz narodowców był prawie o połowę mniej liczny niż przed rokiem, mimo udziału w posiłków z Wielkopolski i innych regionów.

Udostępnij tekst

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *