@-TAK Publicystyka Wyróżnione

Brak reakcji na przemoc jest nielegalny! Działanie jest powinnością!

Rzeczywistość pogranicza, to codzienne interwencje grupy aktywistów i aktywistek, którzy sprzeciwiają się skrajnej przemocy państwa wobec osób przymusowo migrujących. Nadal jednak jest nas za mało! Czas już odwrócić narrację i jasno podkreślić, że pomaganie innym ludziom, niezgoda na tortury i patrzenie władzy na ręce, nie może być traktowane jak przestępstwo, ale jak podstawowa powinność.

Coraz więcej grup społecznych zaczyna zauważać dramatyzm sytuacji na pograniczu, czas by mobilizować się na każdej możliwej płaszczyźnie, gdyż mechanizmy czystej przemocy, dziś testowane na przymusowych migrantkach i migrantach, jutro będą dotyczyć i Ciebie. Gdy obowiązujące prawo skazuje ofiary reżimów i handlarzy ludźmi na przymusowe wywózki (które kończyły się już śmiercią), wiemy, że granice akceptacji i norm zostały nieodwracalnie przekroczone. Aktywiści, prawnicy i dziennikarze, którzy pomimo tego, że dotychczas nie zajmowali się profesjonalnie ratowaniem życia i zdrowia, w dzisiejszej sytuacji stanu wyjątkowego znajdując w lesie ludzi w hipotermii, przerażonych, pobitych w stanie skrajnego wycieńczenia robią to, czym powinno zajmować się demokratyczne państwo – ratują ludzkie życie. Woda, paczki z jedzeniem, piciem, koce, ciepłe ubrania, buty, zestawy ratunkowe, pełnomocnictwa – to pakiet na każdy wyjazd. Czasami droga w poszukiwaniu ofiar push-backów trwa kilkanaście godzin. Brakuje prawników, medyków, osób do raportowania i reagowania na wszystkie przypadki. Ale przede wszystkim jednostek państwowych i międzynarodowych, które zajmują się ratowaniem życia i zdrowia. Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Polski Czerwony Krzyż, Rzecznik Praw Obywatelskich, Medycy na Granicy, Lekarze Bez Granic, organizacje pozarządowe – wszyscy są ograniczeni działaniem polskiego rządu, który zabrania wjazdu do czerwonej strefy.

Historia wielokrotnie udowodniła, że nie ma nielegalnych ludzi migrujących. Są nieuregulowane przekroczenia granic, przymusowe migracje i zbrodnie polegające na przyzwoleniu lub doprowadzaniu do śmierci. To konkretni ludzie są odpowiedzialni za śmierć osób, które szukając schronienia przypłaciły swoją wiarę w “prawo do ochrony” na terenie Polski (oraz UE) własnym życiem. Władza wysługuje się funkcjonariuszami państwa, każąc im wykonywać rozkazy prowadzące nierzadko do śmierci. Jednocześnie duża część społeczeństwa uwierzyła w propagandę o bezpieczeństwie kraju, traktując ofiary jak przestępców. To wiadomość, którą wysłał do Grupy Granica jeden z mieszkańców terenów znajdujących się przy pasie stanu wyjątkowego:

Wróciłem do domu prawie nagi i ze łzami w oczach. Przypadkiem jadąc przez las spotkałem uchodźców całych przemokniętych, i oddałem im wszystko co miałem. Jedno dziecko, kobieta i dwóch mężczyzn. Kobieta cały czas płakała. Żebyś zobaczyła jak oni byli przemoczeni. Tu od dwóch dni cały czas pada Byłem później tam z jedzeniem i ich już nie było. Za mało nas jest. Ta większość jak obserwuje, to po prostu się ich boi. Nie wiem dlaczego”

Bać powinniśmy się oprawców, nie ludzi przed nimi uciekających.

Kto za to odpowiada?

Szlakiem migracyjnym steruje reżim białoruski. Na początku jego funkcjonariusze wprowadzają zdesperowanych ludzi w błąd, mamiąc ich wizją pomocy w dotarciu do granic bezpiecznej Europy. Większość przyjeżdża na wizach turystycznych, z dodatkowo wykupionym ubezpieczeniem. Rodziny, dzieci, osoby starsze. Jeszcze przy granicy z Białorusią każe im się płacić czasami po kilkaset euro za wodę, jedzenie, podstawową pomoc. Ale reżim w Mińsku, tak jak i bezwzględni handlarze ludźmi i przemytnicy, może zarabiać tylko dlatego, że bezpieczne mechanizmy ubiegania się o ochronę na poziomie europejskim po prostu nie działają.

I dlatego za obecny kryzys odpowiedzialna jest cała struktura Unii Europejskiej. Niewydolność i kryzys instytucji unijnych doprowadziły do sytuacji, w której nie tylko Łukaszenka, ale również turecki prezydent Erdogan1 oraz inne reżimy, czy prawicowe rządy, rozgrywają „grę w ludzkie życie” na granicach Europy. Przemoc w tej grze stała się obowiązującym prawem. Nie jest to zresztą sytuacja nowa. W roku 2015 Francois Crepeau, niezależny ekspert przy Radzie Praw Człowieka ONZ, w swoich licznych wystąpieniach wskazywał, że jeżeli rządy Europy chcą mieć jakąkolwiek realną kontrolę nad migracjami, muszą ustanowić legalne drogi przemieszczania się ludzi. Jako jeden z nielicznych mówił wprost: „Nie udawajmy, że to, co dotychczas robi UE oraz jej członkowie działa. (…) [B]udowanie grodzeń, używanie gazu łzawiącego i inne formy przemocy kierowane przeciwko migrantom i ludziom ubiegającym się o azyl; więzienie, odmawianie prawa do podstawowych rzeczy takich jak schronienie, jedzenie czy woda oraz używanie języka nienawiści, nie zatrzyma ludzi przed migracją, czy wykorzystywaniem różnych dróg migracji (też tych nielegalnych) do Europy”2. Crapeu pisał w kontekście wydarzeń, które nazwane zostały „kryzysem uchodźczym”, choć w rzeczywistości był on jego zdaniem kryzysem struktur Unii Europejskiej.

Zabójcza propaganda

Po polskiej stronie – z dala od uwagi opinii publicznej, w przestrzeni stanu wyjątkowego – dochodzi do sytuacji, w której codziennie umierają lub tracą zdrowie cywile – ofiary politycznej gry i cynizmu białoruskiego dyktatora oraz przyklaskujących mu polityków z Warszawy. Ci drudzy systematycznie pielęgnują dyskurs posługujący się rasistowskimi i ksenofobicznymi kliszami. Obecna w mediach rządowych i prawicowych, dehumanizująca uchodźców propaganda sprawiła że, to co się dziś dzieje stało się w ogóle możliwe.

Nie ma przypadków. Bo przecież to nie przypadek, że polecenia nakazujące wywózki i tortury dzieci, kobiet, osób starszych i mężczyzn padają w czasie, gdy na rządowych konferencjach prasowych sączy się widzom propagandę nienawiści przy pomocy obscenicznych kadrów, przedstawiając migrantów jako przestępców. To dwie strony tej samej monety.

Wszystko to ma bezpośredni związek z deklaracją, że polski rząd nie będzie respektował zasady wyższości prawa unijnego nad prawem narodowym. Na granicy wyższość prawa krajowego oznacza, że odpowiedzialni za śmierć ludzi nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności przed sądami międzynarodowymi. Czego zatem możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości? To oczywiście pytanie retoryczne, bo dotychczasowe działania polskich władz wyraźnie określają ich wektor. Nie bez przyczyny większość rozkazów Straży Granicznej jest wydawana ustnie. Nie bez przyczyny w dyspozytorniach pogotowia słyszymy “Nie obchodzi nas czy oni umierają, czy nie. No nielegalni imigranci. Nie wyślemy karetki”.

Sterowany przez dyktatora szlak migracyjny

Obecnie na granicy Polski z Białorusią obserwujemy bezprecedensową sytuację związaną z niespotykaną dotąd skalą i poziomem sterowania migracją. Sytuacja ta nie dotyczy tylko Polski, lecz całej Unii Europejskiej. Ogłoszenie w Polsce 2 września tego roku stanu wyjątkowego, było decyzją podyktowaną przede wszystkim chęcią uniemożliwienia działań prawniczkom i prawnikom, mediom, organizacjom pozarządowym i aktywistom wykonującym pracę związaną z monitoringiem i dokumentacją, czyli patrzeniem władzy na ręce. Obecna “polityka bezpieczeństwa” to polityka przemocy i bezsilności. Dowodzą tego zarówno konkretne projekty i decyzje, jak i obrazy czy opisy sytuacji z granic. I tak: zamiast rozwiązań polegających na tworzeniu bezpiecznych dróg migracji i systemów ochrony przed przemytnikami, ludzi wrzuca się w ich ręce. Zasieki powodują jedynie, że kolejne osoby zmuszone są obierać dłuższą i najbardziej niebezpieczną drogę; to z kolei sprawia, że coraz więcej z nich ginie w drodze.

Codziennie kolejne osoby (i całe rodziny) są (i wszystko wskazuje na to, że będą) przymusowo wywożone do lasów; dzieje się to tak, żeby nikt nie widział. Nikt się również nie dowie, ile osób przypłaciło to „cofnięcie” życiem. Czas myśleć, kto poniesie konsekwencje za śmierć tych osób, kto poinformuje ich rodziny i kto zajmie się pochówkiem? Wydający rozkazy są odpowiedzialni za tę sytuację! Tym, którzy je wykonują, należy przypominać o obowiązku odmowy, odmowy zabijania i dehumanizacji. A reszcie, o tym, że pomaganie i solidarność nie są przestępstwem, lecz powinnością.

  • W tekście zostały wykorzystane fragmenty z artykułu autorki, opublikowanego w 171 nr. Polskiej edycji LeMonde diplomatiqe.

1 Forensic Architecture – interdyscyplinarna grupa zajmująca się kryminalistyką śledczą, prowadziła dokumentację push-backów ze skutkiem śmiertelnym przy rzece Evros https://forensic-architecture.org/investigation/evros-situated-testimony

2 United Nation Human Rights Office of the High Commissioner http://www.ohchr.org/EN/NewsEvents/Pages/DisplayNews.aspx?NewsID=16344

 

Tekst: Katarzyna Czarnota

Zdjęcia: Dawid Chalimoniuk

A-TAK

Udostępnij tekst

8 komentarzy do “Brak reakcji na przemoc jest nielegalny! Działanie jest powinnością!

  • na naglowek “brak reakcji na przemoc jest nielegalny” z poznania mozna zareagowac tylko smiechem

    Odpowiedz
  • Jak będzie poważna argumentacja ze strony zaczepiającej to i będzie poważna argumentacja ze strony wywoływanej do odpowiedzi. Jak do tego mają się uchodźcy?

    definicja argumentacji

    Argumentacja lub argumentowanie, dowodzenie (łac. argumentatio, probatio; stgr. ἀπόδειξις, πίστις) – trzecia, główna część wypowiedzi, której zadaniem jest przedstawienie tezy głoszonej przez autora oraz udowodnienie jej za pomocą argumentów. Teorią argumentacji zajmuje się retoryka.

    Celem argumentacji nie jest udowodnienie obiektywnej prawdy naukowej lub logicznej, w kategoriach prawdy i fałszu, lecz consensus („zgoda”). Consensus ten polega na przekonaniu odbiorców do udowadnianej tezy, czyli przyjęciu przez nich stanowiska, poglądu, czy opinii głoszonych przez autora.

    Odpowiedz
  • Nic nie usprawiedliwiamy szczególnie zaangażowaniem w działania uchodźcze, zajmujemy się uchodźczymi kwestiami nie od kilku miesięcy, dalsze działania w temacie są tylko konsekwencją wcześniejszych.

    Odpowiedz
    • to eksmisja calego budynku nie byla “lokatorską” interwencją “w obronie uchodźcy z białorusi” :P? jak tlumaczenia nie trzymaja sie kupy, zaraz okazuje sie ze wcale tak przeciez nie mowiliscie…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *