Zaloguj

Federacja Anarchistyczna

Jesteś tu: Start / Sekcje FA / Biuro FA /
A+ R A-

18 stycznia 2016 w mieszkaniu na osiedlu Piastowskim w Poznaniu doszło do nieudanej próby eksmisji. Mieszanie było wynajmowane przez małżeństwo z dwójką małoletnich dzieci od połowy 2013 roku. Uzgodniona z właścicielem niska opłata za wynajem wynikała z konieczności dokonania remontu mieszania we własnym zakresie. Wynajmujący wywiązali się z tego zobowiązania, jak i regularnie płacili wszelkie opłaty. Wynajmowane przez nich mieszkanie zostało sprzedane nowemu właścicielowi i wówczas rozpoczęły się ich kłopoty.

 

Z pominięciem procedur prawnych, czyli bez skierowania sprawy o eksmisję, nowy właściciel usiłuje od dłuższego czasu na różne sposoby uprzykrzyć życie lokatorom i w ten sposób zmusić ich do wyprowadzki. Rozpoczęło się od zerwania umowy z energetyką i gazownią – w ten sposób pozbawiając rodziny dostępu do tych mediów. Wczoraj właściciel posunął się o krok dalej. Nie licząc się z faktem, że Pani Marta jest w 26. tygodniu ciąży, wykorzystał nieobecność jej i pozostałych członków rodziny w mieszkaniu. Właściciel wymienił zamki i odmówił wpuszczenia Pani Marty do mieszkania.

 

W świetle istniejących przepisów prawa jego zachowanie było całkowicie nielegalne – nie dysponował on stosownym wyrokiem eksmisji wydanym przez Sąd. W świetle jego wcześniejszych działań mających utrudnić życie lokatorom można powątpiewać czy przejawiał jakąkolwiek wolę zgodnego z prawem zakończenia umowy najmu.

 

Pomimo tej sytuacji obecnym na miejscu aktywistkom i aktywistom Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów nie udało się przekonać wezwanego na interwencję patrolu policji do podjęcia stanowczych kroków, celem przywrócenia porządku prawnego. Wydawać by się mogła, że właśnie tym powinna zajmować się policja. Niestety, policjanci byli w stanie jedynie spisać osoby przebywające na klatce schodowej i w żaden sposób nie potrafili udzielić pomocy czekającej na wyjaśnienie całej sytuacji Pani Marcie. Patrol pozostawił bezradnie siedzącą na schodach kobietę swojemu losowi i odjechał.

 

W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było podjęcie działań, mających przywrócić posiadanie, czyli dostęp do wynajmowanego lokalu. W tym celu aktywiści  rozwiercili zamki w drzwiach i w ten sposób dostali się razem z Panią Martą do lokalu. Ponownie wezwany patrol policji tym razem przyznał, że działanie WSL - u było zgodne z prawem, a to właściciel sięgnął po środki absolutnie niedopuszczalne. Niestety cała sytuacja oznaczała kilkugodzinny stres dla będącej w ciąży Pani Marty i po raz kolejny wykazała niekompetencje rzekomo strzegących prawa służb. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów zapewni dalsze wsparcie i pomoc prawną dla rodziny,a także będzie działać w stanowczy sposób w przypadku kolejnych nielegalnych prób eksmisji i szykan ze strony właściciela.

następna »

Siła oporu lokatorskiego rośnie

14 października 2015 r. Dział: Publicystyka

Niedługo wejdą w życie zmiany przepisów prawa karnego. Zwiększy się ochrona lokatorów nękanych przez czyścicieli kamienic. To bez wątpienia jeden z sukcesów polskiego ruchu lokatorskiego i akcji podejmowanych m.in. przez Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów.

 

Przypomnijmy, że jeszcze niedawno podobnego typu inicjatywy ustawodawcze, mające na celu zwiększenie ochrony lokatorów, sejm i rząd odrzucał. Tak stało się z pomysłem poznańskiego posła Tadeusza Dziuby (PiS), który pod wpływem wydarzeń, jakie miały miejsce w Poznaniu, spowodował wniesienie odpowiedniej nowelizacji (w 2013 roku) dotyczącej odcinania wody mieszkańcom. Chodziło o to, żeby czyściciele kamienicy nie mogli bezkarnie pozbawiać lokatorów dostępu do bieżącej wody. Zarówno rząd, jak i specjalna komisja sejmowa odniosła się do projektu negatywnie i de facto przepadł on w parlamentarnych odmętach. Dzisiaj, kiedy notowania rządzącej koalicji lecą na łeb na szyję i traci ona władzę, uznano, że kwestie mieszkaniowe są faktycznie jednym z istotnych punktów zapalnych, który wpływa na negatywne postrzeganie poczynań rządu. Rozpoczęto gorączkowe zmiany ustawodawcze, czego wspomniana modyfikacja prawa karnego jest efektem. Nie dopuszcza ona utrudniania innej osobie „korzystania z zajmowanego lokalu mieszkalnego".

 

Oczywiście sama modyfikacja prawa nic nie znaczy, jeżeli lokatorzy nie stają w obronie własnych interesów, nie tylko przeciwko czyścicielom kamienic, właścicielom, ale też bankom i władzom politycznym odpowiedzialnym za politykę mieszkaniową. Mamy tę satysfakcję, że zmiany dokonują się pod presją, także naszych działań, czyli Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i zaprzyjaźnionego z nami Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, którego działania przed powołaniem poznańskiej organizacji były dla nas wzorem. Ostatnio bardzo aktywna stała się lokatorska grupa w Lublinie, która w krótkim czasie zdołała zablokować kilka eksmisji przeprowadzanych na zlecenia miasta przez prywatną firmę szczycącą się dokonaniem kilku tysięcy ewikcji. Firma ma siedzibę we Wrocławiu, a eksmisje w Lublinie przeprowadzał komornik ze... Świebodzina. Jak pisze Piotr Ciszewski, ważnym sukcesem warszawskiego WSL-u było ostatnio wywalczenie dostępu do informacji o reprywatyzacji. „W Warszawie najpierw udało się wymusić na lokalnych władzach stworzenie listy nieruchomości objętych roszczeniami reprywatyzacyjnymi. Lista ta jest obecnie dostępna na stronie internetowej Urzędu Miasta, pomimo że z początku władze lokalne nie chciały jej ujawniać”. Przykłady zarówno Lublina, jak i Warszawy pokazują, że władze polityczne (lokalne czy krajowe) są wyjątkowo niechętne ruchowi lokatorskiemu i bronią interesów biznesu oraz spekulantów funkcjonujących na rynku nieruchomości.

 

W Poznaniu WSL zaczęło formalnie działać od początku 2012 roku, choć poznańskie środowisko anarchistyczne było aktywne na tym polu już wcześniej. Między innymi blisko 15 lat temu przystąpiliśmy do porozumienia „Poznań – miasto dla ludzi”, które blokowało w latach 2001-2002 eksmisje i starało się prowadzić porady dla lokatorów. Ostatnio nasz kolega z grupy przypominał nam, jak kilka lat temu pomogliśmy jego rodzicom i innym lokatorom, gdy właściciel kamienicy rozmontował dach w czasie trzydniowej nawałnicy. Właściciel kamienicy umywał ręce, a nadzór budowlany chciał wysiedlić cały budynek. Dwie rodziny musiały uciekać, bo ich lokale były totalnie zdewastowane. Wielu anarchistów i anarchistek przez kilka godzin w deszczu zabezpieczało dach, aby nie doszło do kolejnych wyprowadzek. Potem rozpoczęliśmy m.in. kampanię przeciwko kontenerom socjalnym i domagaliśmy się budowy mieszkań komunalnych.

 

WSL powstało w czyszczonej kamienicy przy ulicy Piaskowej, gdzie zebrali się nękani lokatorzy tam mieszkający i zaproszeni przez nich działacze i działaczki z Federacji Anarchistycznej. Przez w sumie 3 i pół roku zdołaliśmy wspólnie wywalczyć ok. pół miliona zł odszkodowań dla nękanych mieszkańców. Największe z nich wynosiło 135 tys. zł - dla rodziny szczególnie brutalnie przepędzonej z kamienicy na poznańskim Łazarzu. Zmusiliśmy miasto do przyznania przynajmniej kilkunastu lokali socjalnych i komunalnych dla najbardziej potrzebujących. Różnymi sposobami, także bezpośrednio, zablokowaliśmy wiele eksmisji. Pomogliśmy w inny sposób wręcz setkom rodzin. Dzięki zdobytym przez nas pieniądzom możliwe było zapewnienie prawnej reprezentacji lokatorów w procesie karnym przeciwko najbardziej brutalnym czyścicielom kamienic. Na wyrok czeka dziś ok. 100 poznańskich rodzin, które – niewykluczone – czyścicielom wytoczą następnie procesy cywilne. Kiedy było trzeba, ścieraliśmy się z policją, odkręcaliśmy mieszkańcom wodę, remontowaliśmy niszczone przez czyścicieli dachy. Nie prowadzimy dokładnych statystyk, bo zdajemy sobie sprawę, że wszystkie te przykłady to tylko „wierzchołek góry lodowej”. Naszym celem są zmiany systemowe, które jednak następują także pod presją tych „cząstkowych” walk, przeciągających się w czasie konfliktów i wzbierającej powoli fali lokatorskiego oporu. Te zmiany widać, ale trzeba dalej napierać.

 

Warto w tym miejscu także przypomnieć o przypadkach współpracy policjantów z czyścicielami kamienic czy właścicielami budynków. Taka współpraca często polegała na udzielaniu informacji o działaczach i działaczkach ruchu lokatorskiego lub wspólnym patrolowaniu wysiedlanych kamienic, co miało m.in. legitymizować poczynania czyścicieli. Mieszkańcy byli często zdezorientowani. Dokonywało się bezprawie w majestacie prawa. Niewykluczone, że właśnie z uwagi na ową współpracę policja tak niemrawo i bez zaangażowania reagowała na skargi szykanowanych lokatorów. Na ową opieszałość policji nakłada się inercja ze strony urzędników i władz miasta. Inercja, którą trzeba przełamywać kolejnymi wizytami w urzędach czy częściej organizując protesty. Jedynie ciągły nacisk zmusza biurokrację do działań, do których winna czuć się zobligowana już istniejącymi przepisami prawa. 

 

Wszystko to nie obywa się bez „kosztów”. Aktywiści i aktywistki ruchu lokatorskiego mają na swoim karku wyroki karne za blokowanie eksmisji czy zostali ukarani za udział lub przewodzenie protestom lokatorów. Inni tracą pracę lub są szykanowani/szykanowane w miejscu zamieszkania. Przypomina nam się przykład młodego prawnika po studiach, „na aplikacji”, który przez 6 miesięcy w poznańskim WSL prowadził porady prawne dla lokatorów. Pomógł - z pobudek nie profesjonalnych, lecz z przekonania - dziesiątkom osób, spotykając się z nimi co piątek po pracy i do późna w nocy pisząc im pisma, pozwy, doradzając. Dowiedzieli się o tym jego szefowie i zagrozili: „albo WSL, albo aplikacja”. Kazali mu zerwać z nami natychmiast wszystkie kontakty, obawiając się, że może to grozić utratą kontraktu na obsługę prawną banku zamieszanego w proceder czyszczenia kamienic. I tak się stało, „młody prawnik” znikł.

 

Najwyższą cenę za angażowanie się w ruch lokatorski zapłaciła oczywiście Jola Brzeska, działaczka warszawskiego WSL. Została w bestialski sposób zamordowana. Do dziś okoliczności jej śmierci pozostają niewyjaśnione, ale wszystko wskazuje na to, że zabitą ją z powodu aktywności lokatorskiej. Próbowano też zastraszyć niektórym z nas. Grożono, że podpalony zostanie Rozbrat.

 

Piszemy o tym wszystkim nie tylko z powodu wspomnianej na początku nowelizacji prawa, ale także dlatego, że tu i ówdzie, w środowisku anarchistycznym, podnosi się głos, że WSL (ten, czy tamten) jest reformistycznym NGO-sem niezdolnym do przyjęcia prawdziwej rewolucyjnej perspektywy. Co na to odpowiedzieć? I czy warto? Odpowiedzią może być tylko zachęta do dalszych działań na rzecz praw lokatorów. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że bez ruchu lokatorskiego wszelkie przepisy pozostają martwymi zapisami w zakurzonych kodeksach, nie zmienią się systemowe uwarunkowania, nie pojawi się perspektywa na radykalną zmianę. Jedynie ludzie zdeterminowani mogą tego dokonać. Zapraszamy do codziennego współdziałania.

W czwartek 8. października Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów dokonało interwencji w sprawie pana Tadeusza Zielińskiego - lokatora, który dwukrotnie padał ofiarą brutalnych spekulacji mieszkaniowych w Poznaniu.

 

Pan Tadeusz jeszcze do lipca tego roku mieszkał w kamienicy czyszczonej od kilku miesięcy przez spółkę D&D Investments, przy ul. Tylne Chwaliszewo 28. To osoba starsza, nie do końca samodzielna. Administratorka budynku, pani Nowaczyk, bezwzględnie wykorzystując ten fakt, nakłoniła go podstępem do podpisania dokumentu zamiany mieszkania. Lokator trafił w ten sposób w ręce innego spekulanta i zarządcy nieliczącego się z ludźmi - Rafała Hojkowskiego. Ówże jest właścicielem domu wielorodzinnego przy ul. Starołęckiej 57, w którym znajdują się lokale "mieszkalne", w uwłaczających elementarnej ludzkiej godności warunkach.

 

Umowa, którą nieświadomie podpisał pan Tadeusz, zobowiązywała spółkę czyścicieli z Chwaliszewa do opłacenia czynszu za klitkę u kamienicznika za pół roku z góry. Mimo to, pod nieobecność lokatora, administrator samowolnie wymienił zamki w drzwiach i zażądał wywiezienia dobytku starszego pana do poniedziałku, 12 października.

 

Działaczki i działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i Federacji Anarchistycznej s. Poznań rozwiercili zamek, by wprowadzić na powrót lokatora, zabezpieczając tym samym jego prawny stan posiadania, a następnie wstawili nowe zamknięcie w izbie z której nielegalnie wysiedlono starszego pana.

 

Po mniej więcej godzinie pojawił się właściciel, p. Hojkowski, żądając interwencji policji. Niemniej po przedstawieniu policjantom przez członkinie WSL dokumentów potwierdzających prawo pana Tadeusza do przebywania w lokalu, nieuczciwy administrator został dodatkowo przymuszony do przywrócenia elektryczności bezprawnie odciętej w mieszkaniu.

następna »

W dniu dzisiejszym o godz. 13:00 odbyła się spontaniczna pikieta pod adresem Czartoria 1 w Poznaniu, gdzie mieści się administracja kamienicy przy ul. Tylne Chwaliszewo 26. Pikieta owa była zaplanowana na 22 czerwca. Wówczas właściciel budynku zapewniał, że sprawy lokatorów zostaną rozwiązane polubownie. Wystosował nawet pismo do Urzędu Miasta z zapewnieniem o gotowości do współpracy. W odpowiedzi na te działania, zaniechano protestów w nadziei na rozwiązanie konfliktu. Tymczasem cały czas trwa atak na prawa lokatorskie i wymuszanie wysiedleń. W poniedziałek pod pozorem remontów wybito dziury w dachu tak, iż w razie ulewy dojdzie do zalania szeregu mieszkań.

 

Protestujący przedstawicielki/-ele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej stanowczo podkreślili swój brak zgody na dalsze łamanie praw lokatorów. Zwrócono uwagę, że administracja kamienicy stosuje typowe dla czyścicieli kamienic metody zastraszani i szykan. Z informacji aktywistów wynika, że przedstawicielaka administratora budynków twierdziła, że dziury w dachu zrobili sami lokatorzy, po to by zwrócić na siebie uwagę. Podobnymi zuchwałymi kłamstwami posługiwał się znany czyściciel kamienic Piotr Śruba, którego proces sądowy właśnie się toczy.

 

Na uwagę zasługuje również zachowanie policji. Powiadomiony o poniedziałkowym zniszczeniu dachu dzielnicowy miał stwierdzić, że skoro lokatorom pomaga WSL i Rozbrat, to mają sobie sami radzić. Ostatecznie przybyły na miejsce patrol działał w sposób niezwykle opieszały. Zabezpieczenie śladów zajęło mundurowym dobre 24 godziny, musiano posłużyć się specjalnie wezwanym wozem strażackim z wysięgnikiem, po to by policja była w stanie zabezpieczyć ślady w postaci dziur w dachu. Zapewne sprawcy szykanowania lokatorów widząc taki brak zaangażowania ze strony policji - mającej rzekomo chronić obywateli, przed zastraszaniem i bandyckimi metodami działań czyścicieli kamienic - mogą spać spokojnie i planować kolejne działania.

 

W przeciwieństwie do policji czy biernych władz miasta, aktywiści i aktywistki lokatorskie zapowiedzieli podjęcie radykalnych metod przeciwko dalszym działaniom czyścicieli kamienic. Nie będzie przyzwolenia na zastraszanie lokatorów, a administrator kamienicy przy ulicy Tylne Chwaliszewo 26 powinien spodziewać się kolejnych działań w obronie praw lokatorów.

następna »

W dniu dzisiejszym o godz. 13:00 odbyła się spontaniczna pikieta pod adresem Czartoria 1 w Poznaniu, gdzie mieści się administracja kamienicy przy ul. Tylne Chwaliszewo 26. Pikieta owa była zaplanowana na 22 czerwca. Wówczas właściciel budynku zapewniał, że sprawy lokatorów zostaną rozwiązane polubownie. Wystosował nawet pismo do Urzędu Miasta z zapewnieniem o gotowości do współpracy. W odpowiedzi na te działania, zaniechano protestów w nadziei na rozwiązanie konfliktu. Tymczasem cały czas trwa atak na prawa lokatorskie i wymuszanie wysiedleń. W poniedziałek pod pozorem remontów wybito dziury w dachu tak, iż w razie ulewy dojdzie do zalania szeregu mieszkań.

 

Protestujący przedstawicielki/-ele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej stanowczo podkreślili swój brak zgody na dalsze łamanie praw lokatorów. Zwrócono uwagę, że administracja kamienicy stosuje typowe dla czyścicieli kamienic metody zastraszani i szykan. Z informacji aktywistów wynika, że przedstawicielaka administratora budynków twierdziła, że dziury w dachu zrobili sami lokatorzy, po to by zwrócić na siebie uwagę. Podobnymi zuchwałymi kłamstwami posługiwał się znany czyściciel kamienic Piotr Śruba, którego proces sądowy właśnie się toczy.

 

Na uwagę zasługuje również zachowanie policji. Powiadomiony o poniedziałkowym zniszczeniu dachu dzielnicowy miał stwierdzić, że skoro lokatorom pomaga WSL i Rozbrat, to mają sobie sami radzić. Ostatecznie przybyły na miejsce patrol działał w sposób niezwykle opieszały. Zabezpieczenie śladów zajęło mundurowym dobre 24 godziny, musiano posłużyć się specjalnie wezwanym wozem strażackim z wysięgnikiem, po to by policja była w stanie zabezpieczyć ślady w postaci dziur w dachu. Zapewne sprawcy szykanowania lokatorów widząc taki brak zaangażowania ze strony policji - mającej rzekomo chronić obywateli, przed zastraszaniem i bandyckimi metodami działań czyścicieli kamienic - mogą spać spokojnie i planować kolejne działania.

 

W przeciwieństwie do policji czy biernych władz miasta, aktywiści i aktywistki lokatorskie zapowiedzieli podjęcie radykalnych metod przeciwko dalszym działaniom czyścicieli kamienic. Nie będzie przyzwolenia na zastraszanie lokatorów, a administrator kamienicy przy ulicy Tylne Chwaliszewo 26 powinien spodziewać się kolejnych działań w obronie praw lokatorów.

następna »

Dzisiaj kilkanaście osób z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej protestowało pod siedzibą miejskiej spółki wodociągowej Aquanet. Protest miał związek z sytuacją mieszkańców przy ulicy Tylne Chwaliszewo 26. Nie pierwszy już raz, zamiast liczyć się z interesem mieszkańców przedstawiciele Aquanetu, wsparli właściciela kamienicy, który utrudniając życie lokatorom, chce ich bezprawnie wyrzucić z budynku. Aquanet kolejny raz, analogicznie jak w przypadku walki lokatorów z ul.Stolarskiej, swoimi działaniami de facto wspiera proceder czyszczenia kamienic.

 

Protestujący przedstawiciele WSL składając dziś swój protest w siedzibie Aquanetu, liczą, że uda się wreszcie wymóc na spółce wodociągowej, większą dbałość o interes lokatorów, mieszkańców miasta. Wyłączając wodę, jedynie na wniosek właściciela, bez znajomości realnej sytuacji prawnej i podłoża konfliktu, przedstawiciele miejskiej spółki, opowiadając się tym samym po jednej ze stron, dziwnym trafem zawsze jest to strona właściciela, a nie lokatorów.

 

Jak napisali w swoim oświadczeniu protestujący „My, Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów i mieszkańcy czyszczonych kamienic, twierdzimy, że główny problem leży w systemowej współpracy władz miasta oraz miejskich spółek z czyścicielami, zamiast z mieszkańcami. Domagamy się zatem, aby Aquanet wywiązywał się ze swojego obowiązku dostarczania wody mieszkańcom kamienicy przy ul. Tylne Chwaliszewo 26, a zarząd miasta zajął się problemem kolejnego nielegalnego wysiedlenia.”

 

Pokojowy i spokojny protest, zakończył się po mnie więcej trzydziestu minuta, przez cały ten czas z bliżej nieznanych powodów, protestujących obserwowała i filmowała spora grupa policjantów. Na zakończenie pikiety zapowiedziano dalsze działania mające przeciwdziałać nielegalnemu czyszczeniu kamienicy przy ul.Tylne Chwaliszewo 26.

Przedstawiciele i przedstawicielki Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, wspierani przez poznańskich anarchistów i anarchistki zorganizowali w dniu wczorajszym pikietę pod Urzędem Miasta Poznania. Pretekstem do pikiety były antylokatorskie działania poznańskich urzędników. Władze miasta kolejny raz pokazują, że mimo prospołecznych deklaracji, nadal kontynuują antyspołeczną politykę. Kosztem biednych, starych i schorowanych, próbuje się łatać nadszarpnięty budżet miejski, każąc lokatorom spłacać długi narastające w wyniku nieudolnej polityki. Mechanizm działania urzędników miejskich został szczegółowo przedstawiony w oświadczeniu WSL rozesłanym do lokalnych mediów i przekazanym do wiadomości władz miasta (tekst oświadczenia poniżej). 

 

Kilkadziesiąt pikietujących osób, postanowiło wykorzystać, nadarzającą się okazję – w postaci konferencji prasowej Prezydenta Miasta Jacka Jaśkowiaka – i zadać mu bezpośrednio pytania odnośnie do uderzających w lokatorów działań, podległych mu urzędników.

 

Od kilku dni ważniejszym, zarówno dla władz, jak i dla części środowiska dziennikarskiego, problemem jest kwestia postawienia, figury Chrystusa na pl.A.Mickiewicza. Pomimo tej nieprzychylnej atmosfery medialnej, niezrażeni pikietujący, udali się w asyście dziennikarzy i sporej ilości dość zdezorientowanych policjantów, do Urzędu Miasta, by spotkać się z Prezydentem. Cierpliwie czekając na to, aż Prezydent odpowie na pytania dziennikarzy odnoszące się do wspomnianych zmian w wyglądzie przestrzeni miejskiej pl.A.Mickiewicza, i wreszcie zwrócił uwagę na realne problemy lokatorów, którzy mają płacić za nieudolność miejskich władz. Pod pręgierzem pytań i w świetle fleszy udało się wymóc na Prezydencie obietnice zbadania sprawy i włączenia WSL w działania zmierzające do znalezienia rozwiązania problemów lokatorów. Deklaracje te absolutnie nie powodują zawieszenia dalszych protestów i wysiłków w nagłaśnianiu antylokatorskich działań władz. Przedstawiciele WSL nie wykluczają zarówno kolejnych pikiet, jak i sięgnięcia po bardziej formalne drogi protestu jak zainteresowanie sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich czy wystąpienie z pozwem zbiorowym przeciwko miastu Poznań.

 

Tekst oświadczenia

 

W ostatnim czasie miasto Poznań wytoczyło około 330 spraw przeciwko lokatorom, domagając się od nich pieniędzy za odszkodowania, które samorząd musiał wypłacić prywatnym właścicielom kamienic. Wnieśli oni pozwy przeciwko miastu, ponieważ przez lata nie realizowało wyroków sądu i nie gwarantowano mieszkań socjalnych, dla zadłużonych rodzin z wyrokami eksmisyjnymi. Właściciele żądali utraconych związku z tym dochodów, które mogliby uzyskać z tytułu czynszu. Teraz miasto dochodzi wypłacanych kamienicznikom kwot od lokatorów.

 

Sprawa może nie wydawałaby się bulwersująca, gdyby nie fakt, iż lokatorzy z zasądzonym przydziałem do mieszkania socjalnego (z powodu swojej sytuacji materialnej) mieli prawo do czynszu wynoszącego wg aktualnej stawki 2,45 zł. za m kw. Tymczasem miasto obciąża ich stawką komercyjną od 10-15 złotych za m kw., bo tyle domagali się właściciele mieszkań. Oczekujący przez lata lokatorzy (w ekstremalnych przypadkach nawet 10-12 lat, przeważnie nie mniej niż 5 lat) ulegali sukcesywnemu zadłużeniu. Co więcej - nie mogli się wyprowadzić, bowiem oznaczałoby to utratę prawa do lokalu socjalnego.

 

Warto przypomnieć, iż zgodnie z treścią wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli Delegatura w Poznaniu z listopada 2011 roku, w zakresie zagwarantowania lokali socjalnych wystąpiły liczne nieprawidłowości. NIK pisze, że: „Stosunek liczby zawartych umów najmu lokalu socjalnego w ramach realizacji wyroków eksmisyjnych do liczby wyroków pozostających do realizacji wynosił: 2009 r. 1,74%, w 2010 r. 1,51% i 0,26% do 31 marca 2011 roku.” Izba dodaje również, że: „Konsekwencją braku wystarczającej liczby lokali socjalnych na zaspokojenie tego rodzajów potrzeb była konieczność wypłacenia przez Miasto Poznań odszkodowań właścicielom lokali zajmowanych przez osoby, wobec których orzeczono wyroki eksmisyjne z prawem do otrzymania lokalu socjalnego – zgodnie z art. 18 ust. 5 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 roku o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gmin i o zmianie Kodeksu Cywilnego”. Sytuacja w tej sprawie nie ulegała radykalnej zmianie także w latach następnych. To znaczy miasto nadal wykazywało ogromne braki w przyznawaniu lokali socjalnych i nie podejmowało prób budowy ich w odpowiedniej liczbie, a jednocześnie w międzyczasie wydatkowało setki milionów złotych z budżetu miasta np. na inwestycje sportowe (stadiom miejski, tzw. Termy Maltańskie). Jak wynika z wyżej przytoczonej opinii NIK, przyczyną konieczności wypłat odszkodowań był brak mieszkań socjalnych. A zatem domaganie się od lokatorów zwrotu tego odszkodowania wpłaconego właścicielom uważamy za bezzasadne i skrajnie niesprawiedliwe.

 

Kiedy spotka nas życiowe nieszczęście, nasza sytuacja materialna się gwałtowanie pogarsza z powodu utraty pracy czy zdrowia, dochody spadają poniżej minimum, to wszyscy mamy prawo do lokalu socjalnego. Gwarantuje to teoretycznie zarówno Konstytucja RP, gdzie zgodnie z art. 75 władze publiczne są zobowiązane do prowadzenia polityki sprzyjającej zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, jak i ustawa o ochronie praw lokatorów, gdzie mówi się w art. 4, że tworzenie warunków do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych należy do zadań własnych gmin. Miasto Poznań tych warunków nie stworzyło. Ignorując wyroki sądów przyznające prawo do mieszkania socjalnego i nie dostarczając tych lokali, de facto łamie się nasze podstawowe prawa. Właściciele mogą domagać się odpowiednich odszkodowań i je otrzymują, tymczasem lokatorzy czekają 12, 10, 7 czy 5 lat na mieszkania socjalne i są w tym czasie zmuszani do płacenia tzw. „karnego czynszu” (odszkodowania za bezumowne korzystanie z lokalu), które obecnie miasto próbuje od nich wyegzekwować.

 

Jako Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów uważamy takie działania za wyjątkowo niedopuszczalne. Domagamy się wycofania wszystkich roszczeń przeciwko lokatorom, którzy musieli czekać po wyroku sądu na mieszkanie socjalne dłużej niż trzy miesiące i umorzenie ich wszystkich długów wobec miasta, które powstały w okresie od wyroku sądu przyznającego prawo do lokalu socjalnego do momentu przyznania tego lokalu.

3 czerwca, miała miejsce pikieta pod Wydziałem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania na ulicy 3 Maja. Organizatorem było Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów wspierane przez uczestników poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej. Domagaliśmy się przyjęcia podania o przydział lokalu komunalnego lub socjalnego, mieszkańców jednej z poznańskich kamienic.

 

Mieszkańcy z kamienicy przy ulicy Taczaka 8 zwrócili się do miasta o przydział lokalu komunalnego Wcześniej pracownica Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej urzędu nie spojrzała nawet na wniosek.  Odmówiła jego przyjęcia. Choć jest to działanie niezgodne z prawem, zdarza się nagminnie.

 

Kamienica przy Taczaka 8 jest własnością Urzędu Marszałkowskiego. Opustoszała w efekcie zwyżki czynszów i presji na lokatorów. O sprawie tej pisaliśmy kilka dni temu.

 

Wczoraj podanie juz bez żadnych przeszkód wpłynęło do miasta. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów domaga się:

1. Przyjmowania wszystkich składanych w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wniosków o przyznanie mieszkania socjalnego lub komunalnego i ustosunkowywanie się do nich na piśmie, w drodze ogólno przyjętej procedury administracyjnej.

2. Domagamy się, aby odpowiednia komisja przyznająca mieszkania socjalne zbierała się częściej niż raz do roku. Dotychczasowy tryb przyznawania mieszkań socjalnych, które niekiedy potrzebne są w trybie interwencyjnym, powoduje, że wielu potrzebujących lokatorów, miesiącami pozostaje bez nadziei na jakąkolwiek pomoc, czy choćby ustosunkowanie się do podania o przydział. Podania takie powinny być rozpatrywane na bieżąco.

3. Przede wszystkim domagamy się zmiany zasad przyznawania mieszkań socjalnych i komunalnych. Są one do tej pory zbyt restrykcyjne. Istnieje wiele rodzin, które z jednej strony mają za mało środków, aby wynająć mieszkanie na wolnym rynku, ale nie kwalifikują się do otrzymania mieszkania komunalnego czy socjalnego.

Dziś rada miasta miała debatować na dokumentem: „Polityka mieszkaniowa Miasta Poznania na lata 2012-2022”. Dyskusja się jednak nie odbyła. Radni mieli wiele wątpliwości, zarówno co do samego dokumentu, jak też szczegółów komercjalizacji Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Założenia „Polityki mieszkaniowej…” skrytykowało też Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. W przerwie sesji rady pojawili się aktywiści i aktywistki WSL oraz Federacji Anarchistycznej, aby przedstawić swoje obiekcje i punkt widzenia.

 

Wcześniej WSL dostał informacje od przewodniczącego Rady Miasta Grzegorza Ganowicza, oraz przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej Tomasza Lewandowskiego. Wynikało z nich, że po piątkowym posiedzeniu wspomnianej Komisji, prezydent wycofał z sesji projekt uchwały w sprawie polityki mieszkaniowej Poznania. Zapewniono też WSL, że przedstawiciele rady zapoznają się z jego uwagi i postulatami. Nie wiadomo dokładnie kiedy odbędzie się dyskusja na kierunkami polityki mieszkaniowej. Prawdopodobnie na następnej sesji.

 

Więcej o stanowisku WSL czytaj TUTAJ

Dziś przed siedzibą Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych odbyła się pikieta protestacyjna. Kilkunastu działaczy i działaczek Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz Federacji Anarchistycznej domagało się lokali socjalnych dla osób nękanych przez „czyścicieli kamienic”. Lista osób, którym powinno się przyznać w trybie pilnym mieszkania socjalne jest długa, a miasto w dalszym ciągu nie odpowiada na potrzeby mieszkańców. Jednym ze sposobów było utrzymywanie zbyt restrykcyjnych zasad przyznawania lokali komunalnych.

 

W ostatnich dwóch latach „czyściciele kamienic” wysiedlili w Poznaniu mieszkańców przynajmniej kilkunastu budynków. Ofiarami czystek padły m.in. osoby, które miały orzeczony przez sąd przydział do lokali socjalnych. W niektórych przypadkach Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych uznał, że po wysiedleniu zmieniając adres zamieszkania, osoby te zdołały zapewnić sobie lokum we własnym zakresie. Prawo do lokalu socjalnego zostało im automatycznie odebrane. Tymczasem wiele ofiar brutalnej polityki wysiedleń, nie ma się gdzie podziać. W dużej części są to osoby starsze, schorowane i nisko uposażone. Niektóre z nich trafiły do ośrodków dla bezdomnych.

 

Przykłady poszkodowanych osób

 

Grażyna – 62 letnia emerytka z orzeczeniem drugiej grupy inwalidzkiej. Wraz ze schorowanym mężem mieszkają w kamienicy przy ulicy Stolarskiej. Jako ostatnia z dwóch rodzin, przybywających tam cały czas. Mają orzeczony przydział do mieszkania socjalnego. Od 8 miesięcy żyją bez bieżącej wody i gazu. Ewentualne opuszczenie mieszkania na Stolarskiej grozi im utratą przydziału do lokalu socjalnego. Bierność miasta zmusza ich do dalszej walki z „czyścicielami” i życia w nieludzkich warunkach.

 

Maria – 60 letnia rencistka z drugą grupą inwalidzką, była mieszkanką „oczyszczonej” kamienicy przy ulicy Długiej. Aktualnie od roku bezdomna. Do momentu sprzedaży kamienicy i nękania ze strony Piotra Śruby prowadziła spokojne życie. Zmuszona do opuszczenia dotychczasowego mieszkania, przy niskiej rencie oraz niepełnosprawności, nie miała szans na wynajęcie lokum na wolnym rynku. Przedstawiciele ZKZL poinformowali ją, że aby ubiegać się o lokal socjalny, kobieta musi uzyskać status bezdomnej. Aktualnie Maria przebywa już ponad rok w ośrodku dla bezdomnych na ul. Borówki. Jej pierwsze pismo wysłane z ośrodka do ZKZL o możliwość otrzymania lokalu socjalnego, zostało odrzucone beż żadnej argumentacji. Dopiero po złożeniu odwołania i opisie działań Fabryki Mieszkań i Ziemi, została wpisana na listę oczekujących. Maria ze względów zdrowotnych bardzo źle znosi przebywanie w przepełnionym ośrodku dla bezdomnych. W ciągu roku kobieta już po raz ósmy trafiła do szpitala ze względu na ostro przebiegające i powracające choroby układu oddechowego.

 

Jadwiga – 67-letnia kobieta z pierwszą grupą inwalidzką stała się koleją ofiarą nierównej walki z właścicielem kamienicy.  Usunięto ją siłą z mieszkania przy ul. Szczanieckiej, wymieniając wszystkie zamki w drzwiach i nie wpuszczając do lokalu. Wszystkie rzeczy osobiste zostały bez jej wiedzy wywiezione przez właściciela. Posiadała przydział do mieszkania socjalnego, o którego przyspieszony przydział starała się od momentu orzeczenia eksmisji w kwietniu 2012 roku. Po przymusowym wysiedleniu zamieszkała „kątem” u swoich żyjących jeszcze rodziców (jej ojciec, były więzień obozu koncentracyjnego, liczy ponad 90 lat). ZKZL poinformował ją o utracie prawa do lokalu socjalnego.

 

Beata – samotna matka dwójki dorastających dzieci zamieszkała w kamienicy aktualnie „czyszczonej” na zlecenie G. Liberkowskiego przez Piotra Śrubę (ul. Niegolewskich). Obserwując walkę lokatorów na Stolarskiej postanowiła nie się nie poddawać. Na przydział mieszkania socjalnego czeka już kilka lat.

 

Chcemy mieszkań, nie deklaracji

 

Lista osób, którym powinno się przyznać w trybie pilnym mieszkania socjalne, jest dłuższa. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, stojące w obronie interesów mieszkańców, domaga się od miasta i ZKZL załatwienia w trybie natychmiastowym spraw dotyczących ofiar „czyścicieli kamienic” i przyznania im mieszkań socjalnych, do których mają (miały) formalne prawo. Ich sytuacja materialna, stan zdrowia i inne przesłanki, którymi kierował się sąd w momencie uzasadniania wyroku o przydziale mieszkania socjalnego, nie polepszyły się, a często uległy drastycznemu pogorszeniu.

 

Tymczasem miasto zmienia zasady ubiegania się o lokal socjalny. Nabędą do niego prawa m.in. osoby, które zamieszkały w sprywatyzowanych kamienicach na podstawie przydziału z urzędu miejskiego, o ile ukończyły 70 lat.

 

Podniesiono też też próg maksymalnych dochodów dla osób, które starają się o lokal socjalny. Przestaje też obowiązywać przepis, że jednym z warunków otrzymania przydziału jest pięcioletni okres zamieszkiwania w Poznaniu. Będą mogły się starać się o „komunałki” także osoby, które wcześniej zaskłotowały pustostany. Okazało się bowiem, że przez wiele lat w Poznaniu obowiązywały nazbyt restrykcyjne zasady przyznawania mieszkań z puli miasta. Zakwestionował je sąd administracyjny na wniosek prokuratora i rzecznika praw obywatelskich, do którego lokatorzy z nękanych kamienic wielokrotnie zwracali się z problemem.

 

Kwestia polega jednak nie tylko na tym, kto ma prawo do lokali komunalnych i socjalnych. Wiele osób, które posiada odpowiedni przydział, lokalu takiego nie doczekał się dlugimi latami. Nawet wówczas kiedy padli ofiarmi „czyścicieli kamienic”.

W dniu wczorajszym odbyła się pikieta pod jednym z oddziałów Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego, znanego lepiej pod nazwą NeoBANK. Udział w proteście wzięło ponad 50 osób, głównie lokatorów/-rek z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz dzialaczek/-czy Federacji Anarchistycznej. Żądano, aby bank zaprzestał finansowania „czyścicieli kamienic”. Na miejscu pikiety pojawiły się też duże siły policji. Oddział banku został zamknięty na godzinę przed rozpoczęciem protestu.

 

Jak wcześniej pisaliśmy Wielkopolski Bank Spółdzielczy NeoBANK jest powiązany z wieloma osobami i firmami, zajmującymi się „czyszczeniem kamienic”. Proceder ten polega na zmuszaniu lokatorów brutalnymi metodami do porzucenia swoich mieszkań. W tym celu zastrasza się mieszkańców, przeprowadza uciążliwe dla nich remonty, wyłącza gaz, wodę, niszczy kanalizację itd.

 

Często nabywanie nowych kamienic czy budynków mieszkalnych ma związek ze spekulacjami na rynku nieruchomości. Byłyby one niemożliwe czy radykalnie ograniczone, gdyby w tym procederze nie brały udziału banki. Finansują one zakup zamieszkałych budynków, które po „wyrzuceniu” z nich lokatorów, gwałtownie zyskują na wartości. Niektóre z banków są w pełni świadome, na co idą pożyczone pieniądze, a nawet wspierają tego typu proceder. Właśnie NeoBANK powoływał specjalne „spółki córki”, które kupowały kamienice i wynajmowały „czyścicieli”. Tak było w przypadku nieruchomości przy ulicy Piaskowej. Nie był to jednak wyjątek.


Pikieta trwała ok. 30 minut. Rozdano setki ulotek. Zapowiedziano następne akcje.
W miniony czwartek (24 stycznia) czyściciel kamienic, Piotr Śruba, pojawił się na Niegolewskich 14 w asyście policji i próbował sforsować drzwi jednego z zamieszkałych lokali. Twierdził, że ma prawo w nim przebywać. Na dowód przedstawiał umowę najmu podpisaną ze właścicielem, prawdopodobnie Grzegorzem Liberkowskim. Natychmiast zareagowali mieszkańcy kamienicy, żądając od policji i Piotra Śruby wyjaśnień. Przyjechali działacze i działaczki Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów (WSL) i Federacji Anarchistycznej oraz media.

 

Nagle okazało się, że działania Śruby niekoniecznie są legalne, a policja zaczęła zabezpieczać ślady na drzwiach wyłamanych na ich oczach. Wcześniej twierdziła, że należą do Piotra Śruby, który ma prawo z nimi robić co chce. Pojawił się naczelnik pobliskiego komisariatu i zadecydował, że nie będzie prowadzona żadna eksmisja. Po ok. 60 minutach policjanci odjechali, a za nimi Piotr Śruba, który ma ponoć złożyć zażalenie, że policja nie pomogła mu ostatecznie wyrzucić okatorów.

 

Wobec zaatakowanych dziś mieszkańców orzeczono sądownie eksmisję, ale – wg wiedzy WSL – nie podjęto żadnych procedur komorniczych. Co więcej lokatorzy złożyli odpowiednie pisma sądowe, domagając się jeszcze raz rozpatrzenia sprawy, bowiem – jak utrzymują – nie zostali prawidłowo poinformowani o sprawie i wyroku eksmisyjnym. Kilka dni temu powiadomili też policję, że Piotr Śruba grozi im wyrzuceniem z mieszkania.

 

Trudno powiedzieć co skłoniło policję, że asystowała przy próbie wywarzenia drzwi przez Śrubę. Jeżeli uważano wcześniej, że jego działania są legalne, zmieniono zdanie zaraz po przyjeździe dziennikarzy i interwencji WSL. Jedno jest pewne, funkcjonariusze za plecami dwóch osiłków kopiących w drzwi, rozbijających szyby, wyłamujących zamki, rozgrzeszała w oczach lokatorów te poczynania. Jak się później okazało, niezgodne jednak z prawem. Gdyby nie reakcja innych lokatorów, działaczy i mediów bylibyśmy świadkami eksmisji na bruk w środku zimy. Ofiary nie stawiałyby nawet oporu, widząc policjantów i obawiając się, że będę interweniować w obronie Śruby, a nie ich.

 

Wielu z mieszkańców kamienicy przy Niegolewskich mówiło mediom, że po prostu się boją, że dzieci nie chcą zostawać same w domach, że nie wiedzą, czy zaraz nie wydarzy się coś jeszcze „gorszego”. Być może taki był cel działań Śruby – nie odzyskanie jednego mieszkaniem, ale sterroryzowania wszystkich lokatorów. Nie tylko na ulicy Niegolewskich. A policja mu w tym dziś skutecznie pomogła. Nikt już z poszkodowanych lokatorów, na nią nie liczy. Sama zresztą przyznaje, że będzie wobec konfliktów lokatorskich neutralna. Na Niegolewskich właśnie tę neutralność zademonstrowano.

Dziś odbyła się pikieta protestacyjna pod Zarządem Komunalnych Zasobów Lokalowych. Miała ona związek z planowanymi jutro,  tj. 11 stycznia, rozprawami o eksmisje. W proteście wzięli udział działaczki i działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów (m.in. byli mieszkańcy kamienicy przy ulicy Małeckiego, a także lokatorzy ze Stolarskiej i Niegolewskich) i Federacji Anarchistycznej.

 

W jednej z mających się odbyć jutro spraw, ZKZL występuje bezpośrednio, chcąc usunąć z mieszkania socjalnego rodzinę, która – wg Zarządu - miała utracić do niego prawo. Ustalenia WSL wskazują, że najemcy zostali wprowadzeni w błąd oraz potraktowani w sposób nie do przyjęcia, a próba ich eksmisji jest niepotrzebną eskalacją konfliktu.

 

Z początku zaproponowano im zamianę zajmowanego przez nich lokalu na odpowiednie mieszkanie komunalne oraz zapewniono na piśmie, że będą mogli pozostać w obecnym mieszkaniu dopóki ZKZL nie zagwarantuje im stosownego lokalu. Kiedy lokatorzy zgodzili się na takie warunki, ZKZL wycofał się z umowy, a lokatorów obrzucano wyzwiskami i obelgami twierdząc, że dewastują lokal (małżeństwo dokonało gruntownego remontu zajmowanego przez siebie mieszkania, jednocześnie podwyższając jego standard) oraz nie płacą czynszu. Powoływanie się przez ZKZL na fakty całkowicie odbiegające od prawdy pokazuje brak kompetencji urzędników oraz ich schematyczne podejście do mieszkańców lokali socjalnych. Lokatorom tym odmówiono także prawa do obrońcy z urzędu.

 

Druga sprawa toczy się przeciwko lokatorce mieszkania prywatnego. W wyniku splotu różnych życiowych okoliczności, została ona obciążona długiem, którego nie jest w stanie regularnie spłacać ze względu na bardzo niskie dochody (od 900 – 1300 zł netto). Z racji niskich zarobków oraz samodzielnego wychowywania nastoletniej córki lokatorka domaga się mieszkania socjalnego. W sprawie tej wystąpić ma pełnomocnik ZKZL, który prawdopodobnie będzie się domagał, aby nie przyznano lokatorce mieszkania socjalnego, za powód podając ich brak. Ten proceder „automatycznego” występowania władz miasta do sądu z wnioskiem o niezasądzanie mieszkania socjalnego, trwa od kilku lat. Nie wnikając w realną sytuację socjalną lokatorów, ZKZL stara się już na tym etapie uchylić się od swoich obowiązków, przekonując sądy, że przyznanie lokalu socjalnego jest niezasadne.

 

Sprawa jest o tyle kuriozalna, że lokatorka jest pracownicą poznańskich żłobków, w których od 2009 roku - pomimo wzrastających czynszów i kosztów eksploatacji mieszkań – nie rewaloryzowano płac. Z tego powodu pracownice żłobków od dwóch lat domagają się 30% podwyżek. Do tej pory doczekały się jedynie niewielkiego wyrównania pensji. Nie dość, że władze miasta nie chcą zagwarantować zatrudnionym przez siebie pracownikom godnych płac, to dodatkowo dopuszczają się eksmisji i robią wszystko, aby uchylić się od obowiązku zapewnienia mieszkania socjalnego. Eksmisja lokatorki, wraz z odmową przyznania jej lokalu socjalnego przy jednoczesnym blokowaniu podwyżek płac w żłobkach jest wyrazem antyspołecznej polityki prowadzonej przez władze Poznania.

Rok 2012 zapamiętamy jako czas, w którym zostało ujawnionych jak dotąd najwięcej konfliktów lokatorskich. Należy jednak przypomnieć, że „czyszczenie kamienic” jak i nielegalne eksmisje były już wcześniej stałym elementem krajobrazu Poznania. Na przestrzeni ostatnich 10 lat powstał nowy rynek usług – spółek zawodowo zajmujących się nękaniem lokatorów na zlecenie kamieniczników. Zarówno władze miejskie, reprezentowane między innymi przez Jarosława Pucka jak i zachęceni przez jego bezwzględną politykę wobec lokatorów mieszkań komunalnych kamienicznicy wdrażali swój własny plan masowych eksmisji, zastraszania i marginalizowania problemów lokatorskich.

Każdy kolejny atak, czy to w postaci odcinania mediów, nielegalnego wyrzucenia z mieszkania, czy grubiańskich wpisów urzędników miejskich na facebooku w godzinach „pracy”, był przejawem poniżania i nękania lokatorów. Wprowadzono również nowy standard „mieszkań socjalnych” umieszczając ludzi w kontenerach, zamiast budować normalne mieszkania. Władze, ustawowo zobowiązane do zapewniania mieszkańcom podstawowych potrzeb poprzez budowę odpowiedniej ilości mieszkań, zamiast tego naciskają na sądy, aby te nie orzekały o przydziale mieszkań komunalnych, bo ich nie ma.

Oprócz prowadzenia poszczególnych walk, Federacja Anarchistyczna s. Poznań oraz Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów starało się doprowadzić do skonsolidowania rozproszonych po Poznaniu osób, które do tej pory musiały radzić sobie z problemem na własną rękę, co najczęściej z góry stawiało ich na przegranej pozycji. Oddolna samoorganizacja i kolektywna walk lokatorek i lokatorów, działaczek i działaczy dała w efekcie początek prężnego ruchu lokatorskiego. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku nastąpi dalszy rozwój ruchu lokatorskiego, tak by mógł on działać bardziej radykalnie, gdyż jak widać, znajdują się kolejni zwabieni możliwością szybkiego zysku kamienicznicy, a urzędowy bezwład daje ich bandyckim metodom pełne przyzwolenie.

Kalendarium

Marzec

22 marca w pięć miesięcy po nielegalnej eksmisji, przydział na mieszkanie komunalne dostali państwo Jencz, wspierani przez FA i WSL. Pani Katarzyna jest ciężko chora, stale wymaga opieki męża, a o przydział „komunałki” starali się od 8 lat. Za udział w blokadzie ich eksmisji cztery osoby mają sprawy wytoczone przez policję, z tego dwie o przestępstwo. Jedna już została skazana prawomocnym wyrokiem, również za przestępstwo. Informacja na temat wywalczenia przydziału TUTAJ.

Maj

1. W tym miesiącu wybuchł najgłośniejszy konflikt lokatorski w Poznaniu – na ul. Stolarskiej. Kamienica została kupiona przez Lechosława Gawrońskiego i Grzegorza Liberkowskiego, poznańskich biznesmenów, którzy wynajęli Piotra Śrubę i Pawła Żukowskiego, żeby jak najszybciej pozbyć się lokatorów przy użyciu takich metod jak zastraszanie, obrażanie, odcinanie  mediów czy dewastacja budynku. Mimo tego, lokatorzy wspierani najpierw przez WSL, FA i środowisko związane z Rozbratem, a później przez Koalicję dla Mieszkańców Stolarskiej (https://stolarska.wordpress.com/) postanowili walczyć o kamienicę. Pod koniec sierpnia Lokatorzy postanowili zabarykadować się w budynku, aby uniemożliwić wejście pracownikom Śruby. Jednocześnie zadbali o to, by ich przypadek stał się odniesieniem dla innych poznańskich lokatorów, będących ofiarami nieuczciwych kamieniczników, czy miejskiej administracji. Poprzez niezliczone pikiety, akcje happeningowe, niezapowiedziane wizyty w Urzędzie Miasta czy Urzędzie Wojewódzkim i wreszcie okupację zajmowanego budynku lokatorzy wraz ze wspierającymi ich walkę osobami i organizacjami nadali prospołeczny ton w debacie na temat mieszkalnictwa, prawa własności czy funkcjonowania mechanizmów i instytucji władzy w Poznaniu.

2. Kamienica na rogu Małeckiego i Rynku Łazarskiego była kolejną nieruchomością wykupioną przez firmę córkę Neo Banku, który zatrudnił Fabrykę Mieszkań i Ziemi w celu oczyszczenia kamienicy z lokatorów. Scenariusz był taki sam jak zawsze: odcięcie mediów, zastraszanie, stopniowa dewastacja kamienicy. Na szczęście lokatorzy zareagowali szybko i postanowili się zorganizować, żeby móc wspólnie walczyć z Neo Bankiem i Fabryką Mieszkań i Ziemi. Dzięki szybkiej reakcji lokatorów i medialnemu nagłośnieniu bank, w obawie o swoje „dobre” imię,  wycofał się ze współpracy z Fabryką Mieszkań i Ziemi, a lokatorzy znaleźli nowe mieszkania.

Wywiad z lokatorką kamienicy przy ulicy Małeckiego, która opowiada o mechanizmach i metodach przeciwdziałania „czyścicielom kamienic” czytaj TUTAJ.

Czerwiec

Interwencja w sprawie jednej z rodzi mieszkającej w barakach w Krzesinach. Zajęła ona lokal po zmarłej sąsiadce (wcześniej małżeństwo z małym dzieckiem mieszkało u rodziców ). Regularnie płacili czynsz i rachunki oraz wyremontowali zajmowane lokum. ZKZL tolerował obecność rodziny w lokalu przez 3 lata, ale ostatecznie wystąpił o eksmisję. 2 lipca odbyło się spotkanie z przedstawicielem ZKZL-u. Na stronie rozbrat.org wspominamy o nim TUTAJ.

Lipiec

1. 3 lipca na zlecenie kamieniczka Macieja Schultza, ochroniarze nielegalnie eksmitowali mieszkańca kamienicy przy ul. Chwiałkowskiego. Podczas pobytu p. Ryszarda na komisariacie w celu wyjaśnienia sytuacji, właściciel zajął jego mieszkanie, wyrzucił wszystkie rzeczy i wymienił zamki. (Czytaj TUTAJ)

Dwa dni później p. Ryszard wraz z grupą działaczy i działaczek z Rozbratu, rozwiercając zamki wszedł do swojego mieszkania, w którym miał pełne prawo przebywać. Ta sytuacja kolejny raz pokazuje jak bezkarni czują się kamienicznicy oraz że miasto w żaden sposób nie stara się chronić swoich mieszkańców.

2. Zgłosiła się lokatorka, której sytuacja ujawnia mechanizmy działania władz miasta.  Administratorem jej mieszkania jest Spółdzielnia Mieszkaniowa. Po śmierci męża i jego matki, została sama w wynajmowanym lokalu, niestety bez zameldowania. Od wielu lat walczy ze spółdzielnią, która chcę się jej pozbyć z mieszkania oraz z miastem, które obiecywało mieszkanie w TBSach, a później, w ramach przydziału lokalu socjalnego zaproponowało mieszkanie bardzo oddalone od centrum i o gorszym standardzie.

3. 20 lipca ciężarna kobieta z trójką dzieci zajęła miejski pustostan. W obawie przed kolejnym skandalem, po próbie usunięcia kobiety przez wynajętą przez MPGM firmę ochroniarską, na miejscu w asyście mediów pojawił się sam dyrektor ZKZL – Jarosław Pucek, zaprzeczając swoim wcześniejszym wypowiedziom. (czytaj TUTAJ)

4. Działacze i działaczki Federacji Anarchistycznej zorganizowali pikietę pod domem radnego Michała Tomczaka. Protestowano przeciwko nadużyciom władzy.  Wcześniej Głos Wielkopolski ujawnił, ze Tomczak zajmuje mieszkanie TBS, choć nie spełnia odpowiednich wymogów formalnych. Więcej czytaj TUTAJ i TUTAJ

Sierpień

1. 6 sierpnia dzięki pomocy Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i Federacji Anarchistycznej udało się zablokować eksmisję kobiety z dziećmi, która zajęła pustostan. Lokatorka ma również orzeczony wyrok eksmisyjny z przydziałem do lokalu socjalnego. Jarosław Pucek postanowił jednak wyrzucić ją z domu zanim wyrok się uprawomocnił. Ten przykład ukazuje doskonale mechanizmy działania eksmisji. Czytaj TUTAJ

2. Okazuje się, że problemy z czyścicielami mają nie tylko najemcy lokali, ale również współwłaściciele. Przykładem są mieszkańcy domu przy ul. Litewskiej na Sołaczu, wykładowcy na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Od 2008 roku walczą o prawo do normalnego życia i mieszkania w swoim domu z Piotrem Burdzińskim, cieszącym się złą sławą kamienicznikiem, właścicielem kilkudziesięciu nieruchomości w Poznaniu, który już wcześniej pokazywał jak traktuje ludzi, oczyszczając kamienicę metodami Piotr Śruby i dewastując nawet zabytkowe elementy przejętych budynków. Historia właścicieli mieszkania w willi przy ul. Litewskiej TUTAJ.

3. 24 sierpnia miała miejsce pikieta przeciwko prześladowaniu lokatorów pod domem jednego z dwóch współwłaścicieli kamienicy przy ul. Stolarskiej – Lechosława Gawrońskiego. Relację znajdziecie TUTAJ

Wrzesień

Miasto konsekwentnie, pomimo silnego sprzeciwu mieszkańców Poznania i niezbitym argumentom przeciwko tworzeniu osiedli kontenerowych, otwiera osiedle kontenerowe (czytaj TUTAJ).

Październik

1. Mieszkańcy kamienicy przy ul. Półwiejskiej, która przylega do Starego Browaru mieszkają w lokalu, który jest notorycznie zalewany przez wody gruntowe, przez co standard lokalu praktycznie uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Budowa centrum handlowego państwa Kulczyk przyczyniła się do zmian w przepływie wód gruntowych, natomiast właściciele wspomnianej kamienicy nie zadbali o zabezpieczenie budynku. W konsekwencji, mieszkania na parterze są zapleśniałe, a cały budynek zaczyna pękać i grozi zawaleniem. Rozmowy z właścicielami okazały się bezskuteczne, lokatorzy zwrócili się więc o pomoc do miasta, jednak nie otrzymali nawet odpowiedzi na pismo. Jak się później okazało, urzędnicy po prostu zapomnieli wysłać odpowiedzi… Oprócz tego lokatorzy dowiedzieli się, że mogą się ubiegać o lokal do kapitalnego remontu (których miasto wystawiło tylko kilka), lokal zamienny (gdzie potrzebna jest decyzja Państwowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, którą otrzymali właściciele, natomiast lokatorzy nie mają do niej dostępu) lub lokal socjalny (przy czym zapisując się teraz, rozpoczęcia rozpatrywania wniosku o przydział takiego lokalu należy się spodziewać dopiero w 2014r.).

2. 16 października ZKZL dokonał eksmisji kobiety w ciąży z lokalu przy ul. Rycerskiej. Lokatorka, znajdującą się w trudnej sytuacji materialnej, zadłużona, została eksmitowana, mimo że wyrok zapadł klika lat temu, dopiero kiedy kobieta wniosła odwołanie od decyzji, ZKZL, nie czekając na rozpatrzenie sprawy, postanowił wysiedlić ją do hotelu robotniczego przy ul. Torowej, przy czym to eksmitowana ma pokryć koszty pobytu. MOPR nie poinformował jej o możliwościach i prawach, które jej przysługują. 17 października Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów zorganizowało pikietę pod siedzibą ZKZL w tej sprawie. Więcej czytaj TUTAJ i TUTAJ.

3. 20 października Demonstracja Lokatorska przeszła ulicami Łazarza. Był to protest przeciwko obecnej polityce mieszkaniowej uprawianej przez władze Poznania, polegającej na brutalnych wysiedleniach, rosnących czynszach, braku mieszkań komunalnych i socjalnych, monopolizacji rynku mieszkaniowego przez deweloperów, budowie getta kontenerowego. Demonstracja zgromadziła ponad 200 osób. Przybyli głównie lokatorzy z „czyszczonych” kamienic oraz inni solidaryzujący się z nimi mieszkańcy Poznania. Lokatorzy na trasie przemarszu opowiadali o procederze wyrzucania na siłę mieszkańców z ich dotychczasowych lokali. Protest spotkał się z żywym i przyjaznym odzewem ze strony mieszkańców Łazarza, którym był dedykowany. FILM


Listopad

1. Na przełomie października i listopada w kamienicy przy ul. Niegolewskich 14 w asyście policji pojawili się przedstawiciele nowego właściciela, Grzegorza Liberkowskiego, który odpowiada również za dramatyczną sytuację lokatorów z ul. Stolarskiej. Następnym krokiem było nachodzenie mieszkańców z zamiarem nakłonienia ich do podpisania porozumienia, na mocy którego właściciel zobowiązuje się do wypłacenia kwoty 4 tysięcy złotych, umorzenia ewentualnych zaległości oraz do niepodejmowania remontu. Z kolei wynajmujący lokal ma opuścić swoje mieszkanie do końca roku, z wymeldowaniem oraz zrzeka się wszelkich roszczeń. Jest to prosty i sprytny wybieg ominięcia znacznie dłuższej procedury związanej z wypowiedzeniem umowy najmu i wypłaty odstępnego. Niepokój lokatorów, oprócz obecności policji, wzbudził też fakt, że pełnomocnikiem nowego właściciela jest znany z doniesień medialnych Adrian Woźniak, wierny pracownik Piotra Śruby. Mieszkańcy niezwłocznie udali się do przedstawicieli władz miasta, a nawet do wojewody, jednak do dzisiaj czekają na odpowiedź, nie mówiąc już o konkretnych działaniach.

Bierność władz miasta ośmieliła właściciela - w nocy z 29 na 30 grudnia ludzie Śruby uszkodzili instalację, co spowodowało zalanie kilku mieszkań i klatki schodowej. Czytaj TUTAJ

2. Wróciła sprawa kamienicy przy ul. Piaskowej, którą zajmowaliśmy się w roku 2011. Lokatorzy, których próbowano eksmitować w brutalny i bezprawny sposób, założyli w sądzie sprawę przeciwko firmie Kappa Invest, która jest odpowiedzialna za sytuację sprzed roku. Krótko po wniesieniu oskarżenia, lokatorzy otrzymali pismo, z którego wynika, że kamienica, w której mieszkają, przeszła w ręce kolejnej firmy - Spółki Plus z siedzibą przy ul. Grunwaldzkiej 41a/4. Nowy właściciel domaga się jak najszybszego opuszczenia budynku przez lokatorów pod pretekstem kapitalnego remontu. Więcej informacji na temat tej kamienicy TUTAJ i TUTAJ

3. Kolejnym przejawem ułomności miejskiej polityki mieszkaniowej i bezczelności urzędników jest historia państwa Sybiłło i ich 12 letniej niepełnosprawnej córki. Rodzina od wielu lat czekała na przydział lokalu socjalnego. W końcu ZKZL postanowił się nimi zająć. Jednak to, co im zaproponowali – pomieszczenie w zaniedbanym baraku w Krzesinach – urąga wszelkim standardom.  Więcej TUTAJ

Grudzień

1. Po raz kolejny w tym roku przyszło nam usłyszeć o Macieju Schulzu, który tym razem w środku zimy za wszelką cenę chce wyrzucić z mieszkania schorowanego, starszego mężczyznę. Problemy z Schultzem mieli i mają też inni lokatorzy w tej kamienicy.

2. 19 grudnia wspólnie z lokatorami udaliśmy się do wojewody po wodę, której podobnie jak gazu i prądu, brakuje w wielu poznańskich kamienicach przez nielegalne działania właścicieli. W czasie rozmowy z wojewodą Piotrem Florkiem i przedstawicielem Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego lokatorzy zostali zapewnieni o podjęciu konkretnych kroków, między innymi próby podłączenia wody na Stolarskiej przed świętami oraz kolejnych spotkaniach (Czytaj TUTAJ)

Niestety, zamiast pracowników przysłanych przez wojewodę, na Stolarskiej 23 grudnia pojawili się pracownicy Piotra Śruby i zniszczyli instalację elektryczną (czytaj TUTAJ)

3.  20 grudnia odbyła się pikieta pod domem drugiego współwłaściciela kamienicy przy ul. Stolarskiej – Grzegorza Liberkowskiego. RELACJA

4. 24 grudnia odbyła się akcja solidarnościowa z mieszkankami i mieszkańcami ulicy Stolarskiej 2 w Poznaniu. W dzień poprzedni tj 23.12 w godzinach wieczornych pracownicy znanej poznańskiej firmy zajmującej się zawodowym nękaniem lokatorów – Fabryka Mieszkań i Ziemi włamali się do zamkniętej przed nimi kamienicy przy ul. Stolarskiej w Poznaniu. Odcięli przy pomocy siekiery kable, tym samym odcinając ostatnie medium. Lokatorzy bowiem żyją bez wody i gazu już 8 miesięcy. Podczas akcji solidarnościowej został oddany do użytku lokatorom agregat prądotwórczy, przywieziony w nocy przez aktywistów z Warszawy. Natomiast mieszkańcy Poznania przywieźli lokatorom butle gazowe, palniki, paliwo oraz baniaki z wodą.

5. W 2012 roku zrealizowano dwa filmy dokumentalne (premiery w lutym 2013). Pierwszy z nich jest dokumentem o nowym polskim standardzie mieszkań socjalnych w kontenerach. Przedstawia zarówno historie poszczególnych mieszkańców, jak i cały mechanizm działania władz. Opisuje procesu wdrażania projektu w Polsce. Drugi film to dokument o pierwszej tak długiej walce lokatorów z kamienicznikami i „czyścicielami” kamienic w Poznaniu – dokument o Stolarskiej 2. Informacje o dokładnej dacie i miejscu pokazów będą dostępne na stronie Rozbratu.

6. Realizacja materiału wideo o skutkach antyspołecznej polityki miejskiej w oparciu o wywiady z byłymi mieszkankami „czyszczonych” kamienic w Poznaniu. Część z byłych lokatorek jest zmuszona do życia w ośrodkach dla bezdomnych. Materiał wkrótce dostępny w dziale „Filmy” na stronie rozbratu.

Dodajmy, że do Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów zgłosiło się wiele innych lokatorek i lokatorów z poznańskich kamienic.
Dziś odbyło się zapowiadane wcześniej spotkanie u wojewody wielkopolskiego w sprawie sytuacji w kamienicy na ulicy Stolarskiej. Na rozmowy przybyli oprócz lokatorów przedstawicielki i przedstawiciele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Federacji Anarchistycznej i poznańskie media. Rozmowy niewiele przyniosły. Jeszcze wiele tygodni mieszkańcy będą się musieli obyć bez gazu i wody.

 

Bezpośrednią przyczyną – przypomnijmy – z powodu której sprawa Stolarskiej trafiła do Urzędu Wojewódzkiego, było wstrzymanie przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego decyzji Inspektora Powiatowego, nakazującego podłączenie wody na Stolarskiej. Lokatorzy chcieli się już z początkiem grudnia spotkać z wojewodą w celu wyjaśnienia sytuacji, ale ten ich zbywał. Dopiero przedświąteczna akcja, 19 grudnia, polegająca na wizycie lokatorów z wiadrami w urzędzie, doprowadziła do zainteresowania się ze strony Piotra Florka problemem. Wyraził wówczas opinię, że niechybnie na święta woda na Stolarskiej będzie. Nie było. Dodatkowo w niedzielę wieczorem robotnicy Piotra Śruby odcięli prąd, a wojewoda Florek wyłączył telefon, bo lokatorzy i media, zbyt jak widać natarczywie, chcieli się dowiedzieć - co dalej?

 

Na dzisiejsze spotkanie Piotr Śruba przybył w asyście swojego prawnika. Na salę, gdzie miało odbyć się spotkanie, nie wpuszczono przedstawicielki Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Katarzyny Czarnoty. Wojewoda zawahał się nawet czy może wejść mecenas Agnieszkę Rybak-Starczak, która reprezentuje lokatorów ze Stolarskiej. Tym samym Piotr Florek wysłał jasny sygnał opinii publicznej – w spotkaniu mógł wziąć udział Piotr Śruba i usiąść obok lokatorów, za nękanie których zabroniono mu zbliżania się do kamienicy na odległość nie większą niż 100 metrów, przeciw któremu toczy się szereg postępowań prokuratorskich, a jego działalność jako czyściciela kamienic jest dobrze znana i udokumentowana. Odmówiono wstępu natomiast osobie, która stara się bronić praw lokatorskich. Postępowanie wojewody, jego uwagi i zachowanie broniące Piotra Śrubę, decyzje podlegających jemu służb, ewidentnie świadczą, że przyjęto opcję broniącą czyścicieli kamienic, a nie ich ofiar – lokatorów. Być może Piotr Florek zna się z właścicielami Stolarskiej, Liberkowskim i Garwońskim, a przynajmniej się zachowuje, jakby był kolegą ich wykidajły, Piotra Śruby.

 

Wojewoda Florek nie chciał rozmawiać z mediami. Chyba żeby znowu z gęby nie zrobić sobie cholewy. Ma wydać specjalny komunikat. Ustalono jedynie, że przeprowadzona zostanie na Stolarskiej ekspertyza budowlana, która ma przesądzić o stanie budynku i czy nadaje się on do zamieszkania. Mają ją sporządzić specjaliści na zlecenie… właścicieli kamienicy. Ma się to odbyć do końca stycznia przyszłego roku, a to oznacza, że jeszcze wiele tygodni lokatorzy na Stolarskiej nie będą mieli wody, ani innych mediów. Tym samym, może nie w świetle kulawego i wybiórczo stosowanego prawa, ale moralnej odpowiedzialności, do starkingu, czyli uporczywego nękania lokatorów, przyłożył się nie tylko Piotr Śruba, ale jego już dobry, jak widać, kolega, Piotr Florek – wojewoda wielkopolski.

Wieczorem 23 grudnia robotnicy Piotra Śruby wtargnęli do kamienicy na ulicy Stolarskiej i zniszczyli instalację elektryczną. Lokatorzy są pozbawieni gazu, wody, instalacji telefonicznej, a teraz także prądu. Ta bezwzględność postępowania czyścicieli kamienic musi doczekać się równie bezpośredniego odzewu.

 

Już wcześniej informowaliśmy, że działacze i działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów (WSL) obawiają się, że na dniach dojdzie to takiej sytuacji. Pracownicy Fabryki Mieszkań i Ziemi byli widziani na terenie posesji już kilka dni temu. Próbowali zatkać kanalizację, ale im się nie udało. W piątek, 21 grudnia, lokatorzy ze stolarskiej i WSL zwołani w tej sprawie na godz. 13.00. konferencję prasową – nikt z mediów niestety nie dotarł.

 

Pomimo obietnic zlożłonych w ostatnią środę przez Wojewodę Wielkopolskiego Piotra Florka, na Stolarskiej nie pojawił także nikt z urzędników w sprawie podłączenia wody (o akcji czytaj TUTAJ). Wojewoda zaprosił działaczy lokatorskich na rozmowy dopiero po świętach – 28 grudnia.

 

Dramatyczna sytuacja lokatorów doprowadziła do spontanicznej akcji solidarnościowej zwołanej na dzień 24 grudnia godzinę 12:00. Po wczorajszym zniszczeniu w kamienicy na Stolarskiej przyłącza prądu, z Warszawy do Poznania został przywieziony, a następnie uruchomiony agregat prądotwórczy. Do tej chwili działa i zapewnia mieszkańcom elektryczność. Przywieziono butle z gazem, paliwo do agregatu, dziesiątki baniaków i zgrzewek wody. Przybyli działacze i działaczki Federacji Anarchistycznej, Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i My–Poznaniaków, jak też wielu niezrzeszonych poznaniaków i poznanianek.

 

Wojewoda Piotr Florek, który wcześniej obiecał pomóc lokatorom, najpierw telefonicznie oznajmił, że nie może nic zrobić, a następnie wyłączył telefon. 24 grudnia w godzinach porannych spotkał się natomiast z czyścicielem Piotrem Śrubą, a dopiero potem z samymi lokatorami. Zaoferował zgrzewki wody i interwencyjny nocleg w hotelu; Piotr Śruba w wypowiedzi dla mediów stwierdził zaś, że przywróci elektryczność, jeżeli lokatorzy zapłacą 300 tys. zł.

 

Przypomnijmy, że podający się za administrującego kamienicą Piotr Śruba nie przedstawił żadnych dokumentów, które wskazywałyby, że jest upoważniony do pobierania czynszów. Lokatorzy złożyli kilka miesięcy temu wnioski do sądu o ustanowienie depozytów na ten cel. To w takich wypadkach standardowa procedura, kiedy nie wiadomo komu naprawdę należy płacić czynsz, jednak jakiekolwiek posiedzenie w tej sprawie jeszcze się nie odbyło. To kolejny dowód na inercję państwa w tej kwestii. Dodatkowo, w związku z pozbawieniem lokatorów dostępu do podstawowych mediów, reprezentująca ich przed sądem mecenas Agnieszka Rybak-Starczak, żąda znaczącego obniżenia należnego czynszu za ostatnie pół roku.

 

Jest rzeczą zdumiewającą, że wojewoda zdecydował się rozmawiać ze Śrubą, który ma zakaz zbliżania się do kamienicy z powodu nękania lokatorów. Istnieje szereg dobrze udokumentowanych przypadków czyszczenia przez niego kamienic – nie tylko przy Stolarskiej – ulice Strusia, Niegolewskich, Piaskowej itd. Co więcej, wojewoda dał Śrubie wiarę i faktycznie uwiarygadnia jego osobę i działania.

 

Kolejne spotkanie wojewody z lokatorami (i Piotrem Śrubą?) w tej sprawie ma się odbyć 28 grudnia.

W środę, 19 grudnia grupa kilkudziesięciu działaczy i działaczek Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i Federacji Anarchistycznej udała się do Urzędu Wojewódzkiego z wiadrami… po wodę.

W tym przedświątecznym okresie wielu mieszkańców została pozbawiona dostępu do bieżącej wody, gazu i prądu w wyniku nielegalnych działań kamieniczników. Czyściciele kamienic obserwując długotrwały bezwład urzędu miasta i rządu, czują się bezkarni. Wyłączają mieszkańcom media, często tuż przed świętami, aby zmusić ich do wyprowadzki.  Cierpią lokatorzy z ulicy Stolarskiej, Matejki, Kościelnej, Kilińskiego, Litewskiej.... Byliśmy zapytać wojewodę, co on na to?

 

Po wodę do wojewody przyszli także mieszkańcy Stolarskiej, którzy już 8 miesiąc są zmuszeni żyć bez niej. W zeszłym tygodniu jedna z lokatorek, nieomal przepłaciła to życiem. Powiatowy Inspektor Nadzoru Powiatowego nakazał przyłączyć wodę w kamienicy, ale decyzje uchylił Nadzór Wojewódzki, polegający wojewodzie.

 

Lokatorów przyjął wojewoda Piotr Florek w asyście Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Obiecał zainteresować się sprawą i podjąć próbę podłączenia wody na Stolarskiej jeszcze do świąt; po świętach natomiast spotkać z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Lokatorów.

 

Tymczasem czyściciele działają. Lokatorzy kamienicy przy ulicy Niegolewskich 14 zostali poinformowani przez Piotra Śrubę, że od 1 stycznia „poradzi sobie z nimi inaczej”, czyli odetnie media. Tylko w zeszłym tygodniu do Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów zgłosili się lokatorzy z czterech kamienic należących do Macieja Schultza. Niektórzy z nich latami żyli bez dostępu do mediów.

Demonstracja Lokatorska

20 października 2012 r. Dział: Zapowiedzi
Koalicjanci na Rzecz Mieszkańców Stolarskiej, Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, Stowarzyszenie My-Poznaniacy, Federacja Anarchistyczna sekcja Poznań zapraszają na demonstracje lokatorską szlakiem gentryfikowango Łazarza oraz spotkanie z prof. Margit Mayer.

20 października o godzinie 13 spod kamienicy na ul. Stolarskiej 2 ulicami Poznania przejdzie demonstracja lokatorska. Pierwszy raz będziemy demonstrować nie w centrum miasta, ale w obrębie jednej z jego dzielnic – Łazarza. W ten sposób chcemy unaocznić wszystkim skutki antyspołecznej polityki mieszkaniowej. Jej efektem jest zarówno wyłonienie się nowego standardu mieszkań - kontenerów socjalnych, jak też przyzwolenie władz miast na masowe eksmisje, "oczyszczanie" prywatnych kamienic z lokatorów, zanik budownictwa komunalnego, prywatyzacja zasobów lokalowych miasta i budownictwa mieszkaniowego.

Skutki tej polityki możemy zaobserwować na Łazarzu, gdzie oczyszczonych z lokatorów zostało wiele kamienic, część stoi latami pustych, a dotychczasowi mieszkańcy, o niższym statusie materialnym, są „wypychani” z dzielnicy. Proces ten – nazywany obecnie gentryfikacją – trwał latami, ale dziś przybrał na sile i wywołał szereg konfliktów społecznych. Od 2010 roku, broniąc się, lokatorzy protestowali w łazarskich kamienicach przy ulicy Strusia, Niegolewskich, Stolarskiej, Małeckiego, Rynek Łazarski itd. „Czyściciele” nachodzą lokatorów w kolejnych budynkach, jak przy ulicy Kanałowej.

W demonstracji między innymi udział weźmie prof. Margit Mayer z Berlina – jedna z międzynarodowych sygnatariuszy Apelu o Solidarność z Mieszkańcami Stolarskiej badaczka ruchów społecznych oraz polityki miejskiej, współredaktorka (wraz z prof. Neilem Brennerem i prof. Peterem Marcuse'm z Nowego Jorku książki „Miasto dla ludzi, nie dla zysku”. O godz. 17.00 w klubokawiarni „Głośna” (ul. św. Marcin 30) odbędzie się wykład oraz dyskusja z prof. Mayer poświęcone globalnemu wymiarowi gentryfikacji, obecnemu kryzysowi finansowemu oraz strategiom przybieranym przez ruchy miejskie na świecie.

http://www.facebook.com/events/496722447013313/

Dlaczego warto pójść z nami? Obecna polityka władz miasta jest ściśle powiązana ze zjawiskami, jakie możemy zaobserwować na rynku mieszkaniowym: wysiedlania, wysokie czynsze, spekulacje, wywindowane w górę ceny nowo wybudowanych mieszkań. Rezygnacja samorządu ze wspierania budownictwa komunalnego i uspołecznionego, doprowadziła do tego, że deweloperzy zmonopolizowali rynek, a ceny mieszkań w ostatnim czasie wzrosły kilkukrotnie. Wieloletnie zaniedbania doprowadziły do tego, ze Poznań wywiązuje się z obowiązku zabezpieczenia mieszkań socjalnych na poziomie 1-2%. To jeden z najniższych odsetek w kraju. Jednocześnie działając pod presją 2600 orzeczonych eksmisji do lokali socjalnych, które powinien zagwarantować samorząd Poznania, władze, aby się wywiązać z ustawowego obowiązku, stosują obecnie bezwzględną politykę wysiedleń z własnych zasobów. Opróżnione lokale dostosowują pod potrzeby mieszkań socjalnych, które charakteryzują się niskim standardem. Powstają getta kontenerowe które są mają wyznaczyć nowy, jeszcze niższy standard, mieszkań socjalnych. Z drugiej strony, prywatni właściciele kamienic, nie chcąc już czekać i nie wierząc w efektywność działań miasta w tym względzie, dokonują brutalnych eksmisji na własną rękę.
Jednocześnie przypadki takie jak na ul. Stolarskiej to jedynie wierzchołek góry lodowej, jakim są wieloletnie zaniedbania w polityce mieszkaniowej w Polsce. Niemal połowa polskich mieszkań jest przeludniona, w porównaniu do 17% w całej Unii Europejskiej. Blisko 20% Polaków, mimo że są samodzielni i aktywni zawodowo, wciąż miesza z rodzicami. Kolejne 20% musi spłacać przez długie lata kredyt hipoteczny często zaciągnięty na niemal lichwiarskich warunkach. Wszystkich dotykają ciągłe podwyżki cen usług komunalnych. Nawet podczas rzekomego „boomu” budowlanego z ostatniej dekady, w Polsce oddano ilość mieszkań, która jest niewystarczająca w stosunku do realnych potrzeb. To ilustruje dramatyczność sytuacji mieszkaniowej w Polsce. Tymczasem powszechny dostęp do mieszkań jest podstawą prawidłowego funkcjonowania wspólnoty miejskiej. Brak polityki mieszkaniowej w Poznaniu jest wyrazem lekceważenia potrzeb mieszkańców przez władze.

Dlatego 20 października wyjdziemy na łazarskie ulice. Będzie to głos sprzeciwu wobec dotychczasowej polityki miasta, wyraz solidarności z tymi, którzy zdecydowali się walczyć o swoje prawa, oraz głos mieszkańców Poznania, oraz gości z Polski i ze świata, w sprawie mieszkaniowej.

Pamiętaj: mieszkanie jest twoim prawem, a nie przywilejem dla wybranych!

http://www.facebook.com/events/482875085079856

Z inicjatywy Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i Federacji Anarchistycznej, ukazała się broszura Lokatorki mówią - sytuacja społeczno-mieszkaniowa Poznania, zawierająca wywiady przeprowadzone w sierpniu 2012 roku z lokatorkami, które musiały stawić czoła trudnościom socjalno-mieszkaniowym. Naświetlają one zakres problemu, z jakimi musi się zmierzyć niemała część mieszkańców Poznania. W wywiadach wypowiadają się tylko kobiety. To działanie celowe podjęte w opozycji do dominującego przekonania, że eksmisje dotyczą jakichś bliżej niedookreślonych „trudnych lokatorów” czy „osób nie płacących czynszów”, „awanturujących się mężczyzn”. Tymczasem ofiarami polityki socjalno-mieszkaniowej w naszym mieście padają  konkretni ludzie – często właśnie kobiety, dzieci, czy osoby schorowane (przykładowo w sierpniu br. ZKZL wyeksmitował 90-letniego mężczyznę). Wspólną ich cechą jest niższy status ekonomiczny i społecznych, choć bywa, że ofiarami są także profesorowie, nauczycielki i właściciele małych interesów. Logika „świętego prawa własności i wolnego rynku” oraz biurokratycznych struktur władzy nie oszczędza nikogo, kto tylko stanie na drodze interesom tych, którzy czują się panami sytuacji i wydaje się im, że wszystko mogą.

 

W niniejszej broszurze przedstawiamy trzy wywiady przeprowadzone w sierpniu 2012 roku z lokatorkami, które musiały stawić czoła trudnościom socjalno-mieszkaniowym. Naświetlają one zakres problemu, z jakimi musi się zmierzyć niemała część mieszkańców Poznania. W wywiadach wypowiadają się tylko kobiety. To działanie celowe podjęte w opozycji do dominującego przekonania, że eksmisje dotyczą jakichś bliżej niedookreślonych „trudnych lokatorów” czy „osób nie płacących czynszów”, „awanturujących się mężczyzn”. Tymczasem ofiarami polityki socjalno-mieszkaniowej w naszym mieście padają  konkretni ludzie – często właśnie kobiety, dzieci, czy osoby schorowane (przykładowo w sierpniu br. ZKZL wyeksmitował 90-letniego mężczyznę). Wspólną ich cechą jest niższy status ekonomiczny i społecznych, choć bywa, że ofiarami są także profesorowie, nauczycielki i właściciele małych interesów. Logika „świętego prawa własności i wolnego rynku” oraz biurokratycznych struktur władzy nie oszczędza nikogo, kto tylko stanie na drodze interesom tych, którzy czują się panami sytuacji i wydaje się im, że wszystko mogą.

 

Wiele problemów socjalno-mieszkaniowych bierze się z dotychczasowej polityki miasta. W Poznaniu od początku lat 90. (1995-2009) miasto sprzedało w większości dotychczasowym lokatorom, na preferencyjnych warunkach, ponad 10,5 tys. lokali, czyli 41% tego, co posiadał samorząd. W tym samym okresie wybudowano jedynie 638 nowych mieszkań komunalnych. Jak podał na początku 2012 roku NIK, Zarząd Komunalnych Zasób Lokalowych, jedynie na poziomie 1-2% odpowiada na zapotrzebowanie na lokale socjalne, na które czeka tysiące rodzin w tym 2600 z orzeczonym wyrokiem eksmisji. Pociąga to za sobą określone konsekwencje, nie tylko dla budżetu miasta, ale także gminnej polityki społecznej. Polityka władz centralnych i lokalnych polegająca na prywatyzacji mieszkalnictwa, zarówno zasobów mieszkaniowych jak też budownictwa mieszkaniowego (dominująca dziś rola deweloperów), nie łączy się ze wzrostem pomocy podmiotowej. Podstawowym instrumentem są tu „dodatki mieszkaniowe”. Na przestrzeni lat pomoc ta jest sukcesywnie ograniczana, pomimo dynamicznie rosnącego zadłużenia rodzin.

 

Analizując sytuację w Poznaniu i polskich miastach możemy wymienić kilka zasadniczych kwestii. Mamy do czynienia z:

1) Wysokimi, wywindowanymi w ostatnich latach cenami nowo wybudowanych mieszkań oferowanych głównie przez deweloperów oraz z wysokimi czynszami najmu. Stanowi to bariery nie do przekroczenia dla poważnej części mieszkańców miast.

2) Z wysokim zadłużeniem gospodarstw domowych i coraz większymi trudnościami w spłacie zobowiązań, przy szwankującej i celowo ograniczanej podmiotowej pomocy socjalnej.

3) Rosnącym zagrożeniem eksmisyjnym (rocznie w Polsce do sądów wpływa 30-40 tys. pozwów o „opróżnienie lokalu mieszkalnego”, a komornicy przeprowadzają 7-7,5 tys. eksmisji w tym 1/3 do zdewastowanych hoteli robotniczych czy podobnego typu lokali; problem ten dotyczy rocznie 100-120 tys. osób)

4) Rosnącym problemem gmin w pokryciu roszczeń odszkodowawczych z powodu nie wywiązywania się z ich obowiązków konstytucyjnych i ustawowych. Obciążają one w coraz większym stopniu ich budżety.

5) Sięganiem przez władze po coraz bardziej kontrowersyjne metody w szukaniu szybkiej recepty na rozwiązanie dramatycznych problemów mieszkaniowych takich jak m.in.  budownictwo kontenerowe i inne tego typu substandardowe rozwiązania. A także przeprowadzanie brutalnych eksmisji.

6) Gettoizacja miast, wzrost nierówności i odpływy mieszkańców, co prowadzi do spadku dochodu miast. W ostatnich latach (od 2008 r.) także systematyczny wzrost bezrobocia.

7) Wzrost konfliktów miejskich związanych nie tylko z problemami lokatorskimi, ale też przestrzennymi spowodowanymi przedkładaniem przez władze miejskie interesów deweloperskich nad interes mieszkańców i pracowników.

Zaangażowanie samorządu w sprawy socjalno-mieszkaniowe jest absolutnie niewystarczające. Ale nie jest to dziełem przypadku, lecz od lat reprezentowanej przez włodarzy Poznania polityki.

Wielu mieszkańców i lokatorów staje w obliczu problemów absolutnie sama, lub tylko przy mały wsparciu najbliższych, których sytuacja socjalno-mieszkaniowa często nie jest dużo lepsza. Muszą sprostać nie tylko potrzebom bytowym, takim jak mieszkanie, praca, opieka nad dziećmi, opieka zdrowotna, ale także zmierzyć się z biurokratyczną machiną i bezwzględnością kamieniczników. Jak sami twierdzą, nikt ich nie reprezentuje – w tej broszurze oddaliśmy  lokatorkom głos, żeby mówiły we własnym imieniu.

Plik PDF

Piknik solidarnościowy

02 września 2012 r. Dział: Wielkopolskie
Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Stolarskiej nadal kontynuują swój protest. Nie mogąc liczyć na realną pomoc ze strony miejskich decydentów, postanowili zaapelować do zwykłych mieszkańców Poznania. Tak właśnie narodził się pomysł dwudniowego pikniku. W przygotowanie pikniku oprócz samych lokatorów włączyli się uczestnicy i uczestniczki poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej, Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, artyści Teatru 8 dnia i Stowarzyszenie „My Poznaniacy”.

Poznaniacy, którzy przybyli na piknik, mogli na własne oczy zobaczyć bandytów Piotra Śruby, regularnie „patrolujących” okolice kamienicy, podczas gdy ich szef z przepisowej odległości stu metrów, przekazuje im polecenia przez telefon. Na szczęście ani Piotrowi Śrubie, ani momentami irracjonalnie zachowującym się poznańskim policjantom – pojawiającym się co jakiś czas pod kamienicą w znacznej liczbie – nie udało się zepsuć atmosfery pikniku.

Mieszkańcom zależało by jak najwięcej osób usłyszało i zobaczyło jak wygląda ich codzienna egzystencja w zabarykadowanej kamienicy. To właśnie okupacja budynku pozwala uratować go przed dalszą dewastacją czy odcięciem prądu - wszystkie inne media zostały już wyłączone przez bezkarnych „czyścicieli”. Zainteresowani usłyszeli więc o historii protestu lokatorów oraz działaniach „czyścicieli kamienic”, którym już nie jeden raz udało się w Poznaniu pokonać i zgnębić lokatorów. Bezkarne działanie „czyścicieli kamienic” jest możliwe tylko dzięki nieudolności władz. Nniestety żaden przedstawiciel Urzędu Miasta nie miał odwagi pojawić się na pikniku, najwyraźniej to ponownie mieszkańcy będą musieli niebawem przypomnieć o swoim losie decydentom.

Sam piknik nie spełniłby swojej roli, gdyby nie stanowił dla mieszkańców oraz zaproszonych gości momentu oderwania się od ich trudnej codzienności. Nie zabrakło więc wspólnej zabawy, rozmów, jedzenia słodkości, popijanych kawą lub herbatą. Organizatorzy podeszli też do problemu braku wody w kamienicy. W ramach zorganizowanego happeningu przeprowadzono wyścig po wodę w plastikowych butlach z najbliższego ujęcia dla lokatorów.  Nie zabrakło też elementów muzycznych w postaci małego koncertu. Na zakończenie pierwszego dnia pikniku zorganizowano pokaz filmu o tematyce eksmisyjnej.

Drugi dzień niestety przywitał uczestników znacznie gorszą pogodą. Nie zraziło to przybyłych i lokatorzy kontynuowali piknik. W piątek można było zobaczyć występ Ewy Wójciak z Teatru 8 Dnia z poezją o domu i potrzebie wspólnoty. Kontynuowano również happening z dostarczaniem wody do kamienicy. Nie zabrakło słodkiego poczęstunku, a imprezę zakończył Kuba Kapral i Agata Elsner, happeningiem: “Mieszkanie dla kosmitów”
Strona 1 z 2