Rozpoczął się proces trzech osób z Federacji Anarchistycznej, oskarżonych o przewodzenie nielegalnej demonstracji. Według policji miała ona mieć miejsce przed bankiem WBK 25 października zeszłego roku w tym samym czasie, gdy inne osoby w środku rozbiły w symbolicznym akcie protestu namiot. Miało to miejsce krótko przed licytacją kamienicy, w której znajduje się Od:zysk, a bank był jednym z wierzycieli nieruchomości.
Mimo że tym razem nie rewidowano wchodzących do sądu, pięciu osobom, które stawiły się na sprawie: dwóm oskarżonych, dwóm dziennikarzom i adwokatce anarchistów towarzyszyło w drodze na salę rozpraw ponad dwudziestu policjantów. Gdy jeden z pracowników sądu zapytał co się dzieje, policjant odpowiedział z przekąsem: „wojna!”. Sędzina rzekomo ze względów bezpieczeństwa i obawy o zakłócenie spokoju publicznego wyłączyła jawność sprawy oraz wyprosiła z sali skromną publiczność.
W trakcie procesu przed sądem kilka osób z Kolektywu Od:zysk rozwinęło transparent z hasłem: „Dość represji za poglądy”. Sprawa trwałą cztery godziny. Podczas procesu przesłuchano trzech policjantów oraz pokazano nagranie z policyjnej kamery. Kolejna rozprawa dobędzie się 23 września, gdzie będą przesłuchiwani świadkowie powołani przez obronę oraz film nakręcony przez uczestniczkę protestu. Natomiast w przyszły czwartek ruszy kolejny proces wobec osób, które rozbiły namiot w banku i które są oskarżone o naruszenie miru domowego.
Wytoczenie tych spraw jest kolejnym działaniem poznańskiej policji zmierzającym do kryminalizowania ruchu społecznego. W zeszłym tygodniu ukazał się raport Anarchistycznego Czarnego Krzyża uzasadniający tę tezę (zobacz tutaj). Decyzja sądu o utajnieniu sprawy w podobnym duchu sugeruje, że dla instytucji państwa działacze i działaczki społeczne zdają się być groźniejsi od pracodawców łamiących prawa pracownicze czy czyścicieli nękających lokatorów, którzy przed sądami nie stają w ogóle lub których sprawy toczą się latami, w czasie których organy (nie)sprawiedliwościowi reagują niezwykle opieszale.