Próba dokonania dzikiej eksmisji przy ulicy Benedykta 9 została zablokowana. “Właścicielka” Agnieszka Leszczyńska chciała dokonać jej w czasie gdy trwał pogrzeb jednego z lokatorów, który nie wytrzymał całej dramatycznej sytuacji.
Przypomnijmy. Dramat lokatorów trwa odkąd kamienicę w niejasny sposób przejęła Agnieszka Leszczyńska. Kilka tygodni temu udało się zablokować eksmisję jednej z lokatorek. Od tego czasu “właścicielka” nęka lokatorów m.in. zamurowała im odpływy, powybijała szyby, zakręciła wodę, nasyłała na mieszkańców swojego syna Filipa Leszczyńskiego z paralizatorem i rozlała na klatce schodowej kwas masłowy. Dzień po próbie eksmisji lokatorki zmarł jeden ze starszych mieszkańców kamienicy.
Wczoraj wynajęci przez Agnieszkę Leszczyńską robotnicy zabrali drzwi do mieszkania jednej z lokatorek. Wezwana policja stwierdziła, że kamienicznica może zabrać drzwi gdyż należą do niej. “Właścicielka” obkleiła też cały budynek klepsydrami z cynicznymi kondolencjami dla rodziny zmarłego mężczyzny.
Dziś po godzinie 10 Leszczyńska wraz synem (uzbrojonym w paralizator) przyszła by wynieść rzeczy lokatorki i w ten sposób dokonać dzikiej eksmisji. Pora została wybrana nieprzypadkowo – o godzinie 10 odbywał się pogrzeb lokatora, który nie wytrzymał całej sytuacji. Na szczęście dzięki szybkiej mobilizacji środowisk broniących lokatorów oraz błyskawicznemu przybyciu policji Agnieszka Leszczyńska i jej syn zostali zmuszeni do opuszczenia kamienicy.