Plan zagospodarowania przestrzennego dla tzw. zielonych płuc miasta czyli obszaru lasku Wolskiego i wzgórza św Bronisławy został przyjęty przez radnych jednogłośnie. Oznacza to, iż ten niezwykle ważny teren nie zostanie zabudowany co ocali jego przyrodnicze i rekreacyjne walory.
Niestety w kwestiach społecznych radni nie byli skłonni posłuchać mieszkańców. Zdecydowali oni o wprowadzeniu pierwszych podwyżek z zapowiadanego pakietu. Już po wakacjach za przejazdy komunikacją miejską będzie trzeba zapłacić więcej. Za bilety jednorazowy 2,8 zł, a za godzinny 3,6 zł. Odpowiednio wzrosną też ceny biletów ulgowych. Wycofano się jednak z wielu wcyeđniejsyzch pomysłów. Podwyżki nie obejmą m.in. cen biletów miesięcznych. Co ważne na starych tańszych biletach będzie można jezdzić do końca grudnia, więc opłaca się zrobić ich zapas. Radni zgodzili natomiast na drastyczne podwyżki cen za przedszkola. Z dotychczasowych 180 zł opłata miesięczna za opiekę wzrosła do 300 zł.
Niestety decyzja radnych odnośnie powołania okrągłego stołu mieszkaniowego utknęła w biurokratycznej maszynie i mimo przyjęcia projektu nie prędko wejdzie on w życie. Nie dość że zwołanie okrągłego stołu odłożono na jesień to jeszcze w wypowiedziach na jego temat radni mówili o nim jako o kolejnym organie konsultacyjnym, którego postanowienia nie mają być w żaden sposób wiążące. W trakcie sesji głos zabrał też przedstawiciel lokatorów, który skrytykował takie stawianie sprawy i odkładanie powołania okrągłego stołu na okres w którym podwyżki czynszów będą już zatwierdzone, a po wyborach wola polityków do słuchania mieszkańców o wiele mniejsza.
Powołaniem okrągłego stołu do spraw mieszkaniowych oraz zabudową wzgórza św. Bronisławy i Lasku Wolskiego zajmą się na jutrzejszej sesji Rady Miasta włodarze Krakowa.
Pierwsza sprawa, o której głośno było już na ostatniej sesji to projekt powołanie okrągłego stołu do spraw mieszkaniowych. Miałby on się zajmować kształtowaniem miejskiej polityki mieszkaniowej, wyjaśniać sprawy nieuczciwego przejmowania kamienic, a przede wszystkim dać szansę realnego wpływu mieszkańcom na podejmowane decyzje. Ostatnio radni dyskutowali na ten temat na wniosek organizacji lokatorskich grubo po północy. Na jutrzejszej sesji zgodnie z jej harmonogramem około godziny 17-18 odbędzie się głosowanie, które zdecyduje o przyszłość mieszkaniowego okrągłego stołu.
Jutro w Magistracie ma też zapaść decyzja dotycząca przyjęcia ochronnego planu zagospodarowania przestrzennego dla Wzgórza św. Bronisławy i Lasku Wolskiego. Jeśli projekt zostanie przyjęty uratuje on ten urokliwy i wartościowy przyrodniczo teren przed dewastacją jaką planują tam dokonać deweloperzy. Natomiast jeśli plan nie zostanie jednak przyjęty w ciągu kilku tygodni na tym obszarze ruszy kilkaset inwestycji m.in. budowa ekskluzywne osiedle pod zakonem Kamedułów.
Podczas sesji ma być również dyskutowany projekt wpisania antykwariatów na listę zawodów, które na preferencyjnych warunkach mogą wynajmować od miasta lokale użytkowe. Zapis ten może ułatwić przetrwanie antykwariatu Krzyżanowskich.
Zaprotestujemy wspólnie na jutrzejszej sesji rady miasta za Krakowem przyjaznym dla mieszkańców! Początek przed godziną 10 rano na placu Wszystkich Świętych.
Przypomnijmy istniejący niemal nieprzerwanie od 140. lat antykwariat „S.A. Krzyżanowski” przy ul. Św. Tomasza 26 jest zagrożony eksmisją. Prowadzącego go starszego małżeństwa, Henryka i Heleny Druć nie stać na opłacenie podwyższonej przez władze miasta stawki czynszu. Dzięki protestom udało się skłonić magistrat do ponownych negocjacji.
Ostatnio w piśmie adresowanym do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego pełne poparcie dla protestów wyraził Małopolski Konserwator Zabytków – Winno się bezwzględnie dążyć do utzymania takich miejsc w historycznym centrum miasta Krakowa – napisał Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków w Krakowie. Zwrócił on również uwagę, iż sytuacja antykwariatu jest częścią procesu zachodzącego w centrum miasta, którego innym przejawem była ostatnio eksmisja apteki pod złotym słoniem.
Dzięki protestom, oprócz zmiękczenia stanowiska władz miasta, udało się również przyciągnąć większe zainteresowanie do samego Antykwariatu i poprawić jego sytuację. Sprawa nie jest jednak nadal rozstrzygnięta. Będziemy na bieżąco informować o rozwoju sytuacji.
16 godzin czekali krakowscy lokatorzy by na wczorajszej sesji Rady Miasta Krakowa móc zabrać głos w sprawie planowanego okrągłego stołu do spraw mieszkaniowych. Udało się to dopiero po północy, radni po prawie godzinnej dyskusji jednak nic nie postanowili.
Wtorkowe posiedzenie krakowskich radnych było bardzo pracowite. Uwzględniono w nim ponad 70 punktów do przedyskutowania. W których na wszystkie możliwe strony roztrząsane były m.in. tak ważne kwestie jak brak systemu oddymiania na trybunie północnej stadionu miejskiego czy niedostateczna ilość miejsc parkingowych dla kibiców. Co jednak znamienne udało się ostatecznie ustalić, że miasto wydało na budowę stadionu z publicznej kasy około 550 milionów złotych.
W wielogodzinnych dyskusjach podsumowano też budżet miasta Krakowa z roku 2010. Podkreślano jak wielkie Kraków ma zadłużenie, i że bez podwyżek się nie obędzie bo Regionalna Izba Obrachunkowa nie zgadza się na dalsze zaciąganie kredytów.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi w harmonogramie sesji nie znalazły się sprawy mieszkaniowe. Miały się one pojawić w związku z postulatami utworzenia okrągłego stołu do spraw mieszkaniowych. Ciało to miałoby rozstrzygać w przypadkach nielegalnego przejmowania kamienic czy wyrzucania lokatorów. W jego skład mieliby wchodzić przedstawiciele miasta, lokatorzy oraz właściciele. Mimo niechęci władz wprowadzenie takiego punktu obrad udało się jednak wymóc organizacjom lokatorskim na przewodniczącym Rady. Co więcej zgodził się on, pod presją tłumu zabranego przed salą posiedzeń, na zabranie głosu przez przedstawicielkę środowiska lokatorskiego.
Pomimo, iż temat powołania okrągłego stołu rozpatrywano jako ostatni, już po północy dyskusja na jego temat potrwała prawie godzinę. Część radnych wyraziła poparcie dla projektu powołania okrągłego stołu jednak żadne wiążące decyzje nie zapadły. Klimat debaty wskazywał, iż radni z jednej strony (w roku wyborczym) nie chcą występować w roli przeciwników mieszkańców, ale z drugiej obawiają się rozgrzebywania spraw wielu nielegalnych przejęć kamienic i łamania prawa przez ich właścicieli przy pozbywaniu się lokatorów.
Poniżej publikujemy tekst wystąpienia lokatorów:
W związku z przygotowaniami do zorganizowania „okrągłego stołu mieszkaniowego”, dotyczącego polityki mieszkaniowej miasta Krakowa, z udziałem władz samorządowych, organizacji lokatorskich oraz ekspertów od polityki społecznej i budownictwa mieszkaniowego, przedstawiamy jako organizacje lokatorskie naszego miasta główne tezy i założenia, jakie winny stać się przedmiotem prac zespołu, współdecydującego o polityce mieszkaniowej Krakowa.
Powołując się na wielokrotne starania naszych organizacji lokatorskich o zmianę polityki mieszkaniowej Władz Krakowa oraz w nawiązaniu do Petycji z dnia 9 maja 2011 r., niniejszym przedstawiamy główne tezy i założenia, jakie naszym zdaniem powinny być omówione w pierwszej kolejności w ramach prac zespołu „okrągłego stołu mieszkaniowego” a podjęte w ramach tych prac ustalenia i decyzje niezwłocznie przekazywane do realizacji.
I . W zakresie – zapotrzebowanie na lokale gminne i ich pozyskiwanie:
II. W zakresie procesów reprywatyzacyjnych:
Uzasadnienie:
Władze gminne Krakowa od wielu lat nasilały swoje działania zmierzające do wykluczenia społecznego niektórych grup mieszkańców, w tym lokatorów, którzy nie z własnej winy stali się bezdomni lub wyrzuceni poza nawias społeczeństwa poprzez umieszczanie ich w gettach baraków socjalnych.
Kolejne budżety gminne uchwalane na poszczególne lata nie przewidują, lub przewidują w śladowym zakresie, nakłady środków gminnych na społeczne budownictwo czynszowe i socjalne. Również znikome środki są przeznaczane budżecie gminnym na niezbędne remonty gminnej substancji mieszkaniowej, co powoduje jej degradację w zastraszającym tempie.
Powolne i nieskoordynowane działania władz miasta w zakresie uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego oraz brak przewidywania w nich trenów gminnych pod budownictwo komunalne i socjalne, jak również odpowiedniej infrastruktury obiektów użyteczności publicznej również są powodem ogromnych problemów mieszkaniowych Krakowa.
Jednocześnie w szybkim tempie wyprzedawane są deweloperom tereny gminne celem ratowania za wszelką cenę groźnego deficytu budżetowego gminy, powstałego na skutek niepotrzebnych i nieprzemyślanych inwestycji.
Przy narastającym nieustannie braku mieszkań komunalnych i socjalnych prowadzącym do bezdomności i wykluczenia coraz większej grupy społeczności lokatorskiej Krakowa głównym zadaniem urzędu gminy realizowanym z uporem godnym lepszej sprawy jest stwarzanie coraz to nowych barier na drodze do uzyskania mieszkania z zasobów gminnych dla mieszkańców Krakowa.
Temu celowi służy m.in. bardzo rygorystyczne kryterium dochodowe w zakresie dostępu do lokali komunalnych, ustalane arbitralnie i nie uwzględniające realiów rynku mieszkaniowego.
Lokatorzy relegowani z prywatnych kamienic to przeważnie ludzie starsi, nie posiadający zdolności kredytowej ani możliwości finansowych pozwalających na wynajęcie mieszkania na wolnym rynku.
W podobnej sytuacji są młodzi Krakowianie na starcie życiowym, których niewielkie zarobki nie pozwalają na zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego.
Zaniechanie budownictwa komunalnego i socjalnego nie pozwala na wyprowadzenie lokatorów prywatnych kamienic do kurczącej się za sprawą władz gminy gminnej substancji mieszkaniowej. Powoduje to marnotrawienie środków gminnych na wypłaty odszkodowań właścicielom prywatnych kamienic. Wypłaty tych odszkodowań nie prowadzą w żadnej mierze do rozwiązania tragicznego problemu braku mieszkań w Krakowie, a jedynie do bezzasadnego napychania portfeli właścicielom kamienic kosztem budżetu gminnego. Odszkodowania te, wypłacane są w bardzo zawyżonej kwocie 25 zł/m kw.
W tak tragicznej sytuacji mieszkaniowej gmina lekką ręką sprzedaje swoje udziały
w kamienicach, pozbywając się tym samym problemów z lokatorami i przekazując ich jak towar w ręce bezwzględnych kamieniczników.
Los mieszkańców krakowskich kamienic – reprywatyzowanych w przeważającej mierze
w sposób przestępczy - podzielają lokatorzy byłych mieszkań zakładowych, których gmina nie zamierza przejąć na swój majątek, chociaż ma takie możliwości ustawowe.
Władze Krakowa nie starają się od lat o pozyskanie dotacji na budownictwo komunalne, dostępnych z budżetu Państwa, wykazując tym samym brak podstawowych kompetencji do bycia gospodarzem naszego Miasta.
Władze Krakowa nie realizują obowiązków ustawy w zakresie zaspakajania potrzeb mieszkaniowych, ignorują środowiska lokatorskie, a gospodarowanie mieszkaniami z zasobu komunalnego i socjalnego odbywa się na korupcjogennych zasadach.
Władze samorządowe prowadząc obecną karygodną politykę mieszkaniową świadomie
i planowo wspomagają tym samym prywatnych właścicieli kamienic w degradacji prawnej, ekonomicznej i ostatecznie fizycznej członków społeczności lokatorskiej Krakowa.
W związku z powyższym zwracamy się z wnioskiem do Rady Miasta Krakowa o pilne przygotowanie i podjęcie uchwały, zatwierdzającej zakres i sposób działania „okrągłego stołu mieszkaniowego”. Uchwała winna zakładać powołanie do zespołu „okrągłego stołu mieszkaniowego” kompetentnych przedstawicieli Gminy i innych samodzielnych jednostek, których wiedza i zaangażowanie jest niezbędne do prowadzenia działań nad szybkim opracowaniem spójnej i długoterminowej polityki mieszkaniowej Krakowa. W uchwale winny zostać również zawarte zasady udziału w pracach zespołu przedstawicieli instytucji społecznych, ze szczególnym uwzględnieniem organizacji lokatorskich.
Powołany zespół winien posiadać takie kompetencje, aby mieć możliwość działania w realnych terminach, uzyskiwać informacje i pomoc merytoryczną z różnych wydziałów UMK, w tym pomoc prawną, oraz podejmować wiążące ustalenia i decyzje, niezwłocznie przekazywane do realizacji.
Musimy razem stworzyć takie prawo lokalne, które pozwoli wszystkim mieszkańcom Krakowa poczuć, że Kraków jest ich miastem, a Władze tego miasta robią wszystko, aby mieszkańcom żyło się lepiej.
Jak powiedział św. Tomasz z Akwinu „Złe prawo nie jest prawem lecz bezprawiem” i wszyscy jesteśmy moralnie zobowiązani do tego, aby w Krakowie złe prawo przestało istnieć.
W ostatnia niedzielę przez Kraków przeszło ok. 150 osób w Marszu Pustych Garnków. Był to protest przeciwko cięciom w budżecie miasta Krakowa oraz podwyżkom opłat za czynsze w mieszkaniach komunalnych, bilety MPK czy przedszkola.
Marsz Pustych Garnków to inicjatywa, której celem zwrócenie uwagi na to, iż Władze Krakowa kosztami łatania dziury budżetowej chcą obciążyć nas mieszkańców.
Miejscy urzędnicy poinformowali, że jesteśmy zadłużeni na 190 milinów złotych. Oczywiście zadłużenie to wygenerowali oni sami, poprzez swoją rozrzutność. Należy tu choćby wspomnieć o wydaniu grubo ponad pół miliarda złotych na stadiony oraz znamiennych sprawach, jak półdarmowy parkingu dla miejskich rajców w centrum, czy 10 milinach złotych premii, które ostatnio urzędnikom przyznał prezydent Jacek Majchrowski. Jednak to nie oni będą ponosić konsekwencje złego stanu miejskiej kasy. Kosztami ich polityki obciążeni mają zostać zwykli ludzi.
Prezydent Jacek Majchrowski zaproponował szereg podwyżek: czynszów w mieszkaniach komunalne (wzrost o blisko 30 proc.), cennik biletów komunikacji miejskiej, korzystanie z cmentarzy i urządzeń cmentarnych. W górę idą również przedszkola i żłobki, wróci podatek od psów, cennik za zajęcie pasa drogowego, woda i ścieki, podatek od środków transportu. Doliczyć należy do tego także likwidację becikowego, dodatkowo wypłacanego przez miasto. Propozycje te uderzą niestety najbardziej w osoby niezamożne. W związku z wzrostem opłat czynszowych, z miasta mogą zniknąć ostatnie tradycyjne punkty usługowe, takie jak chociażby antykwariat Krzyżanowskich, a perspektywa eksmisji może przybliżyć się do wielu głównie starszych lokatorów. Wzrost opłaty za komunikacje miejską poczują oczywiście zwykli ludzie, nie zachęcą one również do korzystania z niej i pozostawienia swojego samochodu w domu. Wzrosty cen w przedszkolach i żłobkach, będą najboleśniejsze dla samotnych matek i rodzin, których niestań na wynajęcie opiekunki.
W sytuacji kryzysu najpierw powinno się ciąć wydatki, szczególnie te niekonieczne, a dopiero potem myśleć o dodatkowych funduszach szczególnie tych z kieszeni podatników. Nie rozumieją tego miejscy decydenci fundując nam igrzyska, gdy coraz częściej zaczyna brakować chleba.
O ostatecznym wprowadzeniu i kształcie podwyżek mają zadecydować Miejscy Radni. Pokażmy im że nie zgadzamy się z prowadzoną przez nich polityką. Miasto powinno być przyjazne przede wszystkim dla mieszkańców a nie, tak jak jest to obecnie dla developerów i turystów. Zaprotestujmy wspólnie przeciw podwyżkom w niedzielę 12.06.2011 o godzinie 13 pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Przynieśmy garnki, pokrywki, łyżki – pobębnimy tak by usłyszeli nas w Magistracie!
200 osób przeszło w czwartek ulicami Krakowa w obronie zagrożonego eksmisją antykwariatu Krzyżanowskich.
Przypomnijmy istniejący niemal nieprzerwanie od 140. lat antykwariat „S.A. Krzyżanowski” przy ul. Św. Tomasza 26 może wkrótce przestać istnieć. Prowadzącego go starszego małżeństwa, Henryka i Heleny Druć nie stać na opłacenie podwyższonej przez władze miasta stawki czynszu.
Protest zorganizowany przez Stowarzyszenia Obrony Praw Lokatorów i krakowską Federację Anarchistyczną przeszedł spod antykwariatu ulicami Tomasza, Floriańska i Grodzką do Urzędu Miasta. Tam na ręce przedstawiciela władz złożono petycję w obronie tego miejsca. Żądano cofnięcia decyzji o podwyżce i zmiany polityki mieszkaniowej władz Krakowa. Protestujący wznosili hasła: „Miasto to nie firma – lokatorzy to nie meble”, „Książki antyczne są fantastyczne” czy „Kultura Krakowa nie jest na sprzedaż”.
Na zakończenie głos zabrali prowadzący antykwariat. – Dziękuję serdecznie! Ratujcie to, co nie damy rady my uratować – mówił ze łzami w oczach Henryk Druć, właściciel antykwariatu. Akcja stanowiła początek walki w obronie tego niezwykłego miejsca. Już 8 czerwca sąd ma zdecydować o jego dalszym losie.
„Zabierz znajomych, ubierz się na niebiesko, zrób sobie skrzydła motylka modraszka i przyjdź- 5.06 na Zakrzówek , a 8.06 na manifestacje pod Urząd Miasta przy Pl. Wszystkich Świętych” – zachęcają organizatorzy społecznej akcji w obronie Zakrzówka.
Happeningowa akcja jest kolejną próbą obrony Zakrzówka przed wielkim kapitałem, który chce tam postawić apartamentowce. Doprowadzi to do dewastacji tego niezwykle wartościowego przyrodniczo i rekreacyjnie obszaru. – Mamy jeszcze szanse, nie ma jeszcze skończonych planów rozwoju miasta dla tych terenów. – przekonują organizatorzy protestu – Teraz ważą się losy Modraszkowej Łąki – czy stanie się terenem budowlanym, czy Zielenią Publiczną – podkreślają. Inwestor, który chce wybudować na Zakrzówku osiedle i zrewitalizować teren obiecał zbudować m.in. bardzo atrakcyjny Park.
Modraszek telejus, który jest symbolem protestu to ginący w Europie gatunek motyla występującego m.in. właśnie na Zakrzówku. Symboliczne skrzydełka wykonać można własnoręcznie bądź wybrać się na warsztaty prowadzone przez Modraszkowy Kolektyw. Warto pamiętać, iż raz postawione osiedle zostanie tam już na wieki a szkody będą nieodwracalne.
Eksmitowana na bruk emerytka walczy w sądzie o odszkodowanie. Kobieta od ponad roku nie ma własnego dachu nad głową.
W najbliższą środę o godzinie 9:00 w Sądzie Rejonowym na ulicy Przy rondzie 7 odbędzie się sprawa o odszkodowanie dla bezprawnie eksmitowanej we wrześniu 2009 roku ponad 70 letnia emerytki Mari Michty. Kobieta została wyrzucona z komunalnego mieszkania przy ulicy Legionów Piłsudskiego, w którym żyła od 1961 roku. – Przez wszystkie lata regularnie płaciłam czynsz oraz na własny koszt robiłam remonty. – opowiada Maria Michta. Dlatego teraz domaga się odszkodowania od właścicielek mieszkania.
Problemy Pani Marii, podobnie jak tysięcy innych lokatorów, zaczęły się gdy po roku 1989 pojawili się spadkobiercy dawnych właścicieli. Rozpoczęli oni nękanie kobiety podwyżkami czynszu. Jej emerytura sekretarki w wysokości 1040 złotych nie pozwalała na płacenie wolno rynkowego czynszu. -W akcie protestu mimo podwyżek płaciłam starą stawkę – wyjaśnia Michta. Sąd uznał, że nie należy jej się też lokal socjalny. Właściciel kamienicy doprowadził więc do eksmisji.
Zgodnie z prawem w Polsce nie można eksmitować nikogo na bruk. Każdemu eksmitowanemu właściciel lokalu, z którego jest wyrzucany ma obowiązek zapewnić lokal tymczasowy o zbliżonym standardzie na okres 30 dni. W tym przypadku właściciel za pośrednictwem firmy Krak-consulting chciał eksmitować 70-latkę do magazyn za Krakowem położonego nieopodal oczyszczalni ścieków.
Lokal ten był wynajmowany na magazyn i nie nadawał się do zamieszkania. W tej sytuacji komornik Andrzej Drzymała nie powinien był dokonać eksmisji. Jednak mimo braku lokalu tymczasowego w asyście policji wyrzucił kobietę z mieszkania. nie pomogła też zorganizowana przez FA Kraków blokada eksmisji. Jednak dzięki niej sprawa zyskała rozgłos. Pani Michta została bez dachu nad głową a jej rzeczy zniknęły.
Od półtora roku kobieta mieszka u znajomych i włóczy się po sądach. Tam nadal toczą się liczne sprawy przeciwko komornikowi, właścicielowi mieszkania czy firmie Krak-consulting. W najbliższą środę Pani Maria będzie walczyć przed sądem o przyznanie jej odszkodowania od właściciela mieszkania. Już dziś zapraszamy na pikietę pod sąd która odbędzie się w trakcie rozprawy. Środa 30 marca, godzina 9.00 ulica Przy rondzie 7.
Rodzice, związkowcy „Sierpnia’80″ oraz aktywiści Federacji Anarchistycznej pikietowali w czwartek pod budynkiem filii przedszkola nr 125 na Os. Oświecenia. Protest dotyczył decyzji urzędników o połączeniu tej placówki z przedszkolem nr 64.
W poniedziałek koło południa wysłaliśmy do trójmiejskich mediów informację o organizowanej przez Grupę Inicjatywną “NIC O NAS BEZ NAS” serii spotkań informacyjnych w sprawie podwyżek czynszów. Trzy godziny później, Biuro Prasowe Urzędu Miasta Gdańska wystosowało oficjalny komunikat prasowy pt. “Akcja dez-informacja”, w którym rozpoczyna się słowami:
W związku z rozesłanym przez grupę inicjatywną zaproszeniem na cykl „Spotkań informacyjnych ws. podwyżek czynszów” raz jeszcze przypominamy, że grupa ta nie posiada pełnych i wyczerpujących informacji dotyczących wprowadzanych zmian i tym samym nie ma legitymacji do prowadzenia jakiejkolwiek kampanii informacyjnej.
W dalszej części tekstu (całość tutaj) przedstawiciele miasta zapewniają, że podwyżki wejdą w życie nie wcześniej niż w drugiej połowie roku i będą poprzedzone kilkumiesięczną kampanią informacyjną na temat “działań związanych z wprowadzeniem nowych regulacji polityki czynszowej dotyczącej lokali komunalnych”. Tłumacząc na polski: miasto w końcu poinformuje mieszkańców o podwyżkach czynszów. Tylko dlaczego każe czekać na taką informację już ponad rok od kiedy podwyżki zostały uchwalone przez Radę Miasta?
Próby wmawiania Gdańszczanom, że strona społeczna “nie posiada pełnych informacji” na temat podwyżek to kpiny porównywalne z zapewnieniami libijskiego dyktatora Kadaffiego, że prawdę o sytuacji w kraju pokazuje wyłącznie jego telewizja. Pełna informacja o nowych stawkach czynszów znajduje się w obowiązującym wieloletnim planie gospodarowania gminnym zasobem mieszkaniowym i nie jest żadną tajemnicą. Jedyne, co wnieść może planowana przez miasto kampania informacyjna, to owinięcie podwyżek w bawełnę zgodnie z zasadami “pijaru”, dzięki którym będą one łatwiejsze do przełknięcia dla niekumatych. Dlatego właśnie włodarze miasta są tak wściekli, że ktoś ich ubiega i zamiast medialnej propagandy podaje ludziom gołe fakty na temat tego, co ich czeka za sprawą “regulacji” Adamowicza i Lisickiego.
I tak jak kolejne kłamstwa dyktatorów tylko zwiększają gniew arabskiej ulicy, tak my spodziewamy się coraz większej frekwencji na naszych spotkaniach – najemcy lokali komunalnych to nie idioci i doskonale wiedzą, że skoro miasto tak desperacko próbuje zablokować informację o podwyżkach, to znaczy że będą one wyjątkowo drastyczne. Potwierdziło się to dziś w Nowym Porcie, gdzie rozpoczęliśmy naszą serię spotkań informacyjnych. Sala miejscowej Rady Osiedla z trudem pomieściła wszystkich mieszkańców przybyłych, aby dowiedzieć się prawdy o podwyżkach. A to dopiero początek.
Chodzą słuchy, że Paweł Adamowicz remontuje ulicę Słowackiego głównie po to, żeby w razie czego móc szybko ewakuować się na lotnisko. Póki co nie wiadomo, czy Arabia Saudyjska zgodzi się udzielić mu azylu politycznego.
W środę 26 stycznia o godzinie 13.30 w rejonie Ronda Mogilskiego kontrolerzy zaatakowali pasażera tramwaju linii nr 50 – donosi Gazeta Krakowska.
Szarpanina rozpoczęła się gdy tramwaj stanął na przystanku, a drzwi automatycznie się otworzyły. Kontroler ze złością chwytał za głowę, szyję pasażera. Ten z kolei zaczął się bronić, krzyczeć. Pasażerowie próbowali powstrzymać napastników. Dzięki temu jadącemu bez biletów udało się uciec.