Zaloguj

Federacja Anarchistyczna

Jesteś tu: Start / Sekcje FA /
A+ R A-
F.A. Poznań

F.A. Poznań

Aktywność poznańskiej sekcji FA stanowi szeroki wachlarz działań.

Z jednej strony są to różnorakie formy protestu i agitacji. Można by określić ten rodzaj aktywności jako aktywność doraźną. Charakteryzuje się ona "zewnętrznym" przesłaniem naszej grupy. Działalność ta daje nam możliwość wyrażenia swojego zdania, jest formą nacisku na władzę i inne instytucje oraz stanowi dla nas czynnik propagandowy. W tym zakresie działań mieszczą się zarówno akcje spektakularne takie jak demonstracje, happeningi, akcje bezpośrednie jak te mniej: petycje, plakaty, pisma etc.

Z drugiej zaś staramy się budować naszą rzeczywistość poprzez kreowanie świadomości na co dzień. Tworzymy wolnościową społeczność, która podejmuje działania na rzecz oddolnego, niezależnego i samorządnego życia. Działalność ta jest oparta o Rozbrat nadający grupie charakter stabilny. Federacja Anarchistyczna w roku 1997 otworzyła tu Bibliotekę Wolnościową, a w 2000 Klub Anarchistyczny gdzie znajdują się również biuro FA sekcja Poznań
O aktywności tej stabilnej wynikającej głównie z posiadania swojego miejsca można by pisać jeszcze bardzo dużo. Przede wszystkim Rozbrat daje nam możliwość bezpośredniego i łatwego kontaktu miedzy ludźmi. W oparciu o to miejsce możemy spotykać się z ludźmi mającymi podobny stosunek do otaczającego świata, rozmawiać, dyskutować, pomagać.

Adres witryny: http://www.rozbrat.org E-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

Łukasz Bukowski skazany na karę trzech miesięcy więzienia, został właśnie przeniesiony do Zakładu Karnego w Gorzowie Wlkp.

Szczegółowo o jego sprawie informowaliśmy tutaj. Pamiętajmy, że pobyt Łukasza w więzieniu to forma protestu i wypadkowa jego udziału w akcji antyeksmisyjnej. Na portalu społecznościowym powstał fanpage gdzie możecie znaleźć sporo informacji o sprawie Łukasza. Apelujemy o wysyłanie listów i kartek pocztowych celem udzielenia wsparcia i okazania solidarności z osadzonym. Jeśli nie wiecie jak rozpocząć taką korespondencje, zerknijcie tutaj. Oto nowy adres:

 

Łukasz Bukowski syn Zbigniewa

Zakład Karny Gorzów Wielkopolski P-2

ul. Podmiejska 17

66-400 Gorzów Wlkp.

 

SOLIDARNOŚĆ NASZĄ BRONIĄ!!!

W czwartek, 12 maja 2016 roku, w godzinach przedpołudniowych anarchiści i działacze lokatorscy zablokowali próbę eksmisji dwojga schorowanych ludzi zamieszkałych w kamienicy przy ul. Małeckiego. Najpierw zabarykadowano budynek od środka, nie wpuszczając policji. Kolejną formą nacisku była spontaniczna pikieta na zewnątrz, będąca wyrazem solidarności z eksmitowanymi. W wyniku tych działań udało się skłonić komornika i lekarzy do odstąpienia od wykonania eksmisji na bruk.

Małżeństwo dostało przydział na mieszkanie jeszcze w czasach PRL, potem po kamienicę zgłosił się spadkobierca. Broniony lokator przez 40 lat pracował w elektrociepłowni. Gdy stracił pracę, rodzina wpadła w długi. Miał trzy udary, z powodu miażdżycy grozi mu amputacja stopy, jego żona także choruje. Większość stosunkowo wysokiej emerytury pochłaniają leki oraz systematycznie spłacane zadłużenie. Według nowych przepisów nie przysługuje im mieszkanie socjalne ani komunalne, jednocześnie jednak są zbyt biedni, by wynająć mieszkanie na tzw. wolnym rynku.

Próba eksmisji trwała od godziny 9:00. Komornik, Paweł Bobek, próbował nasłać policję na blokujących kamienicę od wewnątrz anarchistów i działaczy lokatorskich. Aktywistom i aktywistkom grożono brutalną interwencją uzbrojonego oddziału policyjnego. Dzięki wspólnej determinacji udało się jednak powstrzymać policję przed wtargnięciem do budynku.
maleckiego3
Tymczasem część anarchistów i anarchistek zorganizowało na zewnątrz pikietę solidarnościową, skandując hasła przeciwko eksmisjom i za społeczną kontrolą pracy komorników. Liczne wsparcie, w tym poparcie części sąsiadów, sprawiły, że wahający się lekarz i komornik ostatecznie odstąpili od wykonania wyroku eksmisyjnego. Działacze WSL zadeklarowali pomoc w znalezieniu dla małżeństwa nowego mieszkania. Podkreślają też kategorycznie, że konieczne są zmiany systemowe, a eksmisje na bruk nie powinny mieć w ogóle miejsca, będą żądać od władz miasta interwencji w tej sprawie.

Kilka dni temu odbyła się demonstracja solidarności z Łukaszem Bukowskim, odsiadującym wyrok 3 miesięcy pozbawienia wolności za czynny udział w blokadzie eksmisji innego schorowanego małżeństwa – państwa Jenczów. Brutalna eksmisja na bruk wywołała oburzenie, podobnie jak agresywne zachowanie policji. Minęło kilka lat, zmieniła się władza, ale nadal za jedyne rozwiązanie problemów społecznych uznaje się brutalne eksmisje na bruk, a nowe przepisy umożliwiają nawet zdeterminowanym ludziom godne życie. Działacze lokatorscy są natomiast nękani przez policję i sądy , niektórzy – jak Łukasz Bukowski – odsiadują nawet wyroki więzienia, gdyż nie godzą się zaistniałą sytuacją. Żądamy zakazu eksmisji na bruk i zapewnienia godnych warunków mieszkaniowych!

EKSMISJE STOP! MIESZKANIE PRAWEM, NIE TOWAREM! SOLIDARNOŚĆ NASZA BRONIĄ!

Wczoraj, na ul. Młyńskiej 1 przed bramą Aresztu Śledczego odbył się wiec solidarnościowy z odbywającym karę trzech miesięcy więzienia Łukaszem Bukowskim. Przypomnijmy, że Łukasz wraz z aktywistkami i aktywistami lokatorskimi brał udział w nieudanej blokadzie eksmisji rodziny państwa Jencz. Szczegółowo sprawę relacjonowaliśmy tutaj.

 

Wynikiem próby zablokowania eksmisji było zatrzymanie kilku osób, w tym Łukasza. Postawiono mu wówczas zarzut naruszenia nietykalności funkcjonariusza policji. Łukasz utrzymuje, że zarzuty naruszania nietykalności policjanta są niesłuszne, a jego ukaranie było formą odwetu za podjęty opór społeczny. Aktywista w proteście przeciwko polityce eksmisyjnej i postępowaniu policji, odmówił poddania się karze grzywny, która została zamieniona na przymusową pracę, a ostatecznie na pozbawienie wolności.

 

Wczorajszy protest zgromadził blisko trzysta osób, chcących wyrazić solidarność zarówno z uwięzionym aktywistą, jak i pokazać swój sprzeciw wobec antyspołecznej polityce, prowadzącej do łamania praw lokatorów i eksmisji.

 

Jarosław Urbański z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów podkreślał, że to właśnie proceder eksmitowania osób starszych, schorowanych, czy z różnych przyczyn popadających w spiralę zadłużenia jest zasadniczą osią sporu i problemem, z którym musimy walczyć. To prawo, pozwalające na wyrzucanie lokatorów de facto na bruk wskutek braku lokali socjalnych, jest prawem, które realnie uderza w życie wielu tysięcy obywateli. W przeciwieństwie do jałowych sporów wokół Trybunału Konstytucyjnego, konflikt wokół praw lokatorów nie jest jałowym sporem ekspertów i prawników. To opór lokatorów i aktywistów społecznych, takich jak Łukasz, pozwolił unaocznić kwestię czyszczenia kamienic, a nawet wymógł zmiany w owym prawie. A jednak dziś to Łukasz siedzi w areszcie, podczas gdy "czyściciele" kamienic, a szczególnie ich mocodawcy nadal pozostają wolni i bezkarni.

luk1

Szczegóły eksmisji rodziny państwa Jencz, przypomniała Katarzyna Czarnota z WSLu. Podkreśliła, jak ważne była solidarność różnych ludzi biorących udział w owej próbie blokady dla połączenia sił i zjednoczenia lokatorów. Podkreślała, że tylko nagłośnienie problemu dało szansę na realną pomoc dla eksmitowanej już rodziny, której pomoc przez lata powołane do tego instytucje nie potrafiły im skutecznie udzielić.

Głos na wiecu zabrała sama pani Katarzyna Jencz. Kobieta poruszająca się na wózku przypomniała, że wobec niej i jej męża policja zgromadziła olbrzymie siły. Uzbrojeni i w pełnym rynsztunku policjanci prewencji wkroczyli do ich mieszkania, jakby działali przeciwko najgroźniejszym przestępcom. Co bardzo dobrze zapamiętała pani Katarzyna, kiedy ona sama leżała w łóżku, nie mogąc się samodzielnie podnieść z uwagi na niepełnosprawność, jeden z policjantów cały czas stał nad nią i „bawił się pałką”. Takie postępowanie rzekomych stróżów prawa, na trwałe pozostanie w pamięci eksmitowanej kobiety. Podziękowała ona za postawę Łukasza i apelowała o solidarność, bo tylko zjednoczeni lokatorzy mogą sprzeciwić się niesprawiedliwości w naszym kraju.

luk2

Kolejnym zabierającym głos na wiecu był Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. On również podkreślił, że ważniejsza jest walka o prawa lokatorów od udziału w wiecach na rzecz obrony demokracji. Prawdziwa demokracja wyraża się właśnie w obronie praw tych, którzy codziennie muszą zmagać się ze skutkami reprywatyzacji czy próbami nielegalnych eksmisji. Obrona ich praw to faktyczna obrona demokracji. Ciszewski zaznaczył, z jak wieloma tragediami związanym z łamaniem praw lokatorów mamy do czynienia. Do najtragiczniejszego doszło w Warszawie, gdzie zamordowano aktywistkę lokatorską Jolantę Brzeską. Sprawcy tego czynu nadal pozostają bezkarni, a mimo nagłośnienia sprawy ograny ścigania są dalekie od jej wyjaśnienia. Piotr zaznaczył, jak ważne jest, wobec powyższego, dalsze działanie w ramach ruchu lokatorskiego i szerzej w ramach wali z niesprawiedliwością społeczną

luk3

Swoje zdanie w obronie Łukasza wyraził również Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. Jeszcze nie tak dawno to Łukasz wraz z innymi aktywistami i aktywistkami z Poznania uczestniczył w pikiecie solidarnościowej z zatrzymanym Piotrem Ikonowiczem. Dziś role się odwróciły i to Ikonowicz apelował o wolność dla Łukasza Bukowskiego. Podkreślał, jak ważne jest niepopadanie w defetyzm i walka o zmianę społeczną. Jedynie dzięki stałemu naciskowi ruchów społecznych, możliwa jest zmiana obecnej sytuacji, w której coraz więcej osób popada w biedę, uzależnia się od lichwiarskich pożyczek i jest skazana na ciągłe zaciskanie pasa.

luk4

Na wiecu nie zabrakło również wsparcia ze strony przedstawicieli warszawskiego skłotu Syrena. Łukasz Bukowski wielokrotnie uczestniczył w akcjach w Warszawie i wspierał działania Kolektywu Syrena. Nie zabrakło również wystąpień przedstawicieli Lubelskiej Akcji Lokatorskiej, a także wsparcia ze strony lokalnych działaczy społecznych z Poznania.

W trakcie przerw między kolejnymi przemówieniami zebrani skandowali hasła: „Łukasz Bukowski jesteśmy z tobą”, „Dość łamania praw lokatorów”, „Eksmisje stop”, „Policja broni bogatych przed biednymi”, „Nie będzie pokoju bez sprawiedliwości”. Wiecowi towarzyszyła również grupa samby, a zakończenie wiecu uświetnił występ muzyka-poety i aktywisty społecznego Szczepana Kopyta, który w ten sposób również chciał okazać wsparcie i solidarność z uwięzionym .

luk5
Po zakończeniu manifestacji, gdy jej uczestnicy już się rozchodzili, u zbiegu ulic Pułaskiego i Al. Wielkopolska grupa aktywistów została zaatakowana przez nieumundurowanych funkcjonariuszy policji. Po napaści ze strony tajniaków, nadjechały dodatkowo cztery policyjne radiowozy z funkcjonariuszami prewencji w pełnym rynsztunku i w brutalny sposób zatrzymano co najmniej 4 osoby.

Zajście spowodowało, iż w geście solidarności grupa 100 aktywistów udała się na komisariat przy Al. Marcinkowskiego, gdzie przetrzymywano działaczy. Pod komisariatem odbyła się pikieta solidarnościowa, a część osób protestowało wewnątrz budynku, skandując „Uwolnić zatrzymanych!”. Na miejscu pojawiły się oddziały prewencji.

W następstwie pikiety policja zatrzymała autobus z warszawskimi aktywistami, chcąc wylegitymować jednego z nich, pod zarzutem zniszczenia elewacji na komisariacie – na miejsce zatrzymania dotarli poznańscy anarchiści i solidarnie stanęli w obronie przetrzymywanych kolegów i koleżanek. Po kilkunastu minutach przepychanek z policją autokar odjechał nieniepokojony. Jak można przeczytać w lokalnej gazecie, rzecznik policji przyznał, że żadne elewacja nie została uszkodzona.
Wieczorem, wszyscy z zatrzymanych zostali wypuszczeni z zarzutami napaści na policjanta i naruszenia nietykalności funkcjonariusza, oraz wandalizm i zniszczenie mienia o wartości powyżej 1000 zł.

 

Pełna relacja fotograficzna

luk6

Dnia 27 kwietnia 2016 r. do więzienia na okres 3 miesięcy trafił Łukasz Bukowski, uczestnik poznańskiej Federacji Anarchistycznej. Wcześniej został oskarżony i skazany za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta w związku z blokadą eksmisji Katarzyny i Ryszarda Jenczów z kamienicy przy ulicy Dąbrowskiego w Poznaniu. Aktywista w proteście przeciwko polityce eksmisyjnej i postępowaniu policji odmówił poddania się karze grzywny, która została zamieniona na pozbawienie wolności. Na wezwanie policji udał się do aresztu przy ulicy Młyńskiej, gdzie został osadzony.

 

Łukasz Bukowski chce w ten sposób zwrócić uwagę na ciągle trwające wysiedlenia i brutalne eksmisje, jakie mają miejsce zarówno w Poznaniu, jak też w całym kraju. Odmówił zapłacenia grzywny, uznając, że stając w obronie eksmitowanych, postąpił słusznie. Chce także zwrócić uwagę na nierówne i niesprawiedliwe traktowanie lokatorów oraz na represjonowanie wszystkich tych, którzy stają w obronie praw lokatorskich.

 

Do eksmisji Ryszarda i Katarzyny Jenczów (poważnie chorej, od wielu lat poruszającej się na wózku inwalidzkim kobiety) doszło 25 października 2011 roku. Pomimo ewidentnej choroby pani Katarzyny sąd, orzekając o eksmisji, nie przyznał małżeństwu prawa do lokalu socjalnego. Eksmisja miała się odbyć de facto „na bruk” (do lokalu tymczasowego).

 

Dla przeprowadzenia wysiedlenia zmobilizowano duże siły policji, które zjawiły się na kilka godzin przed zaplanowaną eksmisją, „odcinając” dostęp do kamienicy i lokalu.  Pomimo tego ok. 70 aktywistów i aktywistek próbowało powstrzymać eksmisję. Dołączyli do nich mieszkańcy dzielnicy, ale w konsekwencji Katarzyna Jencz, z uwagi na nagłe pogorszenie stanu zdrowia, została odwieziona karetką pogotowia do szpitala wojskowego. Komornik zajął i zabezpieczył mieszkanie.

 

W trakcie blokady zatrzymano trzy osoby, w tym Łukasza Bukowskiego. Łukasz utrzymuje, że zarzuty naruszania nietykalności policjanta są niesłuszne, a jego ukaranie było formą odwetu za podjęty opór społeczny. Przypomnijmy, że policja w związku z tą blokadą eksmisji postawiła także przed sądem jeszcze dwoje innych osób, zarzucając im przewodzenie nielegalnemu zgromadzeniu. Oboje ostatecznie zostali przez sąd uniewinnieni.

 

Każdego roku polskie sądy orzekają o przeprowadzeniu eksmisji w stosunku do 30–40 tys. rodzin. Komornicy dokonują 8 tys. eksmisji, nierzadko w asyście policji. Pozostała część osób pogodzona z wyrokami sądowymi dobrowolnie opuszcza swoje mieszkania. Głównym powodem eksmisji jest zadłużenie wynikające z wysokich czynszów, opłat eksploatacyjnych, niskich zarobków i niestabilnych form zatrudnienia, a także braku odpowiedniego wsparcia socjalnego. Wobec wysiedlanych lokatorów często zapadają wyroki bez prawa do lokalu socjalnego. Władze publiczne, co wynika z kontroli m.in. Najwyższej Izby Kontroli, nie respektują konstytucyjnego obowiązku dostarczenia lokali socjalnych dla osób o najniższym statusie ekonomicznym, chorych, bezrobotnych itd., a przed sądami w sprawach o eksmisje z lokali prywatnych często wnoszą, aby nie przyznawały one lokatorom mieszkań socjalnych. Sprawa Katarzyny i Ryszarda Jenczów należy do wyjątkowo bulwersujących, ukazujących bezwzględność eksmisji i obojętność wobec wysiedleń ze strony władz publicznych reprezentujących często interesy właścicieli kamienic i deweloperów.

 

Nasz ruch uznaje Łukasza za więźnia politycznego, więźnia sumienia, który w ten sposób domaga się przestrzegania praw lokatorskich i powstrzymania wysiedleń. Jego uwięzienie oznacza rozpoczęcie naszej kolejnej kampanii wymierzonej przeciwko wysiedleniom, czyszczeniu kamienic, deptaniu praw lokatorskich. Domagamy się wraz z Łukaszem zaniechania eksmisji i zmiany niesprawiedliwej polityki społeczno-mieszkaniowej, która staje się przyczyną wielu ludzkich tragedii. Ofiarami padają często osoby o najniższym statusie materialnym.


 Komentarz Łukasza (wideo)


 

Wzywamy władze miasta Poznania, które zapowiedziały do listopada br. przeprowadzenie 250 eksmisji z zasobów komunalnych, o ich wstrzymanie i zagwarantowanie każdemu mieszkańcowi i mieszkance naszego miasta prawa do „dachu nad głową” na miarę jego możliwości ekonomicznych. Pokażcie realną wolę zmiany polityki społeczno-mieszkaniowej!

Jednocześnie wzywamy wszystkich uczestników i uczestniczki ruchu anarchistycznego i lokatorskiego do zademonstrowania swojej solidarności z Łukaszem, ze wszystkimi eksmitowanymi lokatorami oraz ze wszystkimi, którzy doznali przemocy ze strony policji – spotykamy się w dniu 7 maja (sobota) o godz. 13:00 przed bramą aresztu przy ulicy Młyńskiej 1 w Poznaniu.

 

Dość łamania praw lokatorów! Dość policyjnej przemocy! Eksmisje stop!


Przypominamy materiały dotyczące eksmisji państwa Jenczów:

 Brutalna eksmisja kobiety na wózku inwalidzkim

 Materiał wideo


 

UWAGA!

Jednocześnie zwracamy się z apelem o wysyłanie listów do Łukasza na adres:

Łukasz Bukowski s. Zbigniewa

Areszt Śledczy w Poznaniu

ul. Młyńska 1

61-729 Poznań

 

SOLIDARNOŚĆ NASZĄ BRONIĄ!

następna »

Kilka dni temu premier Beata Szydło oświadczyła, że rząd PiS wesprze obywatelski projekt ustawy mającej wprowadzić w Polsce całkowity zakaz aborcji. Zgodnie z jej założeniami z możliwości aborcji nie będą korzystać ofiary gwałtu czy kazirodztwa, kobiety, których ciąża zagraża ich życiu, czy te, które mogą urodzić dziecko z nieodwracalnymi wadami genetycznymi. Projekt ustawy zakłada też zaniechanie badań prenatalnych (gdyż w znikomej ilości przypadków mogą one uszkodzić płód), zaprzestanie zabiegów in vitro i zakaz nabywania tabletki „dzień po” bez recepty. Premier zapowiedziała, że w sprawie projektu ustawy będzie konsultować się z episkopatem Polski.

 

W ten sposób kręgi rządowe, biznesowe i klerykalne, broniąc swojej uprzywilejowanej pozycji, zwalczają niezależność kobiet. Ludzie władzy od wieków sprowadzają ciała kobiet do roli maszyn rozmnażających nowe pokolenia pracowników. Forsują zakaz aborcji, aby za jego pomocą kontrolować liczebność pracowników. Jeżeli kobiety samodzielnie będą decydowały o ilości swojego potomstwa, istnieje możliwość, że okażą się pod tym względem niewystarczająco produktywne. To natomiast grozi brakiem robotników na rynku pracy czy wzrostem ich płac, co bezpośrednio przekłada się na spadek zysków osiąganych przez elity polityczne, biznesowe, jak i kościelne.

 

Ustawa antyaborcyjna, zakazująca usunięcia ciąży w większości przypadków, funkcjonuje w Polsce od 1993 r. Jej zapisy doprowadziły do rozwoju ogromnego podziemia aborcyjnego, gdzie za wykonanie zabiegu płaci się ogromne pieniądze, nigdy nie mając gwarancji, że procedura będzie wykonana w sposób bezpieczny i profesjonalny.

 

Największymi ofiarami tej ustawy stały się kobiety, których nie stać na wydanie kilku tysięcy złotych za zabieg wykonany za granicą. Często te same kobiety nie mają dostępu do pomocnych informacji na temat antykoncepcji i bezpiecznego przerywania ciąży, gdyż wszelkie kampanie są zwalczane m.in. przez organy władzy.

 

Rządy wielu państw na przestrzeni dekad próbowały ograniczać prawa kobiet, redukując je do roli inkubatora bez prawa o samostanowieniu, uznając kilkutygodniowe zarodki za pełnoprawnych obywateli, których istnienie ważniejsze jest od życia kobiet. Rząd PiS, wprowadzając populistyczne świadczenia prorodzinne takie jak program rodzina 500+, próbuje zmusić wszystkie obywatelki tego kraju do wykonywania roli matki, przy jednoczesnym ignorowaniu ich praw pracowniczych, czy też, przede wszystkim, prawa do życia i godnej opieki zdrowotnej. Kobiety lepiej usytuowane posiadają środki na zakup antykoncepcji i dokonanie aborcji. Dzięki temu w większym stopniu kontrolują swoje ciało, przez co mogą łatwiej planować swoje życie. Możliwość dokonywania wyboru istnieje, jest jednak przywilejem elity!

 

Ograniczenie dostępu do aborcji idzie w parze ze wzmożeniem dyscypliny pracy i wprowadzeniu cięć socjalnych, co także najbardziej uderza w najbiedniejsze warstwy społeczeństwa. Dla większości kobiet prawdziwy wybór nie ogranicza się do prawa do aborcji, lecz dotyczy możliwości utrzymania siebie i dzieci. To wiąże się z dostępem do służby zdrowia, oświaty, emerytur, edukacji itd. Władze próbują sprowadzić kwestię aborcji do problemu obyczajowego czy religijnego, lecz jest to problem ściśle ekonomiczny. Przekłada się on na możliwości wyboru większości pracowników niezależnie od ich płci. Dostęp do aborcji nie jest więc tylko „sprawą kobiecą”, lecz polem walki z wyzyskiem kapitalistycznym.

 

Wierzymy, że prawo kobiety do wyboru oznacza również prawo do godnego mieszkania, opieki nad dzieckiem i pomocy społecznej po to, aby móc wychować to dziecko w rozsądny sposób, oraz żeby jej życie nie musiało być podporządkowane wobec opieki nad potomstwem. Sprzeciwiamy się wszelkim formom ograniczania dostępu do aborcji, antykoncepcji, jak również braku edukacji seksualnej w szkołach.

 

Jako uczestniczki i uczestnicy Federacji Anarchistycznej sekcja Poznań zachęcamy do udziału w demonstracji 9 kwietnia o godz.: 14:00 na placu Mickiewicza, organizowanej przez oddolną, bezpartyjną inicjatywę W Naszej Sprawie, aby zamanifestować swój sprzeciw wobec ograniczania praw kobiet w Polsce i stopniowego zmieniania tego kraju w państwo wyznaniowe.

W dniu szóstego lutego, w praskiej dzielnicy Žižków, grupa około dwudziestu zamaskowanych neofaszystów zaatakowała Autonomiczne Centrum Socjalne Klinika. Używając kamieni, rac i butelek z benzyną usiłowali podpalić budynek, nie licząc się z zagrożeniem wobec znajdujących się tam ludzi. Atak bojówkarzy został odparty, a spowodowany przez nich pożar ugaszony. Niestety płomień nienawiści i nietolerancji, który rozniecili nadal trawi zarówno część czeskiego społeczeństwa jak i władz oraz politycznych decydentów.

 

Zamiast starać się ugasić ów żar ksenofobi i rasizmu skierowany w stronę uchodźców, wyznawców islamu i antyfaszystów, władze i kompetentni urzędnicy miejscy, starają się go podsycać i wykorzystać.

 

Zamiast przeciwdziałać temu i podobnym atakom przemocy, władze i kompetentni urzędnicy starają się obciążyć odpowiedzialnością za atak jego ofiary, przyklejając im łatkę ekstremistów.

 

Obecnie władze starają się dokończyć to, co nieudało się zamaskowanym bojówkarzom – czyli zniszczyć i zamknąć Autonomiczne Centrum Socjalne Klinika.

 

Autonomiczne Centrum Socjalne Klinika – to miejsce w którym organizowana jest różnorodna działalność społeczno-polityczna i kulturalna. W centrum organizowane są spotkania, warsztaty, pokazy filmów i koncerty. Bezpłatnie prowadzone są zajęcia z jogi i kursy językowe. Centrum jest otwarte na inicjatywy okolicznych mieszkańców i działa na zasadach niekomercyjnych. Najwyraźniej jednak właściwe władze i kompetentni urzędnicy, zamiast wspierania tego typu działalności wolą wesprzeć zamaskowanych bojówkarzy.

 

Działania władz zmierzające do zamknięcia Autonomicznego Centrum Socjalnego Klinika budzą nasze oburzenie i sprzeciw, domagamy się ich zaprzestania. Autonomiczne Centrum Socjalne Klinika może liczyć na nasze wsparcie i solidarność! Jako aktywiści i aktywistki społeczne, antyfaszyści i antyfaszystki, wyrażamy swój głos w obronie Autonomicznego Centrum Socjalnego Klinika!

 

Federacja Anarchistyczna – sekcja Poznań

W dniu 1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Z tej okazji w całej Polsce odbywały się liczne manifestacje patriotyczne. Jedna z nich miała również miejsce w Poznaniu. Obok przedstawicieli PiS, PO i Gazety Polskiej maszerowali na niej ramię w ramię przedstawiciele nacjonalistycznych organizacji takich jak ONR, NOP czy Narodowy Świt.


My również postanowiliśmy uczcić pamięć ofiar wojny często nazywanej domową 1944-48. Jednak nie żołnierzy. Pod Pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego zapaliliśmy świeczki, które utworzyły liczbę 187. Nie jest ona przypadkowa – wg źródeł IPN wśród 5000 ofiar cywilnych tyle było dzieci do 14 roku życia. Ich śmierć jest związana z działalnością wątpliwych bohaterów tamtych lat, takich jak „Rola”, „Ogień”, „Łupaszko” czy „Bury”. Z powodów swoich nacjonalistycznych poglądów mordowali oni całe wsie i rodziny tylko dlatego, że byli to Żydzi, Słowacy czy prawosławni. Pamięć o nich jest jednak wybielana w dniu 1 marca przez środowiska skrajnie prawicowe i stawia się ich na równi z prawdziwymi bohaterami tamtych lat, do końca walczącymi z wrogiem i niepróbującymi wykorzystać tej okazji do czystek etnicznych na ludności cywilnej.

 

Polityka wybielania kart historii przez partie rządzące, IPN i przyklaskujące im skrajne organizacje prowadzi do sytuacji, w której podejmowane są próby kultywowania pamięci morderców w miejscowościach, gdzie żyją potomkowie ludzi, których mordowali. Sytuacja taka miała miejsce w ostatnią sobotę podczas 1 Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych. Organizujący go ONR starał się bardzo mocno eksponować postać „Burego”, który zamordował wielu cywilów w Hajnówce. Wywołało to duże oburzenie społeczności lokalnej. Lokalni księża nie wpuścili manifestantów do kościołów, co zniweczyło ich plany na rozpoczęcie i zakończenie manifestacji mszą.

 

Nie zgadzamy się na wybielanie kart historii. Pamiętając o osobach walczących w podziemiu z władzą komunistyczną, nie zapominamy o mordach dokonywanych przez "wyklętych" nacjonalistów z oddziałów "Burego", "Ognia" czy "Łupaszki". Oddajmy również hołd cywilom, którzy zginęli z rąk tych, którzy nie powinni być traktowani jak bohaterowie.

--------
Więcej:
zolnierzeprzekleci.wordpress.com
--------

1.zdjęcie96

3.zdjęcie215

2.zdjęcie208

W dniu 14 lutego w hali Międzynarodowych Targów Poznańskich odbywała się impreza Knieje – Targi Myślistwa i Strzelectwa. Jednym z punktów programu o godzinie 15:00 była prezentacja „sztuki wabienia jeleni”. Na scenie pojawiła się grupa członków inicjatywy Poznaniacy Przeciwko Myśliwym przebranych w stroje leśnych zwierząt. W czasie krótkiego wystąpienia usiłowali przedstawić, że umiejętność ta jest wykorzystywana do polowań na jelenie w czasie rykowisk. Niestety pokojowy happening spotkał się z niezrozumieniem i dużą agresją ze strony myśliwych oraz wezwanych przez nich ochroniarzy imprezy.

 

Zapraszamy do obejrzenia WIDEO

 

Zapraszamy również na profil FB grupy "Poznaniacy Przeciwko Myśliwym".

 

Więcej na temat rykowiska TUTAJ.

5 lutego 2016 grupa około 50 osób zebrała się na ul. Półwiejskiej by w symboliczny sposób wyrazić swój sprzeciw wobec podpisanej właśnie przez Andrzeja Dudę tzw. ustawy inwigilacyjnej.  Federacja Anarchistyczna zorganizowała pogrzeb wolności, której pamięć uczczono z należytym szacunkiem; była więc trumna przygotowana przez aktywistów/stki, wieńce, szarfy z napisem ostatnie pożegnanie, znicze i czarne flagi.  Kondukt pogrzebowy przy dźwiękach „Marszu żałobnego”  dotarł na Plac Wolności, by złożyć tam ostatni hołd świętej nieboszczce. W czasie demonstracji krzyczano takie hasła jak „Stop inwigilacji” i „Władza precz” a prowadzący ją Anonymous przypominał nieustannie o tym, jakie konsekwencje dla każdego z nas niesie nowa ustawa o policji.

 

Nie była to pierwsza akcja sprzeciwu przeciw inwigilacyjnym zakusom władz. Niedawno bowiem zakończyliśmy ogólnopolski tydzień akcji przeciwko inwigilacji, podczas którego oprócz poznańskich anarchistów/ek protestowali aktywiści/stki z kilkunastu innych miejscowości. Protesty te przybierały bardzo różne formy od happeningów przez pikiety i przemarsze po ulotkowania i plakatowania. W Poznaniu spotkaliśmy się pod biurem PiS na ul. Św. Marcin, gdzie odbyła się pikieta połączona z happeningiem – na miejscu wstawili się więc ludzie z kamerami zamiast głów, liczni „podglądacze” zasłaniający się gazetami z wyciętymi dziurami na oczy, a nawet standardowy tajniak z wąsem, w czarnej pelerynie i specjalnym sprzętem szpiegującym, tzw. inwigilatorem.  Z pewnością nie jest to nasze ostatnie słowo w tym temacie. Wypatrujcie kolejnych wydarzeń i dołączajcie do nich.

 

Podpisanie przez prezydenta rzeczonej ustawy nikogo nie powinno dziwić, i to nie tylko dlatego, że Duda przypieczętuje bez szemrania wszystko, co podsunie mu PiS ale przede wszystkim dlatego, że to człowiek u władzy, a władza ma to do siebie, że chce kontrolować wszystko i wszystkich. Z pewnością więc nie zrezygnowałaby sama z narzędzia takiego jak wspomniana nowelizacja, która znacznie ułatwia podglądanie każdego z nas. Tak więc to, co powinno rzeczywiście wprawiać w osłupienie, to bierność społeczeństwa, które zdaje się nie rozumieć, jak niekorzystne dla niego zmiany prawne właśnie wprowadzono w życie. Kiedy PO próbowała przeforsować ACTA na ulice wyszły tysiące ludzi i tylko dzięki ich postawie oraz determinacji zamiary te zostały zablokowane. Ustawę o policji przygotowaną przez tę samą partię, ale „przyklepaną” przez PiS można określić mianem krajowego ACTA – niemal nikt jednak nie protestuje, ulice pozostają puste.  Na usta ciśnie się więc – dlaczego?

 

Tymczasem, gdy my siedzimy w domu, policja i inne służby zyskują  bardzo prosty i praktycznie niekontrolowany dostęp  do informacji na temat dowolnie wybranej osoby. Wystarczy, że sięgną po dane z naszych telefonów, by z łatwością uzyskać szczegółowy profil ich użytkowników: sieć kontaktów, miejsca przebywania, problemy prawne, rodzinne czy zdrowotne. Wszystko w zasięgu kilku kliknięć zwykłego policjanta. 

 

Najbardziej zagrożona jest jednak nasza wolność w Internecie. Wystarczy, że funkcjonariusz usiądzie przed komputerem i za pomocą specjalnego łącza pobierze szczegółowe informacje na temat użytkownika sieci: z jakiej strony internetowej korzysta i w jaki sposób, jakie filmy ogląda, co ściąga z sieci, co pisze, z kim się kontaktuje itd.  Wszystko to odbywać się będzie bez wiedzy operatora i internauty. By inwigilować daną osobę nie potrzeba będzie  nawet konkretnego powodu, bo pod pojęciem prewencji może się kryć dosłownie wszystko, a stąd już tylko krok do ogromnych nadużyć. Poza tym tego typu informacje z pewnością będą kuszące dla koncernów, które w imieniu powiększania swych zysków zainteresowane są ograniczaniem wolności internautów i z możliwości takiej z pewnością skorzystają, by chronić swoje korporacyjne interesy. Nie łudźmy się bowiem, że informacje pozyskiwane w tak prosty sposób będą należycie chronione.

 

Ustawa została wprowadzona. Stało się. Nie oznacza to jednak, że wszelki sprzeciw należy zarzucić i rozejść się do swoich codziennych obowiązków. Protesty przeciwko tej ustawie i inwigilacji społeczeństwa w ogóle, nadal powinny mącić spokój rządzących i przypominać im, że ich posunięcia i zagrywki nie są nam obojętne. Poza tym, to nie pierwszy ani nie ostatni raz, gdy potrzebna jest mobilizacja naszych sił i stanowczy sprzeciw tzw. zwykłych ludzi.  Jak zwykle wzywamy więc do organizowania się! Zapraszamy na nasze akcje i spotkania!

18 stycznia 2016 w mieszkaniu na osiedlu Piastowskim w Poznaniu doszło do nieudanej próby eksmisji. Mieszanie było wynajmowane przez małżeństwo z dwójką małoletnich dzieci od połowy 2013 roku. Uzgodniona z właścicielem niska opłata za wynajem wynikała z konieczności dokonania remontu mieszania we własnym zakresie. Wynajmujący wywiązali się z tego zobowiązania, jak i regularnie płacili wszelkie opłaty. Wynajmowane przez nich mieszkanie zostało sprzedane nowemu właścicielowi i wówczas rozpoczęły się ich kłopoty.

 

Z pominięciem procedur prawnych, czyli bez skierowania sprawy o eksmisję, nowy właściciel usiłuje od dłuższego czasu na różne sposoby uprzykrzyć życie lokatorom i w ten sposób zmusić ich do wyprowadzki. Rozpoczęło się od zerwania umowy z energetyką i gazownią – w ten sposób pozbawiając rodziny dostępu do tych mediów. Wczoraj właściciel posunął się o krok dalej. Nie licząc się z faktem, że Pani Marta jest w 26. tygodniu ciąży, wykorzystał nieobecność jej i pozostałych członków rodziny w mieszkaniu. Właściciel wymienił zamki i odmówił wpuszczenia Pani Marty do mieszkania.

 

W świetle istniejących przepisów prawa jego zachowanie było całkowicie nielegalne – nie dysponował on stosownym wyrokiem eksmisji wydanym przez Sąd. W świetle jego wcześniejszych działań mających utrudnić życie lokatorom można powątpiewać czy przejawiał jakąkolwiek wolę zgodnego z prawem zakończenia umowy najmu.

 

Pomimo tej sytuacji obecnym na miejscu aktywistkom i aktywistom Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów nie udało się przekonać wezwanego na interwencję patrolu policji do podjęcia stanowczych kroków, celem przywrócenia porządku prawnego. Wydawać by się mogła, że właśnie tym powinna zajmować się policja. Niestety, policjanci byli w stanie jedynie spisać osoby przebywające na klatce schodowej i w żaden sposób nie potrafili udzielić pomocy czekającej na wyjaśnienie całej sytuacji Pani Marcie. Patrol pozostawił bezradnie siedzącą na schodach kobietę swojemu losowi i odjechał.

 

W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było podjęcie działań, mających przywrócić posiadanie, czyli dostęp do wynajmowanego lokalu. W tym celu aktywiści  rozwiercili zamki w drzwiach i w ten sposób dostali się razem z Panią Martą do lokalu. Ponownie wezwany patrol policji tym razem przyznał, że działanie WSL - u było zgodne z prawem, a to właściciel sięgnął po środki absolutnie niedopuszczalne. Niestety cała sytuacja oznaczała kilkugodzinny stres dla będącej w ciąży Pani Marty i po raz kolejny wykazała niekompetencje rzekomo strzegących prawa służb. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów zapewni dalsze wsparcie i pomoc prawną dla rodziny,a także będzie działać w stanowczy sposób w przypadku kolejnych nielegalnych prób eksmisji i szykan ze strony właściciela.

następna »

W ostatnią sobotę (9.01.16) myśliwi z koła łowieckiego „Jaźwiec” planowali kolejne polowanie zbiorowe na Dziewiczej Górze. Planowali, ponieważ w wyniku naszych ostatnich akcji (5.12.15 i 19.12.15) stwierdzili, że lepiej nie pojawiać się w lesie, przynajmniej nie w dużej grupie.

 

O godzinie 7:00 zjawiliśmy się w lesie grupą ok. 40 osób. Od razu rozpoczęliśmy nasze spacery. Dotarliśmy do każdej ambony. Nigdzie jednak nie było widać myśliwych. W pewnym momencie usłyszeliśmy strzał od strony leśniczówki Annowo. W kilka osób udaliśmy się szybko w tamtą stronę. Na miejscu zastaliśmy Marcina Grzelaka, który samochodem przewoził zastrzeloną przez siebie sarnę po całym lesie i próbował nam udowodnić, że można polować pomimo naszej obecności. Niestety, dla niego, było to jedyne zwierzę upolowane tego dnia na Dziewiczej Górze. Myśliwi, już tydzień wcześniej, w komentarzach na naszym wydarzeniu – na portalu społecznościowym - chwalili się, że tym razem zastosują względem nas jakąś nową tajemniczą strategię. Nie postarali się jednak za bardzo i wdrożyli najbardziej przewidywalny pomysł – zrezygnowali z polowania zbiorowego na rzecz polowań indywidualnych. Przygotowani na to szybko rozszerzyliśmy zasięg naszych działań.

 

Jak sami myśliwi, piszą na swoich forach, nasza obecność bardzo utrudniała im „dochodzenie postrzałków”, czyli postrzelonych zwierząt oraz wjazd do lasu. W praktyce wbrew temu, co piszą, było to niemożliwe.

 

Według relacji myśliwych polowanie odbywało się zgodnie z planem. Być może udali się na teren innego obwodu łowieckiego, aby oddać się swojemu „hobby” i faktycznie polowali, w końcu tego dnia odbywało się wiele polowań zbiorowych. Naszym planem było jednak tylko i wyłącznie niedopuszczenie do polowań na Dziewiczej Górze. Plan ten udał się w 100%!

 

Serdecznie dziękujemy wszystkim obecnym tego dnia. Również tym, którzy wspierali nas przez promocję wydarzenia. Bez was ta akcja nie byłaby możliwa. Dziękujemy aktywistom Inicjatywy na Rzecz Zwierząt BASTA!: pomimo organizowanych przez nich tego dnia warsztatów i wykładów licznie wsparli nas swoją obecnością. Szczególne podziękowania należą się grupom: "Nie podaję ręki myśliwym", "Zamień strzelbę na aparat" oraz "Front antyłowiecki". To dzięki ich wydarzeniu i nagłośnieniu rzezi na Dziewiczej Górze powstała nasza grupa, co w efekcie doprowadziło do blokady ostatniej „zbiorówki”.

 

Tego dnia las należał do zwierząt, które licznie obserwowaliśmy oraz ludzi, ale tych, którzy chcieli polować na nie z lornetką i aparatem.

19 grudnia w wielu miejscach Polski miały miejsca polowania wigilijne – jedne z bardziej istotnych w kalendarzu myśliwskim. W 30 osób udaliśmy się tego dnia do Puszczy Zielonki, gdzie planowane było jedno z nich.

 

Zbiórka myśliwych miała odbyć się w Leśniczówce Mechowo o godzinie 8:00, jednak kiedy się tam pojawiliśmy, jedyne, co zastaliśmy, to informacje na drzewach o treści „z powodów bezpieczeństwa zbiórka przeniesiona na 9:00”. Nie daliśmy się nabrać i ruszyliśmy w poszukiwaniu myśliwych. Bardzo szybko zlokalizowaliśmy ich w okolicach Annowa. Podzieliliśmy się i mniejszymi grupami udaliśmy się na spacer do lasu. Na nasz widok myśliwi założyli broń na ramię i wypowiadając liczne wulgaryzmy i obelgi w naszą stronę udali się w drogę powrotną do leśniczówki. Tam zorganizowali ognisko i próbowali nas przekonać, że kończą polowanie. W międzyczasie wezwali liczne służby mundurowe.

 

Po około 1,5 godziny przerwy w strzelaniu w końcu wsiedli w samochody i stosując liczne sztuczki próbowali nam uciec, by móc spokojnie polować. Na każdym kroku spotykali jednak nas i tylko przez krótkie okresy czasu mieli możliwość oddawania strzału.

 

O godzinie 15 skończyli polowanie i rozpoczęli grilla zakrapianego alkoholem w leśniczówce Annowo. Ich zachowanie oraz wyraz twarzy świadczyły o tym, że ten dzień należał do nas i do dzikich zwierząt. Z pewnością polowanie wigilijne nie było dla myśliwych udane.

 

Teraz kilka słów o służbach. Dla ochrony polowania wezwano liczne służby: policję, straż gminną, straż leśną oraz, ku naszemu zdumieniu, umundurowanych członków Ligi Ochrony Przyrody. Ich zachowanie było różne. Członkowie LOP jedynie stali i przyglądali się sytuacji, informując przy wejściu do lasu o tym, że odbywa się tam polowanie i powinniśmy uważać na siebie. Dziwne jest jednak to iż organizacja zajmująca się z nazwy ochroną przyrody wspiera myśliwych w ich krwawej zabawie. Policja zajęła się legitymowaniem danych naszej grupy ale, o dziwo, również myśliwych. Natomiast postawa Straży Leśnej była zdumiewająca. Pojawili się na miejscu jako pierwsi i nakazali nam opuszczenie lasu z powodu odbywającego się tam polowania. Było to tym bardziej dziwne, że znajdowaliśmy się na niebieskim szlaku turystycznym na Dziewiczej Górze. Nie pomogło nasze tłumaczenie, że nie mają prawa nas wyrzucać z lasu ponieważ jest on dla wszystkich, a w szczególności dla ludzi i nie ma prawnego zakazu wstępu do lasu podczas polowania. Nie interesowało ich również to, że 500 metrów od miejsca polowania odbywały się zawody „Dziewicza Góra Biega”, w których uczestniczyły również dzieci, więc polowanie nie powinno się odbywać. Nasza odpowiedź była prosta: las nie jest własnością myśliwych. Potwierdziły to inne służby, które przyjechały później, oświadczając, że mogą nas tylko wylegitymować, ponieważ nie zrobiliśmy nic nielegalnego, a w lesie przebywać może każdy. Dlaczego więc przedstawiciele służb leśnych nadużywali swoich uprawnień, wprowadzając nas w błąd? Czyżby wynikało to z ewidentnych prywatnych kontaktów pomiędzy nimi a organizatorami polowania?

 

To polowanie nie należało do udanych dla myśliwych. Planowane są kolejne, na których również zamierzamy być, dlatego zapraszamy do przyłączania się.

Piszcie na adres: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

 

LAS NALEŻY DO ZWIERZĄT, NIE DO MYŚLIWYCH!!!

 

https://www.facebook.com/Poznaniacy-Przeciwko-My%C5%9Bliwym-904637379583425/

12.12 w Poznaniu odbyła się szósta edycja wolnościowej ligi sportów walki Freedom Fighters. Impreza jak zwykle cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, przyciągnęła gości z całej Polski oraz innych krajów (np. Białoruś, Niemcy), którzy przyjechali zarówno dopingować, jak i walczyć. Łącznie odbyło się 11 walk – jedna w formule muay thai, 8 starć w formule k-1 oraz dwie walki w brazylijskim jiu-jitsu (jedna w gi i uedna w no-gi).

 

Tradycyjnie walki stoczyli i stoczyły zawodniczki początkujące jak i bardziej doświadczone. Dwie walki kickbokserskie zakończyły się przed czasem, jednak na szczęście i tym razem nikt nie nabawił się żadnej poważniejszej kontuzji, a całość przebiegła w przyjacielskiej atmosferze. Serdeczne podziękowania należą się całemu składowi sędziowskiemu za sumienną i profesjonalną pracę, ekipie Bez Przegranych z Wrocławia za ring, doskonałej publiczności, która nie raz omal nie zagłuszyła gongu, a przede wszystkim startującym za serce, pot i krew wylane na ringu. Następna edycja za pół roku, a niebawem klip!

 

On 12.12 in Poznań, sixth edition of Freedom Fighters combat sports league took place. As always there was big interest and guest from all over Poland and abroad (eg. Belarus, Germany) showed up to fight and support. 11 fights took place – one muay thai, 8 k-1 rules and 2 BJJ (gi and no-gi). As always, there were fights of begginers and more experienced fighters. Two kickboxing bouts finished by KO, but noone got any serious injury, and audience could enjoy friendly atmosphere. Big thanks go to the judges and referees for their commitment and good work, Bez Przegranych crew from Wrocław for a ring, great audience that nearly managed to drown out a gong and mostly, all the fighters that put their hearts and soaked the ring with their sweat and blood. Next edition in a half year and soon we'll publish the clip!
siamano 27

siamano 49

siamano 61

siamano 84

siamano 99

siamano 132

siamano 152

siamano 163

siamano 193

siamano 200

siamano 206

Dwunastego grudnia, tuż przed północą odbyła się pikieta w hołdzie ofiarom państwowej przemocy, która zgromadziła ponad 50 osób. Zgromadzeni w przeddzień 34 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego na Placu Mickiewicza zwrócili uwagę, że obecnie polski rząd obrał niebezpieczny kurs zmierzający ku zawężeniu swobód obywatelskich.

 

Przypomniano również, że od czasu dostania się do parlamentu neofaszystów doszło do nasilenia ataków na tle rasistowskim, a anty-imigrancka retoryka władzy ma w tym kluczową rolę. To między innymi imigranci, często znajdujący się w trudnej sytuacji ekonomicznej i formalnej narażeni są najbardziej na wzrost represji ze strony państwa, czy ataki faszystowskich bojówek. Przypomniano również, że stan wojenny był wprowadzony jako konsekwencja silnych, oddolnych walk na tle ekonomicznym, co nie jest bez znaczenia również obecnie, gdy sytuacja obywateli polski z roku na rok się pogarsza. Na koniec pikiety pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca'56 zapalono znicze.

 

W hołdzie ofiarom państwowej przemocy!

 

Przypominamy treść oświadczenia

 

Pikieta w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego

 

12 grudnia 2015 r. o godzinie 23:30, w 34. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca'56 odbędzie się pikieta upamiętniająca ofiary państwowego terroru, zarówno w latach stanu wojennego, jak i innych. Akcję tę organizujemy po raz kolejny. W poprzednich latach wielokrotnie interweniowała policja, legitymując uczestników zgromadzeń i dając dowód na to, że niezależnie od systemu politycznego, czy akurat rządzącej partii, państwo zawsze pozostanie organizacją przymusową i opresyjną. Obserwując aktualne zmiany polityczne, nie sposób nie zauważyć, że obecny rząd również dąży do powiększenia państwowej kontroli nad obywatelami. Jego członkowie wzorują się na rządzie węgierskim – "słynnym" już z dyktatorskich zapędów. Posługują się nacjonalistyczną i ksenofobiczną retoryką. Liderzy ugrupowań neofaszystowskich, m.in. Marian Kowalski (Ruch Narodowy/ONR), jasno deklarują wsparcie dla rządu w postaci pomocy w rozbijaniu protestów opozycji. Grupy neofaszystowskie sięgają po coraz jaskrawsze metody wyrażania swoich "poglądów" – przykładem niech będzie spalenie kukły Żyda na wrocławskim rynku podczas nacjonalistycznego wiecu. Promowana przez prawicowych ekstremistów antyimigracyjna retoryka spotyka się z poparciem ze strony polityków rządzącej partii.

 

Polityka w takim wydaniu jest całkowitym zaprzeczeniem idei solidarności – tej prawdziwej, nie w cudzysłowie - i walki "Za wolność, prawo i chleb".

 

Tym bardziej powinniśmy spotkać się i symbolicznie okazać niezgodę i sprzeciw wobec kierunku politycznego, który nieuchronnie prowadzi do głębokiego kryzysu społecznego.

 

Przybywających na pikietę prosimy o zabranie ze sobą zniczy.

 

Federacja Anarchistyczna s. Poznań

12370850 506124102880834 4967012219753734254 o

12310665 506124239547487 934646885021374623 n

12321306 506124336214144 7247662638799767440 n

12341195 506124122880832 571260003252741123 n

12366305 506124262880818 7665307112272300527 n

12346306 506124446214133 3599586107838588929 n

12342350 506124406214137 8094718071186153303 n

W sobotę 5 grudnia kilkuosobowa grupa anarchistek i anarchistów udała się do miejscowości Dziewicza Góra. Właśnie tu na terenie Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka, miało się odbyć polowanie zbiorcze z ambon. Celem działania uczestników poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej było przeszkodzenie w polowaniu – jest to bowiem zajęcie uderzające w równowagę ekologiczną i podtrzymywane przez lobby działające na szkodę dzikiej przyrody.

 

Dzieląc się na mniejsze zespoły, przeciwnicy polowania udali w stronę ambon myśliwskich. Właśnie w okolicach ambon zgrupowali się „miłośnicy” tego zajęcia. Aktywiści swoją obecnością zakłócali działania myśliwych, których reakcje były różne - od totalnego milczenia do gróźb strzelania czy grożenia sądem (przebywanie w lesie jest legalne także w czasie polowania). Wszystkim myśliwym udzielały się nerwy spowodowane niemożliwością kontynuowania polowania. Do jednej z grup aktywistów została wezwana Straż Gminna, która ograniczyła się jedynie do spisania protestujących. Innej grupie udało się, wywrzeć nacisk na myśliwego, na tyle mocny, że ten zabrał broń i plecak, po czym udał się do samochodu. Obecność aktywistów przy ambonach całkowicie uniemożliwiła dalsze prowadzenie polowania.

 

Po zakończeniu działań doszło do niecodziennego incydentu. Jak przedstawiają sytuację jej uczestnicy:

„Wracając zostaliśmy zatrzymani przez 3 samochody: myśliwego (prawdopodobnie organizatora polowania), policji i Straży Gminnej. Funkcjonariusze wylegitymowali nas wszystkich pod zarzutem zniszczenia ambon (każdy wymyślony powód jest dobry, aby utrudnić innym życie). Nie zdziwił nas wcale fakt, że kolejny myśliwy, który przyjechał podczas tych czynności i przywitał się z mundurowymi, jak ze starymi znajomymi. Niestety pomimo naszych usilnych próśb policjanci nie chcieli skontrolować stanu trzeźwości pierwszego z przybyłych leśniczych, który to wynik naszym zdaniem byłby z pewnością pozytywny. Wzbudziło to nasz niepokój, ponieważ posiadał on ostrą broń oraz prowadził samochód, którym dosyć gwałtownie wjechał w naszą grupę.”

 

Polowania to cień średniowiecza, który nie powinien istnieć w XXI wieku. Niestety, w dalszym ciągu Polski Związek Łowiecki chwali się tym, że ma 100 000 członków. Sytuacja protestów antymyśliwskich staje się o wiele bardziej polityczna przy obecnym składzie rządu. Wszystko za sprawą aktualnego ministra środowiska Jana Szyszki – leśniczego i myśliwego. W przeszłości zasłynął on walką z obrońcami przyrody, podczas obrony Doliny Rospudy. Od objęcia przez niego stanowiska minął dopiero miesiąc, a już przeprowadził zmiany, które ułatwią wycinkę lasów m.in. Puszczy Białowieskiej. Zapewne niedługo zacznie również ułatwiać życie, drugiej połowie swoich kolegów – myśliwym. W jaki sposób – czas pokaże.

 

Planowane są kolejne polowania, na których również będziemy. Ciebie także nie może tam zabraknąć! Jeśli będzie nas wystarczająco dużo, możemy doprowadzić do przerwania polowań oraz uratowania istnień wielu dzikich zwierząt.
Protest na FB: https://www.facebook.com/events/1528109914175417/

 

W dniu 13 grudnia o godz. 15:00 na skłocie Rozbrat przy ulicy Pułaskiego 21a odbędzie się spotkanie, na którym będziemy omawiali strategie dotyczące walki z polowaniami na terenie Puszczy Zielonki oraz w innych miejscach. Serdecznie zapraszamy!

Strona 2 z 20