Zaloguj

Federacja Anarchistyczna

Jesteś tu: Start / Sekcje FA / Śląsk /
A+ R A-

Solidaryzujemy się z wszystkimi represjonowanymi i aresztowanymi podczas protestów przeciwko szczytowi G20 w Hamburgu. Nie chcemy by cyniczni politycy i biznesmeni decydowali o nas bez nas. Uważamy, że w wyniku aktualnej sytuacji społecznej, stworzonej przez rządzących i kapitalistów, walki uliczne są najstosowniejszą, choć nie jedyną, formą sprzeciwu wobec grabieżczych podatków, opłat, zezwoleń, biurokracji, inwigilacji stosowanych wobec pracownic i pracowników. Winimy uczestników G20 za kryzys uchodźczy, głód i biedę krajów globalnego Południa, degradację środowiska naturalnego, trwające wojny, dyktatury, wprowadzane w imię zysków, interesów i chciwości garstki ludzi.

 

Federacja Anarchistyczna sekcja Rzeszów

 

 
http://rzeszow-news.pl/rzeszowscy-anarchisci-bronia-protestujacych-szczytu-g20-hamburgu/

 

 

Oświadczenie Federacji Anarchistycznej sekcja Rzeszów:

 

Oświadczamy, że walka o Puszczę Białowieską trwa i przybiera na swej radykalności. Jest ona wynikiem ignorancji władz. Pomimo takiej postawy rządzących nie mamy zamiaru biernie przyglądać się wycince prowadzonej przez Lasy Państwowe. W pełni popieramy aktywistów i aktywistki, którzy stworzyli w Puszczy Białowieskiej obóz i codziennie zatrzymują sprzęt ciężki niszczący las. Dołożymy wszelkich starań, by protest ten odbywał się również w Rzeszowie.
Postulujemy o:
- natychmiastowe wstrzymanie cięć w Puszczy,
- wycofanie ciężkiego sprzętu z puszczańskich nadleśnictw,
- cofnięcie zakazu wstępu do lasu, który od kilku tygodni obowiązuje w nadleśnictwach Hajnówka i Białowieża,
- udostępnienie Puszczy społeczności lokalnej i turystom,
- respektowanie okresu ochronnego ptaków,
- a także rozpoczęcie prac legislacyjnych zmierzających do powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego na teren całej polskiej części Puszczy Białowieskiej.
Nawołujemy wszystkich Rzeszowian do wyrażania swej dezaprobaty dla wycinania drzew w Puszczy Białowieskiej w dowolnej formie. Interweniowania w biurach posłów PiS, wspierania walczących w Rzeszowie i całym kraju. Zapowiadamy, że w przypadku niezrealizowania naszych postulatów protest będzie się radykalizował i zaostrzał nie tylko w Rzeszowie.

Kiedy niszczy się Puszczę tnąc drzewa, nie ma już czasu na szukanie kompromisu i rozmowy, a za doprowadzenie do takiej sytuacji obwiniamy rząd Prawa i Sprawiedliwości. Walka trwa.

 
Federacja Anarchistyczna Rzeszów

 

 

Relacje medialne i pozostałe zdjęcia z Rzeszowa:

http://supernowosci24.pl/anarchisci-z-rzeszowa-przeciwko-wycince-puszczy-bialowieskiej/

http://rzeszow-news.pl/rzeszowscy-anarchisci-protestuja-przeciwko-wycince-puszczy-bialowieskiej/

http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,21949740,transparent-na-podkarpackim-urzedzie-wojewodzkim-federacja.html?disableRedirects=true

http://www.nowiny24.pl/wiadomosci/rzeszow/g/wytnij-rzad-ocal-puszcze-w-rzeszowie-pojawily-sie-banery-przeciwko-wycince-puszczy-bialowieskiej,12170820,24249566/

5 lutego 2016 grupa około 50 osób zebrała się na ul. Półwiejskiej by w symboliczny sposób wyrazić swój sprzeciw wobec podpisanej właśnie przez Andrzeja Dudę tzw. ustawy inwigilacyjnej.  Federacja Anarchistyczna zorganizowała pogrzeb wolności, której pamięć uczczono z należytym szacunkiem; była więc trumna przygotowana przez aktywistów/stki, wieńce, szarfy z napisem ostatnie pożegnanie, znicze i czarne flagi.  Kondukt pogrzebowy przy dźwiękach „Marszu żałobnego”  dotarł na Plac Wolności, by złożyć tam ostatni hołd świętej nieboszczce. W czasie demonstracji krzyczano takie hasła jak „Stop inwigilacji” i „Władza precz” a prowadzący ją Anonymous przypominał nieustannie o tym, jakie konsekwencje dla każdego z nas niesie nowa ustawa o policji.

 

Nie była to pierwsza akcja sprzeciwu przeciw inwigilacyjnym zakusom władz. Niedawno bowiem zakończyliśmy ogólnopolski tydzień akcji przeciwko inwigilacji, podczas którego oprócz poznańskich anarchistów/ek protestowali aktywiści/stki z kilkunastu innych miejscowości. Protesty te przybierały bardzo różne formy od happeningów przez pikiety i przemarsze po ulotkowania i plakatowania. W Poznaniu spotkaliśmy się pod biurem PiS na ul. Św. Marcin, gdzie odbyła się pikieta połączona z happeningiem – na miejscu wstawili się więc ludzie z kamerami zamiast głów, liczni „podglądacze” zasłaniający się gazetami z wyciętymi dziurami na oczy, a nawet standardowy tajniak z wąsem, w czarnej pelerynie i specjalnym sprzętem szpiegującym, tzw. inwigilatorem.  Z pewnością nie jest to nasze ostatnie słowo w tym temacie. Wypatrujcie kolejnych wydarzeń i dołączajcie do nich.

 

Podpisanie przez prezydenta rzeczonej ustawy nikogo nie powinno dziwić, i to nie tylko dlatego, że Duda przypieczętuje bez szemrania wszystko, co podsunie mu PiS ale przede wszystkim dlatego, że to człowiek u władzy, a władza ma to do siebie, że chce kontrolować wszystko i wszystkich. Z pewnością więc nie zrezygnowałaby sama z narzędzia takiego jak wspomniana nowelizacja, która znacznie ułatwia podglądanie każdego z nas. Tak więc to, co powinno rzeczywiście wprawiać w osłupienie, to bierność społeczeństwa, które zdaje się nie rozumieć, jak niekorzystne dla niego zmiany prawne właśnie wprowadzono w życie. Kiedy PO próbowała przeforsować ACTA na ulice wyszły tysiące ludzi i tylko dzięki ich postawie oraz determinacji zamiary te zostały zablokowane. Ustawę o policji przygotowaną przez tę samą partię, ale „przyklepaną” przez PiS można określić mianem krajowego ACTA – niemal nikt jednak nie protestuje, ulice pozostają puste.  Na usta ciśnie się więc – dlaczego?

 

Tymczasem, gdy my siedzimy w domu, policja i inne służby zyskują  bardzo prosty i praktycznie niekontrolowany dostęp  do informacji na temat dowolnie wybranej osoby. Wystarczy, że sięgną po dane z naszych telefonów, by z łatwością uzyskać szczegółowy profil ich użytkowników: sieć kontaktów, miejsca przebywania, problemy prawne, rodzinne czy zdrowotne. Wszystko w zasięgu kilku kliknięć zwykłego policjanta. 

 

Najbardziej zagrożona jest jednak nasza wolność w Internecie. Wystarczy, że funkcjonariusz usiądzie przed komputerem i za pomocą specjalnego łącza pobierze szczegółowe informacje na temat użytkownika sieci: z jakiej strony internetowej korzysta i w jaki sposób, jakie filmy ogląda, co ściąga z sieci, co pisze, z kim się kontaktuje itd.  Wszystko to odbywać się będzie bez wiedzy operatora i internauty. By inwigilować daną osobę nie potrzeba będzie  nawet konkretnego powodu, bo pod pojęciem prewencji może się kryć dosłownie wszystko, a stąd już tylko krok do ogromnych nadużyć. Poza tym tego typu informacje z pewnością będą kuszące dla koncernów, które w imieniu powiększania swych zysków zainteresowane są ograniczaniem wolności internautów i z możliwości takiej z pewnością skorzystają, by chronić swoje korporacyjne interesy. Nie łudźmy się bowiem, że informacje pozyskiwane w tak prosty sposób będą należycie chronione.

 

Ustawa została wprowadzona. Stało się. Nie oznacza to jednak, że wszelki sprzeciw należy zarzucić i rozejść się do swoich codziennych obowiązków. Protesty przeciwko tej ustawie i inwigilacji społeczeństwa w ogóle, nadal powinny mącić spokój rządzących i przypominać im, że ich posunięcia i zagrywki nie są nam obojętne. Poza tym, to nie pierwszy ani nie ostatni raz, gdy potrzebna jest mobilizacja naszych sił i stanowczy sprzeciw tzw. zwykłych ludzi.  Jak zwykle wzywamy więc do organizowania się! Zapraszamy na nasze akcje i spotkania!

W sobotę, 28 marca 2015, około godziny 14, pod Bramą Krakowską w Lublinie miała miejsce pikieta, zorganizowana przez Federację Anarchistyczną sekcję Lublin oraz lubelską grupę Jedzenie Zamiast Bomb. Celem demonstrujących było wyrażenie sprzeciwu wobec planowanego zwiększenia wydatków ze środków publicznych na zbrojenia, modernizację armii czy szkolenia wojskowe kosztem realnych potrzeb społecznych, oraz zwrócenie uwagi na fakt stwarzania przez władzę nastroju zagrożenia wojną w celu manipulowania opinią publiczną.

 

Protest jest wtedy, gdy mówię, że się z czymś nie zgadzam...
...opór wtedy, gdy nie pozwalam innym, aby robili to na co się nie zgadzam.
UM


3 czerwca br. minął rok od momentu, w którym mieszkańcy oraz mieszkanki Żurawlowa i okolic rozpoczęli czynny, fizyczny opór przeciwko działaniom globalnej korporacji, próbującej siłą ingerować w ich życie i otoczenie. Rok temu, z samego rana, najemnicy firmy Chevron podjęli próbę przeprowadzenia wierceń w poszukiwaniu gazu łupkowego na obszarze koncesyjnym „Grabowiec” na Zamojszczyźnie, co spotkało się z szybką reakcją lokalnej społeczności, która już wcześniej wielokrotnie protestowała przeciwko poszukiwaniu i wydobywaniu gazu łupkowego na tym terenie. Spontanicznie zablokowano wjazd pojazdów transportujących sprzęt niezbędny do rozpoczęcia prac wiertniczych na wydzierżawione przez Chevron do tego celu pole. Pomimo przeciwności losu, trudnych warunków, nieprzychylności lokalnych i centralnych władz, zastraszania i prowokacji ze strony korporacyjnych agresorów, blokada trwa nadal. Protestujący ludzie, dzięki ogromnej determinacji, szerokiej świadomości ekologicznej i społecznej, rozwiniętej współpracy opartej o niehierarchiczny podział ról i kolektywną decyzyjność, niestrudzenie bronią ziemi, na której żyją. Przez cały ten czas otrzymują również pomoc i wsparcie z zewnątrz – z kraju i zza jego granic. W protest zaangażowali się liczni aktywiści i aktywistki, reprezentujący różne grupy i środowiska z całego świata, w tym również osoby uczestniczące w Federacji Anarchistycznej.

 

Komunikat Occupy Chevron (Poland):

Zapraszamy na piknik w Żurawlowie!


Mamy przyjemność zaprosić Was na dwudniowy piknik w Żurawlowie, malowniczej wsi na Zamojszczyźnie. Wydarzenie jest inicjatywą mieszkańców Żurawlowa, artystów, aktywistów ekologicznych i działaczy społecznych.

Chcemy połączyć przednią zabawę z akcją wsparcia dla mieszkańców Żurawlowa. Na miejscu czeka Was tona atrakcji. Jako że wyciągamy Was na wieś, poznacie tajniki przydomowej uprawy warzyw, robótek ręcznych czy tłoczenia oleju z nasion rzepaku. W programie przewidziane są też zajęcia dla najmłodszych, takie jak samba czy kuglarstwo.

Nie zabraknie też muzyki, którą przywiozą ze sobą zespoły Miąższ, Junior Stress i Ruta. Dla całkiem poważnych osób znajdzie się też czas na dyskusje na całkiem poważne tematy. Porozmawiamy o problemach mieszkańców miast i wsi, z którymi mierzymy się na co dzień. Zastanowimy się czy osoba wywłaszczona z ziemi rolnej może zrozumieć kogoś z miasta wyrzuconego na bruk. Poszukamy związku między niskim wynagrodzeniem za pracę w Biedronce a nędznymi cenami w skupach produktów rolnych. Podpowiemy też jak planować skuteczne kampanie społeczne i oczywiście nie będziemy omijać tematów związanych z ekologią.

Dlaczego Żurawlów? Miejsce nie jest przypadkowe, gdyż mieszkańcy wsi, do której zapraszamy mają za sobą ponad dwa lata walki o przyszłość swoją i swoich bliskich. Starli się oni z korporacją Chevron, bogatszą od polskiego państwa. Bez konsultacji społecznych firma ta usiłuje poszukiwać złóż gazu łupkowego w pobliżu domów i na polach uprawnych. W odpowiedzi na działania firmy mieszkańcy od roku prowadzą czynny, nieprzerwany protest w tej sprawie, podczas którego wyedukowali się w dziedzinie ekologii, geologii i prawa. W debacie, merytorycznymi argumentami kładą na łopatki niejednego polskiego polityka. Nie poddają się mimo, że jest ciężko.

Wydarzenie ma charakter non-profit, bo wierzymy, że prawdziwie dobrej zabawy podobnie jak idei nie da się po prostu kupić. Nie przejmujcie się więc kasą jeśli jej nie macie. Ważne, że będziemy razem. Wszyscy chcemy tam być, żeby odetchnąć świeżym powietrzem, które na szczęście jeszcze nie kosztuje.

Przybywajcie! Będzie się działo!


31.05-01.06.2014.
Żurawlów


Więcej informacji na facebook.com

Od 4 lutego 2014r. w Bośni i Hercegowinie trwają protesty, które rozpoczęły się w mieście Tuzla (miasto górnicze, największy ośrodek przemysłowy na terenie Bośni i Hercegowiny) i wkrótce rozlały po całym kraju.  Państwo federacyjne składające się z federacji Bośni i Hercegowiny oraz Republiki Serbskiej od lat boryka się problemami ekonomicznymi, wciąż rosnącym bezrobociem , korupcją władz  i do tej pory nie niewyjaśnionymi konfliktami politycznymi, trwającymi od zakończenia wojny w 1995 roku.

Protesty wybuchły w Tuzli. Niezadowolenie i frustracja społeczna wyrażona przez pracowników fabryk, których właściciele ogłosili bankructwo przerodziła się w ruch społeczny. Wydarzenia mające miejsce w Bośni i Hercegowinie ogłoszone zostały największymi protestami  od roku 1995. Uśpiony kraj obudził się z letargu.

 

W ostatnich latach na terenie Bośni i Hercegowiny, min. w Tuzli zamknięto wiele prywatyzowanych fabryk – spowodowało to znaczny wzrost stopy bezrobocia, która dziś sięga 44 %. Obietnice władz o dofinansowaniu podupadających niegdyś państwowych, a dziś sprywatyzowanych fabryk okazały się fałszywe. Właściciele zakładów przestali wypłacać pensje pracownikom i ogłosili upadłość.

Prywatyzacja, która rozpoczęła się w 1998 roku, doprowadziła do tego, że w liczącej 3,8 mln mieszkańców Bośni i Hercegowinie, 80 procent zakładów zamknięto, pół miliona robotników straciło pracę. Jeden na pięciu mieszkańców tego kraju żyje w ubóstwie (dane wg rozgłośni Deutshe Welle). Rozczarowani i wściekli pracownicy fabryk wyszli na ulice i rozpoczęli protesty, które przerodziły się w ruch łączący nie tylko ich samych, lecz wszystkie grupy społeczne. Ich główną składową, zaraz po  pracownikach fabryk. tworzy grupa młodych bezrobotnych czy też pracujących w zadłużonych przedsiębiorstwach, którzy mają poczucie, że zostali oszukani. Frustracja ludzi żyjących w kraju bez perspektyw sięgnęła zenitu. Rzeczywistość  niewiele się zmienia, bowiem od zakończenia wojny w 1995 roku wszystkie obietnice władz okazały się pustymi słowami. Problemy kraju nie ujawniły się nagle. Stan marazmu utrzymuje się w Bośni od prawie 20-tu lat.

 

Protesty od Tuzli rozlały się do Sarajewa poprzez wszystkie mniejsze miasta BiH – w sumie rozruchy trwają w 33 ośrodkach miejskich w kraju. W obliczu społecznej mobilizacji, podziały polityczne pomiędzy serbskimi Bośniakami a Bośniakami żyjącymi w części Bośniackiej Federacji, okazały się nieistotne wobec oporu przeciwko władzy, która tak samo poprzez realizację antyspołecznej polityki uciska wszystkich obywateli. Ludzie zrozumieli, że konflikty narodowe generowane przez polityczny dyskurs są tematem zastępczym, który ma odwrócić ich uwagę od prawdziwych problemów dręczących kraj i jego mieszkańców.

Protesty nabierają coraz większego rozmachu – demonstranci atakują siedziby rządowe, komisariaty policji. Podkreslić jednak należy, że pomimo spektakularnej charakterystyki wielu działań mających miejsce na ulicach bośniackich miast,  protesty przebiegają  w pokojowy sposób. Do dymisji podała się cześć lokalnych władz m.in. w czterech na dziesięć kantonów, na które dzieli się muzułmańsko-chorwacka federacja Bośni i Hercegowiny

 

Protestujący min. na ulicach Sarajewa jasno określają swoje postulaty,  wśród nich: żądanie dymisji władz obu federacji. Początkowo demonstrowano jedynie niezadowolenie z tego, co wydarza się w kraju – dziś demonstranci  uważają, że celem powinno być obalenie obecnego rządu. Nie są to postulaty wąskiej grupy radykalnych aktywistów, lecz szerokiego ruchu społecznego. Wielu prywatnych przedsiębiorców również przyłącza się do protestów – zamykają swoje sklepy i zakłady usługowe chcąc wspólnie z resztą demonstrantów  wyrazić zdecydowany sprzeciw wobec dotychczasowych poczynań władz. W związku z faktem, że bardzo wielu demonstrantów zostało aresztowanych, podczas ostatnich kilku dni pod komisariatami policji i podczas demonstracji  we wszystkich miastach BiH odbywają się pikiety solidarnościowe, których celem jest wywarcie na władzy presji tak, by wypuściła przetrzymywanych demonstrantów.

 

Uczestnicy protestów ulicznych okazują swoje oburzenie na to jak lokalne media manipulują przekazem, deprecjonując wagę wydarzeń i ich prawdziwe powody. Media głównego nurtu przestawiają protesty jako akcje ograniczające się do chuligańskich wybryków anonimowego tłumu, skupiając się na ukazywaniu obrazów miast pogrążonych w chaosie i ludzi epatujących przemocą. Wartość jaką niosą dla osób biorących w protestach wydarzenia ostatnich dni, została w mediach lokalnych zupełnie zdeprecjonowana.  Nie wspomina się o powodach protestów. Przemilczane zostały  najistotniejsze w tej społecznej mobilizacji, wspólne dla całego kraju postulaty wypowiadane podczas demonstracji, pikiet i na plenach organizowanych oddolnie przez mieszkańców poszczególnych miast. Zaangażowani w protesty Bośniacy wciąż podkreślają, że to co wydarza się w kraju nie jest spontaniczną, kilkunastodniową mobilizacją marginesu społecznego, lecz świadomym działaniem wielu grup społecznych, których postulaty dyktowane są przez doświadczenie życia w kraju pogrążonym w kryzysie.

 

Plena organizowane oddolnie przez protestujących obywateli stały się bardzo istotnym elementem mających miejsce w ostatnich dniach protestów. Te swego rodzaju fora obywatelskie powstały w Sarajewie, Tuzli, Zenicy, Mostarze i Bugojnie – spotkania odbywają się zazwyczaj na uniwersytetach. Publiczne debaty wszystkich osób zaangażowanych w protesty pozwalają wypracować wspólne dla wszystkich grup postulaty i pozwalają na  poddanie refleksji i analizie, temu co dynamicznie wydarza się w całym kraju. W spotkaniach plenum, może uczestniczyć każdy, tak wypowiada się jeden z uczestników plenum odbywającym się na terenie uniwersytety w Sarajewie:„My, obywatele wiemy najlepiej czego chcemy. Wiemy jakie jest nasze położenie, dlatego też sami musimy wypracować dalszą linię działania”.(1) Do udziału w obradach plenum zorganizowanego przez grupę inicjatywną zaproszeni zostali wszyscy mieszkańcy Sarajewa, prócz członków partii i ugrupowań politycznych. „Na spotkaniu  plenum każdy z nas mówi za siebie, każdy będzie wysłuchany. Decydować będziemy co jest dla nas ważne, jak zaplanować kolejne wydarzenia – zastanowimy się, które postulaty są dla nas najuważniejsze, jak je nagłośnić i osiągnąć” (2) mówi Svetlana Nadimović, jedna z inicjatorek plenum w Sarajewie. Na spotkaniu plenum w Sarajewie, wezwano min. do protestów, które mają odbywać się codziennie w samo południe.Bośniakom obiecywano ekonomiczny rozwój i nowe miejsca pracy, zamiast tego kraj doświadcza rosnącego bezrobocia, korupcji i agresywnej prywatyzacji.

Zmiany w kodeksie pracy wprowadzone w ostatnich latach sprawiły, że sytuacja pracowników uległa pogorszeniu. Dodatkowo prawo dotyczące ograniczeń organizowania strajków w zakładach pracy, właściwie uniemożliwia jakąkolwiek walkę o prawa pracownicze. Wszystkie te problemy są obecne w obu federacjach BiH – stąd też podziały polityczne w obliczu frustracji i wściekłości obywateli stały się  dziś nieistotne.

 

Oczy obywateli wszystkich byłych republik Jugosławii zwrócone są w kierunku Bośni i Hercegowiny. Okazuje się bowiem, że sytuacja tych krajów jest podobna. W Serbii, Chorwacji, Macedonii i Czarnogórze odbywają się akcje solidarnościowe. Ruchy anarchistyczne i wolnościowe wzywają do mobilizacji. Oprócz poparcia dla demonstrujących, w BiH obywatele  krajów byłej Jugosławii zaczynają organizować protesty w swoich krajach. Demonstracje solidarnościowe z protestującymi Bośniakami  odbyły się w Zagrzebiu, Belgradzie i Skopje. Wśród haseł wykrzykiwanych podczas demonstracji jednoczącej kilkuset uczestników zorganizowanej w stolicy Chorwacji padały zdania: „Spotkaliśmy się tu aby poprzeć walkę obywateli  Bośni i Hercegowiny, którzy zorganizowali się przeciwko brutalnej kapitalistycznej polityce władz. Walka bośniackich pracowników prywatyzowanych zakładów pracy jest tez nasza walką!” (3). Chorwaci prócz wyrazów solidarności z Bośnią nawoływali również do rozpoczęcia protestów w swoim kraju.

 

Demonstracja solidarnościowa odbyła się także 10 lutego na ulicach Belgradu. Serbowie podkreślali fakt, iż wszystkie kraje bałkańskie mają podobne problemy. Aktywiści nawoływali do tworzenia międzynarodowych sieci oporu. Zgodnie stwierdzili, że nadszedł najwyższy czas aby podjąć szerszą walkę przeciwko władzom, których polityka bez względu na kraj jest tak samo dotkliwa, a życie większości obywateli republik byłej Jugosławii pogarsza się z roku na rok. Rosnące bezrobocie i ubóstwo nie jest bowiem problemem tylko Bośni i Hercegowiny lecz wszystkich krajów ościennych. W związku  z faktem, że BiH jest krajem do dziś dnia monitorowanym przez ONZ, protesty na Bałkanach wzbudziły niepokoje także na arenie międzynarodowej.

 

Aktywiści z belgradzkiej grupy Anarhosindikalistička Inicjativa mówią: „Wzywamy wszystkich pracowników Serbii i całych Bałkanów, by podążyli drogą zapoczątkowaną przez obywateli Bośni i Hercegowiny. Właśnie teraz jest czas abyśmy zbudowali wspólny ruch, który może wpłynąć na poprawę bytu wszystkich pracowników. Za mało jest ugrupowań, który wyrażałyby sprzeciw w imieniu zdezorientowanych i wściekłych ludzi, którzy wychodzą dziś na ulicę” (4).

 

Wsparcie dla uczestników protestów na Bałkanach wyrazili aktywiści z całego Świata. Policja  w Sarajewie, Tuzli i innych miastach przetrzymuje wielu demonstrantów oraz dziennikarzy. Ze strony służb podejmowane są próby grożenia i prześladowania, skierowane w kierunku dziennikarzy i  aktywistów, którzy publikują materiały z zamieszek dokumentujące brutalność bośniackiej policji.

 

Poznańska sekcja Federacji Anarchistycznej wyraża swoją solidarność w walkami prowadzonymi na ulicach miast Bośni i Hercegowiny!  

 

Przypisy
1) http://kontra-punkt.info/kontra-tv/iz-inicijative-za-plenum-u-sarajevu-gradani-dobro-znaju-sta-hoce
2) http://kontra-punkt.info/kontra-tv/iz-inicijative-za-plenum-u-sarajevu-gradani-dobro-znaju-sta-hoce
3) http://kontra-punkt.info/pamflet/podrska-borbi-radnog-naroda-bih
4) http://inicijativa.org/tiki/tiki-read_article.php?articleId=2823

Czas na podsumowanie zaangażowania środowisk anarchistycznych i wolnościowych w Ogólnopolskich Dniach Protestu we wrześniu br. Zacznijmy od początku. Środowiska, o których wyżej wspomniano, wystąpiły z własnym przekazem w czasie największego protestu od 20 lat,  organizowanego przez trzy największe centrale związkowe.

Jednak szkopuł tkwi w niby mało znaczących szczegółach. Pomimo tak wielkiej mobilizacji społecznej w naszym mniemaniu nie wykorzystano odpowiednio szansy, jaką ona dawała. Podczas protestów jak i w najbliższej przyszłości jesteśmy zwolennikami mobilizacji pracowniczej, wszystkich związków zawodowych, organizacji i ruchów społecznych, celem jednoznacznego przekazania układowi rządzących i biznesu (włączając to też mainstreamwową opozycję polityczną), że nadszedł czas na radykalne zmiany ustrojowe, i że mamy już dosyć przerzucania kryzysu na społeczeństwo. W większości środowisk biorących udział w mobilizacji, odbyły się wewnętrzne dyskusje nad formą i zaangażowaniem w nadchodzące Ogólnopolskie Dni Protestu, w których w większości przypadków postanowiono wziąć udział – pomimo artykułowanych wątpliwości i krytyki.

Najwłaściwszą, choć jedną z wielu, taktyką jest w tym przypadku dla nas strajk generalny wszystkich branż, w każdym sektorze gospodarki, ale też opór społeczny takich ruchów jak choćby lokatorski.

Inicjatywa Pracownicza i Federacja Anarchistyczna merytorycznie przygotowały wcześniej stronę internetową www.strajk.org oraz szereg materiałów drukowanych. Kampania informacyjna za strajkiem generalnym oraz przeciwko zmianom w ustawach oraz przepisach na modłę neoliberalną, odbyła się w wielu miastach naszego kraju. Akcje plakatowe miały miejsce w: Gdańsku, Szczecinie, Wrocławiu, Rzeszowie, Poznaniu, Warszawie, Lublinie, Krakowie, Łodzi, Zielonej Górze, Słupsku, Toruniu, Koninie, Chodzieży, Tarnowskich Górach, Kostrzynie, Katowicach, Gorzowie, Olsztynie, Częstochowie. Akcje rozdawania przygotowanych wcześniej gazet strajkowych w: Warszawie, Poznaniu, Zielonej Górze, Krakowie, Wrocławiu.

Odbyło się też szereg akcji nagłaśniających protesty oraz przekazujące nasz punkt widzenia:
- 11.09. - Kraków - Demonstracja ok. setki protestujących w obronie praw pracowniczych.
- 12.09. - Wrocław - Pikieta solidarnościowa w ramach ogólnopolskich Dni Protestu
- 11-13.09. - Poznań - Akcje informacyjne, podczas których kolportowano gazety strajkowe, z udziałem pracownic i pracowników Cegielskiego, poznańskich żłobków oraz Galerii Arsenał, nagłaśniające walki pracownicze w tych zakładach pracy i problemy z tym związane.
- 13.09. - Warszawa - zorganizowanie stoiska oraz namiotu dyskusyjnego pod sejmem z prezentacjami, spotkaniami oraz projekcją filmu o prowadzonych walkach.

Na przełomie sierpnia i września odbyły się też w Bytomiu, Poznaniu, Wrocławiu otwarte spotkania oraz prezentacje dotyczące protestów społecznych.

Wreszcie 14.09 w Warszawie około 300 osób wzięło udział w Bloku Antykapitalistycznym połączonych środowisk radykalnej lewicy oraz wolnościowych, podczas ogólnopolskiego protestu, głośno artykułującego własny przekaz i materiały.

Uważamy jednak, że Ogólnopolskie Dni Protestu nie skończyły się wraz z demonstracją w Warszawie. Ta mobilizacja, miejmy nadzieję, to preludium do szerszej i bardziej radykalnej w przekazie akcji protestacyjnej i strajku generalnego, który będzie początkiem zmian politycznych. W czym jako ruch o jasnym i wyraźnym przekazie, mamy zamiar brać czynny udział. Nadal zamierzamy prowadzić stronę strajk.org, na której będziemy zamieszczać publicystykę, analizy, relacje z akcji itp.

Już dziś zapraszamy do zakładania komisji związkowych I.P. w zakładach pracy lub komisji środowiskowych, zakładania grup anarchistycznych w waszych miastach. Zapraszamy do udziału w akcji kolportowania ulotek dotyczących wydłużonych okresów rozliczeniowych oraz plakatowań dotyczących strajku generalnego i innych, które przygotowujemy. Mamy zamiar stworzyć stałą sieć dystrybucji materiałów nie tylko w dużych miastach, ale i w mniejszych miejscowościach. Zgłaszajcie się na maila Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. .

Zapraszamy do dyskusji o taktykach i formach zaangażowania. Liczymy na wasze pomysły.

Na koniec chcielibyśmy podziękować wszystkim tym, którzy brali udział w protestach i pikietach, akcjach ulotkowych i plakatowych – bez was i waszego zaangażowania nasz wspólny przekaz wiele by stracił. Mamy nadzieje, że wspólnie będziemy nadal kontynuować naszą walkę.

Precz z państwem i kapitalizmem!

Za samoorganizacją społeczeństwa!

Czas na podsumowanie zaangażowania środowisk anarchistycznych i wolnościowych w Ogólnopolskich Dniach Protestu we wrześniu br. Zacznijmy od początku. Środowiska, o których wyżej wspomniano, wystąpiły z własnym przekazem w czasie największego protestu od 20 lat,  organizowanego przez trzy największe centrale związkowe.

Jednak szkopuł tkwi w niby mało znaczących szczegółach. Pomimo tak wielkiej mobilizacji społecznej w naszym mniemaniu nie wykorzystano odpowiednio szansy, jaką ona dawała. Podczas protestów jak i w najbliższej przyszłości jesteśmy zwolennikami mobilizacji pracowniczej, wszystkich związków zawodowych, organizacji i ruchów społecznych, celem jednoznacznego przekazania układowi rządzących i biznesu (włączając to też mainstreamwową opozycję polityczną), że nadszedł czas na radykalne zmiany ustrojowe, i że mamy już dosyć przerzucania kryzysu na społeczeństwo. W większości środowisk biorących udział w mobilizacji, odbyły się wewnętrzne dyskusje nad formą i zaangażowaniem w nadchodzące Ogólnopolskie Dni Protestu, w których w większości przypadków postanowiono wziąć udział – pomimo artykułowanych wątpliwości i krytyki.

Najwłaściwszą, choć jedną z wielu, taktyką jest w tym przypadku dla nas strajk generalny wszystkich branż, w każdym sektorze gospodarki, ale też opór społeczny takich ruchów jak choćby lokatorski.

Inicjatywa Pracownicza i Federacja Anarchistyczna merytorycznie przygotowały wcześniej stronę internetową www.strajk.org oraz szereg materiałów drukowanych. Kampania informacyjna za strajkiem generalnym oraz przeciwko zmianom w ustawach oraz przepisach na modłę neoliberalną, odbyła się w wielu miastach naszego kraju. Akcje plakatowe miały miejsce w: Gdańsku, Szczecinie, Wrocławiu, Rzeszowie, Poznaniu, Warszawie, Lublinie, Krakowie, Łodzi, Zielonej Górze, Słupsku, Toruniu, Koninie, Chodzieży, Tarnowskich Górach, Kostrzynie, Katowicach, Gorzowie, Olsztynie, Częstochowie. Akcje rozdawania przygotowanych wcześniej gazet strajkowych w: Warszawie, Poznaniu, Zielonej Górze, Krakowie, Wrocławiu.

Odbyło się też szereg akcji nagłaśniających protesty oraz przekazujące nasz punkt widzenia:
- 11.09. - Kraków - Demonstracja ok. setki protestujących w obronie praw pracowniczych.
- 12.09. - Wrocław - Pikieta solidarnościowa w ramach ogólnopolskich Dni Protestu
- 11-13.09. - Poznań - Akcje informacyjne, podczas których kolportowano gazety strajkowe, z udziałem pracownic i pracowników Cegielskiego, poznańskich żłobków oraz Galerii Arsenał, nagłaśniające walki pracownicze w tych zakładach pracy i problemy z tym związane.
- 13.09. - Warszawa - zorganizowanie stoiska oraz namiotu dyskusyjnego pod sejmem z prezentacjami, spotkaniami oraz projekcją filmu o prowadzonych walkach.

Na przełomie sierpnia i września odbyły się też w Bytomiu, Poznaniu, Wrocławiu otwarte spotkania oraz prezentacje dotyczące protestów społecznych.

Wreszcie 14.09 w Warszawie około 300 osób wzięło udział w Bloku Antykapitalistycznym połączonych środowisk radykalnej lewicy oraz wolnościowych, podczas ogólnopolskiego protestu, głośno artykułującego własny przekaz i materiały.

Uważamy jednak, że Ogólnopolskie Dni Protestu nie skończyły się wraz z demonstracją w Warszawie. Ta mobilizacja, miejmy nadzieję, to preludium do szerszej i bardziej radykalnej w przekazie akcji protestacyjnej i strajku generalnego, który będzie początkiem zmian politycznych. W czym jako ruch o jasnym i wyraźnym przekazie, mamy zamiar brać czynny udział. Nadal zamierzamy prowadzić stronę strajk.org, na której będziemy zamieszczać publicystykę, analizy, relacje z akcji itp.

Już dziś zapraszamy do zakładania komisji związkowych I.P. w zakładach pracy lub komisji środowiskowych, zakładania grup anarchistycznych w waszych miastach. Zapraszamy do udziału w akcji kolportowania ulotek dotyczących wydłużonych okresów rozliczeniowych oraz plakatowań dotyczących strajku generalnego i innych, które przygotowujemy. Mamy zamiar stworzyć stałą sieć dystrybucji materiałów nie tylko w dużych miastach, ale i w mniejszych miejscowościach. Zgłaszajcie się na maila Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. .

Zapraszamy do dyskusji o taktykach i formach zaangażowania. Liczymy na wasze pomysły.

Na koniec chcielibyśmy podziękować wszystkim tym, którzy brali udział w protestach i pikietach, akcjach ulotkowych i plakatowych – bez was i waszego zaangażowania nasz wspólny przekaz wiele by stracił. Mamy nadzieje, że wspólnie będziemy nadal kontynuować naszą walkę.

Precz z państwem i kapitalizmem!

Za samoorganizacją społeczeństwa!

Kilkuset uczniów, rodziców, nauczycieli, oraz solidaryzujących się z nimi mieszkańców Krakowa spotkało się 10 stycznia przed Magistratem, by głośno zaprotestować przeciwko polityce wiceprezydent Anny Okońskiej-Walkowicz oraz Rady Miasta. Czy uda się obronić przed likwidacją kilkanaście placówek? Obecnie woli walki i zaangażowania nie brakowało, padały deklaracje solidarnego działania na rzecz ratowania wszystkich szkół. Już teraz przedstawiciele Gimnazjum 27 zapowiedzieli, że jeśli władze się nie wycofają rozpoczną protest głodowy.

Niemal rok temu, w podobnych okolicznościach ważyły się losy innych przeznaczonych do likwidacji placówek. Walcząc o przetrwanie większość z nich działała indywidualnie, próbując dogadywać się z wydziałem edukacji UMK i radnymi. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdzie dyrektorzy czy rodzice licytowali się, która ze szkół powinna przetrwać. Padały stwierdzenia: “likwidować trzeba, ale nasza szkoła została wpisana na czarną listę przypadkowo”. Efekt był taki, że zamknięto 4 placówki (w tym Przedszkole 114 z atrakcyjnym budynkiem przy ulicy Stradom), które miały najmniej zaprzyjaźnionych radnych. Jakiegokolwiek wsparcia ze strony innych szkół, w tym tych zagrożonych likwidacją obecnie, nie było.

 

Wiele się zmieniło


Uczestnicząc w proteście można było odnieść wrażenie, że historia się powtarza. Podobne hasła i okoliczności. Na pozór podobna konwencja samej demonstracji. Jednak wiele przez ten rok się zmieniło. Teraz “nierentowni” protestowali razem, a nie obok siebie. Głosu nie zabierała ani Anna Okońska-Walkowicz, ani radni. Nie dlatego, że nie dano im takiej możliwości, ale dlatego że schowali się w budynku Urzędu Miasta. Protestujący, gdy nie pozwolono im wejść do siedziby władz, siłą wymusili otwarcie przed nimi drzwi magistratu.

 

Warto podkreślić, że podobnie jak rok temu, zwracano uwagę na konflikt interesów prezydent Okońskiej-Walkowicz, która równocześnie rządzi oświatą publiczną i jest prezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego. STO posiadające sieć placówek oświatowych wprost deklaruje “tworzenie nowych kół i szkół, w tym poprzez monitorowanie możliwości tworzenia szkół STO na bazie likwidowanych szkół publicznych”.

 

Wyciągamy wnioski


Bez wątpienia doświadczenia całego roku zmagań z Anną Okońską-Walkowicz, przy okazji walki o przetrwanie MDK-ów, szkół, sprzeciwu wobec drastycznych cięć w finansowaniu oświaty były niezbędne. Osoby, które uczestniczyły w 6-miesięcznym wodzeniu za nos nazwanym przez władze Okrągłym Stołem Edukacyjnym, doświadczyły “otwartości” władz na opinie mieszkańców. Tych, którzy próbowali negocjować z prezydent, ale też z radnymi, takimi jak Małgorzata Jantos czy Grzegorz Stawowy, nie trzeba już przekonywać, że rozmowy z nimi nie prowadzą do żadnych konstruktywnych rezultatów. Władze Krakowa, które traktują nas mieszkańców przedmiotowo, nie rozumieją siły argumentów, można z nimi niestety rozmawiać tylko argumentami siły. Inaczej, jak pokazuje praktyka, po prostu się nie da.

Kraków przeciw GMO

08 grudnia 2012 r. Dział: Zapowiedzi

Jutro o g. 14 demonstracja na Rynku Głównym i przemarsz pod urząd wojewódzki. Krakowianie protestują przeciw GMO.


Dlaczego?


Czy GMO szkodzi zdrowiu? Zarówno zdania ekspertów jak i wyniki badań są podzielone. Wiele z nich przeprowadzanych jest na zlecenie koncernów agrochemicznych. Niezależni naukowcy wykazują szkodliwość GMO u zwierząt laboratoryjnych, ale zaprzecza się ich wiarygodności. To jednak nie jedyny problem tej żywności.

 

Czym są patenty i odmiany chronione wyłącznym prawem?


Obecnie prawie wszystkie odmiany roślin są chronione prawem wyłączności. Nowa ustawa powiększa grono „właścicieli” flory o właścicieli patentów na zmodyfikowane genotypy. Oznacza to, że posiadają oni wyłączne prawo do nasion danej rośliny, nikt poza właścicielem nie może ich rozmnażać, przygotowywać do siewu i sprzedawać. Jedynym wyjątkiem jest „Odstępstwo rolne”- to przywilej obejmujący tylko niektóre gatunki roślin. Pozwala rolnikowi wysiać nasiona zebrane z własnego zbioru, pod warunkiem uiszczenia 50% opłaty licencyjnej. “Odstępstwo rolne” dotyczy wyłącznie materiału z własnego zbioru- nie obejmuje nasion, które zebrał inny rolnik, kupionych “na targu” i nabytych w ramach tzw. “wymiany sąsiedzkiej”. SIEW TAKICH NASION JEST NIEDOZWOLONY i jest przestępstwem nazywanym piractwem nasiennym. Pod nową ustawą, rolnik siejący z własnych zbiorów, albo wymieniający się ziarnem z sąsiadem będzie przestępcą!


Centralnie sterowana polityka nasienna, a bioróżnorodność


Zachowanie różnorodności genowej, gatunkowej i siedliskowej jest poważnie zagrożone przy obowiązku stosowania nasion podlegających własności intelektualnej. Problem ten zauważono w leśnictwie i w 2001 roku wprowadzono regionalizację nasienną. Oznacza to, że wysiew prowadzony jest z materiału otrzymanego z tego samego mikroregionu ekologicznego. Rośliny nawet tego samego gatunku sprowadzone z innych regionów Polski cechują się często inną podatnością na choroby, służą jako siedliska i żerowiska dla różnych gatunków zwierząt.

 

Temida jest ślepa?


Według przeprowadzonego przez GUS Powszechnego Spisu Rolnego w 2010 roku: Liczba gospodarstw zmniejszyła się o ponad 19 procent w stosunku do poprzedniego spisu przeprowadzonego w 2002 roku ich. Oznacza to, że kosztem zlikwidowanych gospodarstw powiększyły się istniejące. Gospodarstwa poniżej 20 ha stanowią 63% ogólnej liczby gospodarstw i w dalszym ciągu stanowią większość pomimo systematycznego spadku ich liczby. Obecne prawo i kierunek jego rozwoju nie służy ani naturze, ani rolnikom. Ten ostatni nie ma środków, ani zdolności kredytowej na podjęcie długotrwałego i kosztownego procesu badań sankcjonujących jego nasiona. Uzależniony jest więc od korporacji nasiennych i ich licencji. Ogólnokrajowa baza nasienna uniemożliwia naturalny proces asymilacji roślin i powstrzymuje ich rozwój gatunkowy. Ekstensywne małoobszarowe rolnictwo wypiera się intensywnym agrochemicznym biznesem. Wszystko przy aprobacie decydentów, śrubujących kolejne wymogi. Najnowsza ustawa o nasiennictwie jest tego najlepszym przykładem. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju rozważa dofinansowanie w kwocie 40 mln dolarów (z funduszy publicznych) firmy Monstanto – największego na świecie producenta nasion, posiadającego 90% patentów GMO.

 

Czego chcemy?


Żądamy zawetowania ustawy o nasiennictwie. Ponadto prowadzenia polityki rolnej, która nie będzie faworyzowała agrochemicznych korporacji i uwolni rolników od jarzma licencji, norm i obostrzeń. Żywności produkujemy zbyt wiele! Unia Europejska dotuje rolników którzy przestaną uprawiać ziemie, równolegle dotuje korporacje i każe płacić pozostałym rolnikom za ich własność intelektualną. Chcemy racjonalnie wykorzystywać środki publiczne które generujemy, wspierać polskich rolników i dbać o naturalne dziedzictwo.

 

Ulotka antyGMO

 

Czy GMO szkodzi zdrowiu? Zarówno zdania ekspertów jak i wyniki badań są podzielone. Wiele z nich przeprowadzanych jest na zlecenie koncernów agrochemicznych. Niezależni naukowcy wykazują szkodliwość GMO u zwierząt laboratoryjnych, ale zaprzecza się ich wiarygodności. To jednak nie jedyny problem tej żywności.

 

Czym są patenty i odmiany chronione wyłącznym prawem? Obecnie prawie wszystkie odmiany roślin są chronione prawem wyłączności. Nowa ustawa powiększa grono „właścicieli” flory o właścicieli patentów na zmodyfikowane genotypy. Oznacza to, że posiadają oni wyłączne prawo do nasion danej rośliny, nikt poza właścicielem nie może ich rozmnażać, przygotowywać do siewu i sprzedawać. Jedynym wyjątkiem jest „Odstępstwo rolne”- to przywilej obejmujący tylko niektóre gatunki roślin. Pozwala rolnikowi wysiać nasiona zebrane z własnego zbioru, pod warunkiem uiszczenia 50% opłaty licencyjnej. “Odstępstwo rolne” dotyczy wyłącznie materiału z własnego zbioru- nie obejmuje nasion, które zebrał inny rolnik, kupionych “na targu” i nabytych w ramach tzw. “wymiany sąsiedzkiej”. SIEW TAKICH NASION JEST NIEDOZWOLONY i jest przestępstwem nazywanym piractwem nasiennym.

 

Centralnie sterowana polityka nasienna, a bioróżnorodność? Zachowanie różnorodności genowej, gatunkowej i siedliskowej jest poważnie zagrożone przy obowiązku stosowania nasion podlegających własności intelektualnej. Problem ten zauważono w leśnictwie i w 2001 roku wprowadzono regionalizację nasienną. Oznacza to, że wysiew prowadzony jest z materiału otrzymanego z tego samego mikroregionu ekologicznego. Rośliny nawet tego samego gatunku sprowadzone z innych regionów Polski cechują się często inną podatnością na choroby, służą jako siedliska i żerowiska dla różnych gatunków zwierząt.

 

Temida jest ślepa? Według przeprowadzonego przez GUS Powszechnego Spisu Rolnego w 2010 roku: Liczba gospodarstw zmniejszyła się o ponad 19 procent w stosunku do poprzedniego spisu przeprowadzonego w 2002 roku ich. Oznacza to, że kosztem zlikwidowanych gospodarstw powiększyły się istniejące. Gospodarstwa poniżej 20 ha stanowią 63% ogólnej liczby gospodarstw i w dalszym ciągu stanowią większość pomimo systematycznego spadku ich liczby. Obecne prawo i kierunek jego rozwoju nie służy ani naturze, ani rolnikom. Ten ostatni nie ma środków, ani zdolności kredytowej na podjęcie długotrwałego i kosztownego procesu badań sankcjonujących jego nasiona. Uzależniony jest więc od korporacji nasiennych i ich licencji. Ogólnokrajowa baza nasienna uniemożliwia naturalny proces asymilacji roślin i powstrzymuje ich rozwój gatunkowy. Ekstensywne małoobszarowe rolnictwo wypiera się intensywnym agrochemicznym biznesem. Wszystko przy aprobacie decydentów, śrubujących kolejne wymogi. Najnowsza ustawa o nasiennictwie jest tego najlepszym przykładem. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju rozważa dofinansowanie w kwocie 40 mln dolarów (z funduszy publicznych) firmy Monstanto – największego na świecie producenta nasion, posiadającego 90% patentów GMO.

 

Czego chcemy? Żądamy zawetowania ustawy o nasiennictwie. Ponadto prowadzenia polityki rolnej, która nie będzie faworyzowała agrochemicznych korporacji i uwolni rolników od jarzma licencji, norm i obostrzeń. Żywności produkujemy zbyt wiele! Unia Europejska dotuje rolników którzy przestaną uprawiać ziemie, równolegle dotuje korporacje i każe płacić pozostałym rolnikom za ich własność intelektualną. Chcemy racjonalnie wykorzystywać środki publiczne które generujemy, wspierać polskich rolników i dbać o naturalne dziedzictwo.

“Zmiany dla nas – tak; Zmiany bez nas – nie” oraz “Każda instytucja powołana dla dobra ludzi ma im służyć – ZIKIT też!” – z takimi hasłami na transparentach mieszkańcy Krakowa przybyli na otwarcie nowej pętli tramwajowo-autobusowej Czerwone Maki. W ten sposób protestowali przeciwko braku konsultacji społecznych przy ustalaniu nowych tras komunikacji miejskiej.

 

Akcja – zwołana głównie na facebooku – rozpoczęła się o godz. 11. Protest spowodowany był niekorzystnymi zmianami w komunikacji miejskiej. Mieszkańcy Krakowa zwracali uwagę na brak rzetelnych konsultacji społecznych w tej sprawie, skrócenie lub likwidację ważnych połączeń (szczególnie linii tramwajowej nr 8) oraz podwyżkę cen biletów.

 

Przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zgodzili się usiąść do stołu rozmów z protestującymi 26 listopada.

„ZIKiT-cie wysłuchaj nas!” – to apel i inicjatywa młodych mieszkańców Krakowa przeciwko zmianom w miejskiej komunikacji publicznej. Facebookowicze w piątek 16 listopada zgromadzą się na nowo otwartej pętli Czerwone Maki na Ruczaju, aby wyrazić społeczne niezadowolenie spowodowane modyfikacjami lub likwidacją tras 14 linii tramwajowych i 35 linii autobusowych.


„Nie chcemy być traktowani jak nieme i nierozumne zwierzęta. Zmiany zostają wprowadzone zbyt szybko od chwili zatwierdzenia. Oczekujemy konsultacji społecznych z radnymi dzielnic, przedstawicielami Rady Miasta i Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie” – mówi Joanna Kupiec, organizatorka protestu na Facebooku. „Nie chcemy negować wszystkich zmian zaproponowanych przez ZIKiT. Prosimy jedynie o to, aby władze miasta brały pod uwagę nasze opinie. W tym przypadku potraktowano nas przedmiotowo, zupełnie pominięto”– dodaje.

 

Do akcji włączył się jeden z organizatorów NIE dla ACTA Kraków – Bartłomiej „Świstak” Piotrowski. Wraz z Joanną Kupiec tworzą akcję No Logo – czyli bez wykorzystywania jakiejkolwiek symboliki politycznej i zrzeszeniowej. Akcję wspiera Federacja Anarchistyczna, sekcja Kraków.


“Zaczynamy w piątek o 11. Bez Waszej obecności nasze działania nie mają sensu. Im będzie nas więcej tym jesteśmy silniejsi. Im jesteśmy silniejsi, tym więcej możemy zdziałać.” – mówi inicjatorka wydarzenia.

 

Czas: piątek, godz. 11

Miejsce: pętla Czerwone Maki (na końcu Ruczaju)


Facebook: ZIKiTcie wysłuchaj nas!

Celebryci, politycy, wyznawcy futbolowej religii przybyli dziś na plac Szczepański by powitać święty puchar imienia Henriego Delaunaya. Sielską atmosferę popsuli jak zwykle anarchiści.

 

Impreza rozpoczęła się o godzinie 10.00 rano. Środek tygodnia i przedpołudniowa pora zostały wybrane celowo by wszyscy Krakowianie mogli oddać pokłon pucharowi. Poza organizatorami i celebrytami impreza zgromadziła aż kilkudziesięciu gapiów. Nagle gdy rozpoczęła się oficjalna “adoracja” pucharu grupa kilkunastu osób wyjęła transparenty i ulotki z hasłem “Najpierw chleba potem igrzysk”. Ta wywrotowa treść wybitnie nie przypadła do gustu organizatorom “adoracji”, którzy werbalnie i fizycznie zaatakowali protestujących. Ochroniarze próbowali wyprowadzić ich z placu, zabrać transparenty i aparaty fotograficzne. Wszystko po to by nic nie zmąciło jedynie słusznej propagandy sukcesu.

 

Gdy zaczął przemawiać prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, nie zrażeni niechęciom organizatorów protestujący wykrzykiwali hasła “Chleba zamiast igrzysk” czy “Miasto to nie firma” skutecznie zagłuszając oficjalne wystąpienie. Organizatorzy wielokrotnie prosili straż miejską i policję o surowe ukaranie protestujących.

 


Następnie – wobec braku pomocy ze strony służb porządkowych – sami brutalnie zareagowali. Gdy protestujący chcieli złożyć podpisy na pamiątkowej ścianie gruby ochroniarz (widoczny na fotografiach) własnym ciałem (głównie brzuchem) blokował dojście do ściany i szarpał za ręce osoby składające pamiątkowe podpisy. Jedna z osób filmujących całe wydarzenie kopniakami i duszeniem próbowała broniła ściany przed anarchistami/kami (na fotografii to pan w ciemnych okularach). Jedna z organizatorek pytała protestujących podczas przepychanek, czy brakuje im chleba i czy ma kupić go. Oni odpowiadali, że może kupić, ale nie nakarmi tysiące bezrobotnych oraz wykluczonych osób. Cała szarpanina trwała około godziny.

 


Dziękujemy mieszkańcom Krakowa za wsparcie i słowa poparcia podczas protestu!
Organizacja EURO 2012 w Polsce miała przyczynić się do rozwoju polskich miast. Władze utrzymywały, iż w związku z turniejem nastąpi rozwój drobnej przedsiębiorczości, infrastruktury, turystyki i sportu jak również zwiększenie roli Polski na arenie międzynarodowej. Dobrodziejstwa płynące z organizacji mistrzostw porównywano do tych wynikających z realizacji powojennego Planu Marshalla. Taki medialny przekaz był potrzebny, żeby stworzyć społeczne poparcie dla igrzysk i ukryć ich rzeczywiste koszty.

Dziś wiemy, że to mieszkańcy miast zapłacą za „igrzyska”. Miasta, które inwestowały w turniej stanęły, bowiem na skraju bankructwa. Zadłużenie w związku z kosztami organizacji Euro 2012 sięga miliardów złotych. Na wydatki związane z Euro lekką ręką przeznaczono ok. 96 mld zł. Za sumę wydaną na poznański stadion, czyli 750 mln złotych, można by w ciągu następnych 10 lat opłacać ponad 6 tys. miejsc w żłobkach publicznych.

Przygotowanie Euro wiąże się z nadzwyczajnymi wydatkami, które nie zostaną zrekompensowane przez zagranicznych turystów ani inwestorów. Ekonomiści ze Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Łódzkiego wyliczyli, że dzięki organizacji mistrzostw całkowity, skumulowany przyrost PKB do roku 2020 może wynieść 27,9 mld zł. To jedynie 1/3 kosztów całości imprezy – co z pozostałymi kilkudziesięcioma miliardami?

Nadchodzący kryzys społeczny nie wynika jedynie z wydatków związanych z Euro. Jego przyczyną jest antyspołeczna polityka, prowadzona od początku transformacji ustrojowej. Niemniej organizacja nadchodzących mistrzostw ujawnia hipokryzję władzy i priorytety, którymi się kieruje.

Podczas, gdy na organizację turnieju piłkarskiego wydaje się miliardy złotych, w całej Polsce obcina się wydatki na realizację podstawowych potrzeb społecznych. Zamykane są przedszkola, szkoły i domy kultury, wzrastają opłaty za żłobki, komunikację publiczną i mieszkania. Prywatyzuje się lub zamyka przychodnie, szpitale i zakłady pracy. Brakuje pieniędzy na walkę z bezrobociem, które wciąż rośnie. Znacznie podniesiono opłaty za żywność, gaz, prąd, paliwo, wodę i leki. Ponad to dochodzi do prób podwyższenia wieku emerytalnego, równocześnie ograniczając wydatki na rehabilitację seniorów.

Rosnące koszty utrzymania nakładają się na postępujący w całym kraju kryzys mieszkaniowy. Żeby zaspokoić podstawowe potrzeby ludności Polski, należałoby w najbliższym czasie wybudować około 1,2 mln nowych lokali. Powoduje to, iż rynkowe ceny wynajmu i kupna nieruchomości utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. Tymczasem samorządy wyprzedają więcej mienia komunalnego niż budują, przeprowadzając jednocześnie masowe eksmisje. Na bruk wyrzuca się m.in. kobiety z dziećmi, niepełnosprawnych i emerytów, którzy następnie latami oczekują na przydział lokali socjalnych. Dramatyczny brak tanich mieszkań i masowe eksmisje, to tylko część kosztów związanych z obsługą ogromnego zadłużenia miast.

Na Euro 2012 najwięcej zarobi UEFA, która w ramach umowy z polskim rządem zwolniona została z wszelkich podatków, w tym VAT-u i CIT-u, a także podatków lokalnych i cła!

Okazuje się więc, że mistrzostwa generują zyski dla elit, na które składamy się my wszyscy. Ta sytuacja uderza w znaczącym stopniu w kobiety.

To one jako pierwsze narażone są na zwolnienia, niższe pensje i umowy śmieciowe. Nierzadko skazane są na głodowe zasiłki i długotrwałe bezrobocie. Ponadto często zależą od działania publicznych instytucji opiekuńczych lub same w nich pracują. Instytucje te w pierwszej kolejności ponoszą skutki cięć i prywatyzacji. Ograniczenie dostępu do usług opiekuńczo-wychowawczych, czy mieszkań i ciągły wzrost cen energii, żywności, transportu oznacza wykonywanie przez kobiety więcej pracy zarówno w domu, jak również poza nim.

Od dostępności i jakości opieki zależy funkcjonowanie całego społeczeństwa. Dla państwa czy miasta, które zarządzane są jak firmy opieka to zbędny koszt. A jednak, gdyby codzienna praca wykonywana w domu wraz z pracą opiekuńczą nie zostały wykonane, to fabryki, szpitale, urzędy, sklepy i żadne inne instytucje, prywatne bądź publiczne, nie mogłyby działać. Zależność ta w żadnej mierze nie jest uwzględniana w kształcie budżetów miast. Przy obecnym niedofinansowaniu opieka znów staje się prywatną powinnością, a nie obowiązkiem całej społeczności. Matki zostają z dziećmi w domu lub przenoszą ciężar opieki na babcie; opiekunki godzą się na pracę za głodowe stawki, a samotni rodzice oraz osoby zajmujące się chorymi lub niepełnosprawnymi bliskimi pozostają bez wsparcia. W ten sposób zamiast rozwoju generuje się biedę i nierówności.

Polityka państwa i budżety miast nie mogą być podporządkowane jedynie organizacji zawodów sportowych. Nasze społeczności muszą być tak zorganizowane, aby w pierwszej kolejności zaspokoić potrzeby związane z opieką i edukacją. Tylko w ten sposób możemy poprawić warunki życia nas wszystkich. Dlatego domagamy się, aby te właśnie dziedziny stały się politycznym priorytetem, a nie jedynie niewolniczym obowiązkiem kobiet.

Nasze codzienne, powszechne potrzeby można zrealizować na drodze zmiany politycznych priorytetów. Potrzebujemy tanich mieszkań czynszowych, równego dostępu do darmowej edukacji. Potrzebujemy bezpłatnych żłobków i przedszkoli, opieki dla seniorów, sprawnie działających domów kultury, dobrej i ogólnodostępnej służby zdrowia, taniej i sprawnej komunikacji miejskiej. Neoliberalne państwo, czy miasto-firma niszczy prawa obywatelskie, podstawy życia i trwałej lokalnej gospodarki, aby przekierować zyski dla rynków finansowych. Na zadłużeniu miast zarabiają nieliczne grupy uprzywilejowanych decydentów oraz banki, a tracą ich mieszkańcy.

Chcemy odebrać, to co nam zabrano, chcemy mieć wpływ na nasze życie. Oficjalne hasło EURO 2012 brzmi "Razem tworzymy przyszłość". Twórzmy ją razem, ale bez żerujących na nas elit politycznych i biznesowych! One nie są nam do niczego potrzebne. Organizujemy się bez nich zgodnie z własnymi potrzebami!

Strona protestu: www.10czerwca.eu

Dziś pod Urzędem Miasta Krakowa zgromadzili się rodzice, uczniowie, nauczyciele i mieszkańcy Krakowa, niezgadzający się z polityką wiceprezydent ds edukacji Anny Okońskiej-Walkowicz. Wśród zgromadzonych obecni byli przedstawiciele i przedstawicielki ZNP, “Solidarności”, Porozumienia Szkół, Forum Rad Rodziców, Krytyki Politycznej oraz Federacji Anarchistycznej Kraków.


Zgromadzeni zwracali uwagę na obciążanie przez władze skutkami swojej niegospodarności najmłodszych mieszkańców naszego miasta. – To że jest kryzys nie oznacza że można oszczędzać na oświacie, na naszych dzieciach!  – podkreślała przewodnicząca rady rodziców VIII LO. Protestujący domagali się również szerokiej debaty publicznej na temat zmian w oświacie z uwzględnieniem stanowiska strony społecznej.

 

Do zgromadzonych wyszła prezydent Okońska-Walkowicz jednak próby zabrania przez nią głosu były przerywane okrzykami zgromadzonych. Protest trwał ponad godzinę.

Dzień przed sesją Rady Miasta Krakowa na której ma zapaść decyzja o likwidacji szeregu placówek edukacyjnych przed Urzędem Miasta odbył się protest uczniów, rodziców, nauczycieli skupionych w Porozumieniu Szkół. Pomimo siarczystego mrozu akcja zgromadziła około 100 osób.

We wtorek o godz. 17 pod Urzędem Miasta odbędzie się demonstracja Porozumienia Szkół przeciwko planom likwidacji szkół i przedszkoli.


Porozumienia Szkół to inicjatywa łącząca rodziców i uczniów z zagrożonych likwidacją placówek edukacyjnych ( Gimnazjum nr 3, Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego nr 5, Przedszkola 114, Zespołu Szkół Mechanicznych nr 4, Specjalnej Szkoły Podstawowej nr 121, Zespołu Szkół Ekonomicznych nr 3 ) w celu zmiany polityki oświatowej władz Krakowa. Protest wspiera Federacja Anarchistyczna sekcja Kraków.

 

Konferencja dotyczyła trudnej sytuacji w jakiej znalazła się krakowska oświata w związku z planem reform zaproponowanych przez Prezydent Annę Okońską-Walkowicz.  Przedstawiciele placówek przeznaczonych przez Annę Okońską-Walkowicz do likwidacji przedstawili swoją sytuację.

 

Dramatem może zakończyć się likwidacja Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego nr 5, w którym uczą się m.in. osoby upośledzone umysłowe, autystyczne, niesłyszące. Specyfika  placówki wymusza zatrudnienie w niej odpowiednio przygotowanych pedagogów oraz funkcjonowanie w odpowiednio zaadaptowanym budynku. Wbrew opinii Anny Okońskiej-Walkowicz podopiecznych szkoły nie można przenieść do zwykłych placówek. – Taka młodzież w zwykłych szkołach jest marginalizowana, a w przypadkach ataków choroby do szkół wzywana jest policja bo nauczyciele nie wiedzą jak reagować – mówiła Joanna Wróblewska, Przewodniczącą Rady Rodziców SOSW nr 5.

 

Zebrani w porozumieniu podkreślali, że argumenty za likwidacją ich placówek są najczęściej delikatnie mówiąc niejasne. Często jako powód zamykania szkół władze podają, że mają one kiepski nabór. – Nikt nie wspomina, że wynika on z braku zgody władz na otwieranie kolejnych klas. – mówi Aleksandra Kułakowska, Wiceprzewodnicząca Rady Rodziców Gimnazjum nr 3.

 

Zdaniem przedstawicieli porozumienia polityka władz miast polega na tworzeniu atmosfery współzawodnictwa między przeznaczonymi do likwidacji szkołami. Podczas indywidualnych spotkań z władzami mówi się przedstawicielom każdej z placówek, że akurat ta na liście znalazła się przez przypadek.

 

Zwrócono też uwagę na fakt, iż część likwidowanych placówek posiada świeżo wyremontowane budynki w centrum miasta. – Nasze przedszkole przy ulicy Stradom ma być zamknięte z powodu rzekomego zagrożenia katastrofą budowlaną w sąsiedniej kamienicy – mówi Agata Kotula, rodzic podopiecznej przedszkola nr 114 im. Hans Christian Andersen. – Mamy informację z Nadzoru Budowlanego, iż zagrożenia nie ma – wyjaśnia.  Również budynek Gimnazjum numer 3 niedawno przeszedł gruntowny remont. Sfinansowany z pieniędzy wygenerowanych przez samą placówkę oraz z funduszu Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.

 

Cięcia w oświacie mają posłużyć doraźnemu ratowaniu budżetu miasta. Nikt jednak nie zastanowił się jakie będą koszta społeczne likwidacji placówek. Czy stać nas więc na pozornie tanią edukację?

 

Nagrania z konferencji.

 

O sytuacji Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego nr 5:

1

 

O sytuacji Gimnazjum nr 3:

2

 

O sytuacji przedszkola nr 114:

3

Mimo kilkunastostopniowego mrozu, prawie 1 tys. osób przeszło dziś w kolejnym proteście przeciwko podpisaniu przez polski rząd porozumienia ACTA. Demonstracja rozpoczęła się na pętli na Ogrodach i przeszła ulicą Dąbrowskiego na pl. Wolności. Demonstranci wznosili min. hasła „Nie dla ACTA”, „Stop cenzurze”, „Internet dla ludzi nie dla korporacji”, „Wuchta wiary przeciw ACTA”, które stało się już oficjalnym hasłem protestów w Poznaniu oraz okrzyki antyrządowe.  Całą drogę do okrzyków zagrzewała Samba Rytmy Oporu.

Po dotarciu na plac Wolności wygłoszone zostały przemówienia w których podkreślano, że porozumienie ACTA nie dotyczy jedynie kwestii Internetu, ale także tańszych zamienników leków, części samochodowych oraz ubrań. Mówiono również o tym, że ACTA jest jedynie jednym z przejawów nasilającej się kontroli nad społeczeństwem, w ostatnich latach uchwalono szereg ustaw, które ograniczają naszą wolność, na ulicach pojawia się coraz więcej kamer i policji, na stadionach trenuje się represje, które potem przenoszone są na ulice.

Potwierdzeniem tych słów było skandaliczne zachowanie policji, która w trakcie protestu próbowała prowokować demonstrantów, mimo że demonstracja przebiegała w spokoju legitymowano i zastraszano zebrane osoby. Policja zatrzymywała ludzi również po zakończeniu protestu, próbowano również wylegitymować kilkudziesięcioosobową grupę działaczy Federacji Anarchistycznej. W obawie przed atakiem na siedzibę Platformy Obywatelskiej, była ona obstawiona oddziałem prewencji, a w pogotowiu czekała armatka wodna.

Protest nie był organizowany przez organizację polityczną, dzięki czemu udało się uniknąć promowania na nim partii i inicjatyw, które próbowały podczas poprzedniej akcji wykorzystać ją do własnych celów.

7 lutego (w ten wtorek!) o godzinie 17.00 zapraszamy wszystkich przed Urząd Miasta - by wspólnie ponad podziałami bronić krakowskich szkół i przedszkoli przed likwidacją forsowaną przez wiceprezydent Krakowa Annę Okońską Walkowicz! Dzień później Rada Miasta Krakowa zajmie się jej projektem i zdecyduje czy zamkniętych zostanie szeregu szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych oraz przedszkoli. Przybywajcie! Dla zmarzluchów ciepła herbata i atmosfera :)


Lista placówek przeznaczonych do likwidacji:
Przedszkole nr 114
Gimnazjum nr 3
Gimnazjum nr 14
XXIX LO
XXXI LO
Zespół Szkół Mechanicznych nr 4
Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 5
Zespół Szkół Specjalnych nr 2
Zespołu Szkół Ekonomicznych nr 3
Gimnazjum nr 31


Budżet Krakowa na edukację wynosi 1 mld 143 mln złotych. Z tej kwoty 675 mln stanowi subwencja oświatowa, czyli pieniądze przekazane bezpośrednio z budżetu państwa. Resztę czyli około 468 mln złotych dokłada Kraków z własnych środków. Zdaniem pani prezydent kwota ta jest stanowczo za duża. Dla porównania warto przytoczyć, iż na pensje miejskich urzędników z budżetu Krakowa przeznaczono 1,2 mld złotych.


Dramatem może zakończyć się likwidacja Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego nr 5, w którym uczą sięm.in. osoby upośledzone umysłowe, autystyczne, niesłyszące. Specyfika placówki wymusza zatrudnienie w niej odpowiednio przygotowanych pedagogów oraz funkcjonowanie w odpowiednio zaadaptowanym budynku. Wbrew opinii Anny Okońskiej-Walkowicz podopiecznych szkoły nie można przenieść do zwykłych placówek.


Argumenty władz za likwidacją ich placówek są najczęściej delikatnie mówiąc niejasne. Często jako powód zamykania szkół władze podają, że mają one kiepski nabór. Nikt nie wspomina, że wynika on z braku zgody władz na otwieranie kolejnych klas.


Część likwidowanych placówek posiada wyremontowane, za publiczne pieniądze budynki w centrum miasta. Przedszkole nr 114 przy ulicy Stradom ma być zamknięte z powodu rzekomego zagrożenia katastrofą budowlaną w sąsiedniej kamienicy. Rodzice mają jednak informację z Nadzoru Budowlanego, iż zagrożenia nie ma. Również budynek Gimnazjum numer 3 niedawno przeszedł gruntowny remont.


Demonstracja organizowana jest przez Porozumienie Szkół. Inicjatywa ta łączy rodziców i uczniów z zagrożonych likwidacją placówek edukacyjnych ( Gimnazjum nr 3, Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego nr 5, Przedszkola 114, Zespołu Szkół Mechanicznych nr 4, Specjalnej Szkoły Podstawowej nr 121, Zespołu Szkół Ekonomicznych nr 3 ) w celu zmiany polityki oświatowej władz Krakowa. Protest wspiera Federacja Anarchistyczna sekcja Kraków.


Demonstracja będzie miała pokojowy charakter, została zalegalizowana, a władze miasta wyraziły na nią zgodę.


Wszystkich chcących pomóc w organizacji protestu zapraszamy w poniedziałek o godzinie 17 na malowanie transparentów, które odbędzie się przy ulicy Józefa 11 w galerii JAgamakota!

Strona 1 z 3